12 sierpnia

Laminowanie włosów- podejście pierwsze

Na blogach wrze...
Wszędzie przewija się temat laminowania włosów żelatyną i szczerze mówiąc, wcale się nie dziwię. Zachwycające efekty jakie osiągają dziewczyny motywują do przeprowadzenia eksperymentu.
Skusiłam się również i ja.
Niestety, mam mieszane uczucia...


Mieszankę przygotowałam według podstawowego przepisu
1 łyżka żelatyny
2 łyżki wody
1 łyżka odżywki, w moim przypadku była to Isana z olejkiem babassu.

Żelatynę rozpuściłam w podanej ilości wody, dodatkowo wstawiłam szklankę do miseczki aby ułatwić rozpuszczenie. 
W międzyczasie zmyłam olej płynem Facelle.
Z miksturą siedziałam 40 minut w czepku, początkowo podgrzałam włosy suszarką.

włosy proszą o pofarbowanie szamponem, wstrzymam się z tym jednak do września:)

Spłukałam dużą ilością zimnej wody.
Efekty jakie otrzymałam nie są zadowalające, lecz przyczyny szukam w mojej niskiej porowatości włosów.
Włosy są fajnie odbite od nasady, trochę sztywniejsze, ładnie się błyszczą, nie jest to jednak efekt wow.
Miałam duży problem z rozczesaniem włosów, dodatkowo zaczęły się elektryzować.
Nie zauważyłam większej miekkości, mam wrażenie, że są bardziej sprężyste lecz włosy odrobinę się puszą...

Być może jest to wynik użycia oleju, lub tak jak wspominałam struktury moich włosów, kolejny raz spróbuję użyć maski Pilomax kamille na nieolejowane włosy.

Jakie są Wasze efekty laminowania? 
Co niektórym strasznie zazdroszczę genialnego wyglądu włosów po zabiegu!
Przykładowo, Dzolls, której to zastosowana w ten sposób żelatyna bardzo posłużyła :)

Dopisek:
zasadniczym plusem jest fakt, że moje wiecznie wywijające się końce włosów są idealne proste, a włosy są oporne na odkształcenia np. w nocy :)

Udało mi się samej zrobić zdjęcie, na dowód:


 Przy czym dół zazwyczaj wyglądał tak;)

70 komentarzy:

  1. Mi też posłużyła, bo włosy mam zniszczone a wyglądały (choć przed chwile) na zdrowe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. po prostu masz już tak zdrowe włosy, że żelatyna nie robi na nich wrażenia ;) u mnie bomba - jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jesteś sama. Też mi nic nie wyszło a wręcz zrobiło większy puch z moich loków. Według wizażanek mam wysoką porowatość (bo mi olej kokosowy nie służy), nie znam się ole moje włosy mimo puchu są śliskie, błyszczące etc :P
    No ale mimo wszystko pozytywnych efektów brak.
    Zmycie tego i rozplątanie włosów to była chyba większa katorga niż sam efekt SPA. Wymęczyło je :(

    Mama Jeż

    OdpowiedzUsuń
  4. Użyłam tych samych składników co Ty, i też jakoś nie zachwyciły mnie efekty...owszem, włosy mocniej błyszczały, ale poza tym żadnej różnicy nie zauważyłam. Nastepnym razem chcę użyć do tego maski, zamiast Isany.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też laminowanie nie dało powalających efektów. Może włosy są trochę bardziej miękkie i wygładzone, ale jest to efekt, który mogę osiągnąć prostszymi metodami.

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie efekty marne ;( ale będę robiła drugie podejście :) z innymi odżywkami

    OdpowiedzUsuń
  7. oho, własnie napisałam post na ten sam temat i jak widzę, mamy podobne odczucia. Efekt u Dzolls jest zachwycający, u mnie niestety szału nie ma..

    OdpowiedzUsuń
  8. Pod koniec września mam zamiar zrobić tę metodę ale nie wiem czy wystarczy tylko raz w tygodniu, czy częściej, a może rzadziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy od tego, jak długo będą się utrzymywać efekty zabiegu :)

      Usuń
  9. Trzeba spróbować!
    Moje włosy sa strasznie cienkie i podatne na odkształcenia przy poduszce :)
    Może to mi pomoże?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko zależy od włosa ale chyba warto spróbować :)

      Usuń
  10. Nie słyszałam wcześniej o tym, ale teraz na pewno spróbuję. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mam wysoką porowatość, ale u mnie laminowanie się sprawdziło. No, nie są to cuda na kiju, ale jestem zadowolona ;) Może to wina oleju albo odżywki, ja dodałam maski alterra granat-aloes (bo oczywiście rozpuściłam w zbyt dużej ilości wody... sooo me:) ) i trochę isany na końcówki. Ale myślę też, że a. może mieć rację:D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wiem po co Ci to laminowanie :) i tak masz luski wlosa doskonale domkniete bez zbednych zabiegow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. np po to, aby jak widać na załączonym zdjęciu końcówki się nie wywijały bądź włosy miały większą objętość :)

      Usuń
  13. Mnie plątanie włosów zniechęca, ale może mimo tego spróbuję. Jak dla mnie masz cudny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje:) to pozostalosci po farbie chemicznej plus szamponetka ;)

      Usuń
  14. Dzisiaj spróbuję tego eksperymentu z żelatyną, ciekawe co z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeszcze się jakoś tematem nie zainteresowałam, ale jestem ciekawa co może wyjść na moich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Spoko loko, miałam to samo, trochę miększe się zrobiły, może bardziej sypkie, ale bez wow.. Szczerze mówiąc to mi się nawet grzywka podkręciła podczas gdy ostatnio sama się prostowała -.-. A w ogóle mówiłam Ci, że ścięłam włosy?

