Recenzja: Rimmel Lasting Finish, szminka Airy Fairy

Całe życie byłam totalnie antyszminkowa. Odkąd odkryłam carmex nic więcej nie było mi potrzeba. Ostatnio jednak moj makijaz stał sie ograniczony do kreski, pomyslałam, że miło byloby umalować usta jakimś ładnym odcieniem szminki. O Rimmel Lasting Finish słyszałam duzo dobrego, zwłaszcza, o słynnym odcieniu 70- Airy Fairy, jednak ciągle nie mogłam się zabrać do zakupu. A gdy przyszła promocja w rossmanie oraz moje urodziny poprosiłam jedną z kolezanek o zakup tego własnie mazidełka. Mimo, że są to moje początki w kwestii malowania ust jestem z niej zadowolona :)

Kolor moim zdaniem jest uniwersalny, przybrudzony róż, nie rzuca się nadto w oczy ale ładnie je podkreśla, jest bardzo kremowa, troszeczkę się błyszczy.

Nie zawiera w sobie drobinek, za co ogromny plus :)

Nie wysusza ust, czego szczerzę nienawidzę, nie zbiera się w kącikach, zjada się równo i nie migruje po twarzy. Trwałość określiłabym jako wystarczająca, wiadomo, że jedzenia i picia nie wytrzyma, ale gdy nic nie robimy trzyma się ust w normie, ale nie nastawiajcie się na super trwałość :) Ślicznie pachnie, waniliowo- budyniowo, ładne opakowanie, eleganckie, nie otwiera się w torebce. Warto się zainteresować gdy ponownie będa w promocji, a są dość często w cenie ok 17 zł. Czy kupię ponownie? Ten odcień napewno! Z innymi zobaczę, gdyż czaję się na matowe błyszczyki z Manhatanu ;)

Znacie? :)