    OdpowiedzUsuń
  17. O tak! Na końcówki działa genialnie, też to zauważyłam!:) U mnie zawsze były odkształcone od gumki a teraz są tak śliskie, że trudno jest utrzymać fryzurę w nienagannym stanie, na co oczywiście nie mogę narzekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba jesteś pierwszą osobą bez efektu 'wow' :)
    Przede mną jeszcze laminowanie;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja właśnie siedzę z drugim podejściem na głowie. Tym razem też użyłam odżywki Isana, wcześniej użyłam maski Wax do jasnych włosów. Włosy były po olejowaniu i efekt był koszmarny. Te twarde włosy sterczały mi na wszystkie strony, było gorzej niż zwykle. Ciekawa jestem jak pójdzie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nałożyłam po oleju, z isaną, za jakieś 1.5 tyg spróbuję z Pilomaxem i nie będę niczym wcześniej smarować:D
      koniecznie daj znać jak Ci pójdzie, bo chyba mamy ten sam problem :)

      Usuń
    2. Tym razem właśnie nie olejowałam włosów przed i nałożyłam po umyciu już trochę odżywki i spłukałam i dopiero po tym tą mieszankę. Nie wiem w czym tkwi błąd. Ciekawa jestem czy teraz będzie widać pozytywne efekty. Trochę się obawiam, że te twarde włosy będą zawsze przeszkadzały, cokolwiek bym nie spróbowała. Zauważyłam, że jest ich coraz więcej. Kiedyś tak nie było. U Ciebie ekstra, że przynajmniej osiągnełaś to czego zawsze chciałaś, czyli proste końcówki. :)

      Usuń
  20. Ja oczywiście po notce Anwen też musiałam spróbować, ale z efektów jestem zadowolona. Szczególnie dlatego, że moje włosy nie puszą się tak jak zawsze. Zaraz po 'zabiegu' było fajnie, ale nie był to dla mnie jakiś zachwyt. Dopiero później odkryłam, że włosy dużo mniej się puszą. Dokładniej wszystko opisałam na blogu. A Ty masz cudowne włosy z laminowaniem czy też bez. Zachwycam się nimi już od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie słyszałam o tym sposobie na włosy, ale chyba też sobie spróbuje. Kto wie... Może na moje zadziała ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Intryguje mnie ta metoda. Chyba sama w końcu ją wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  23. ale ty masz piękne gładkie i lśniące włosy *.*!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. mnie na razie mania laminowania nie złapała :D

    OdpowiedzUsuń
  25. No ale gdzie niby ten puch, Orchideo :P

    OdpowiedzUsuń
  26. zimną wodą ? :o Ja czytałam , ze powinno się ciepła a dopiero na koniec zimną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to było przyczyną problemów z rozczesaniem;/
      ale kilka razy napewno ciepłą przelałam dla pewności.

      Usuń
  27. Ja nie miałam jakiegoś wielkiego efektu wow. Było mniej puchu, było mięciusio i gładziusio (mimo użycia żelu joaski mrożącej), skręt trochę rozluźniony, objętość standardowa. A jak to śmieeeeerdzi :DD

    OdpowiedzUsuń
  28. ja na kręciołach nie zastosuję- z lekka się boję ;p ale z chęcią czytam posty innych blogerek i oglądam efekty :) masz śliczne włosiska :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Masz piękne włosy, najbardziej podoba mi się kolor - strasznie choruję na rudy, strasznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obczaj, że umyłam włosy i efekt został, nie aż tak intensywnie jak na świeżo, ale dalej widać :):):)

      Usuń
  30. o matulu, jaki cudowny efekt!
    też muszę spróbować, koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. tak jak napisała a.: ''po prostu masz już tak zdrowe włosy, że żelatyna nie robi na nich wrażenia ;)''. u mnie wyszło marnie, ale co do wyprostowania końców włosów po żelatynie mam takie samo zdanie - również miałam je prostsze:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zaobserwowałam same pozytywne efekty na włosach po zastosowaniu żelatyny :) Szczególnie brak puchu i miękkość. Z minusów - włosy zdecydowanie gorzej się kręciły. Ogólnie metoda przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Przepiękne te Twoje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  34. laminowanie już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie i chyba przy następnym myciu w końcu się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. :O
    W następnym tygodniu będę miała bliskie spotkanie z żelatyną ^^

    OdpowiedzUsuń
  36. plusem dla mnie własnie było ta,że końce się nie wywijały!;)

    OdpowiedzUsuń
  37. nie słyszałam jeszcze o tym. Absolutnie muszę spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  38. Orchideo, czy to, że na moje końce (10 ostanich cm. długości) nic nie działa (są suche, sztywne,szorstkie), to znaczy, że mają niską porowatość? Nic im nie pomaga, zero efektów. Jak myslisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam Ci odpisać, wybacz.

      włosy zniszczonone, suche, są bardziej porowate (chodzi o pootwierane łuski włosowe, ich strukturę itd) więc końce włosów zazwyczaj mają porowatość wyższą niż długość:)

      Usuń
  39. Masz piękne włosy a kolor ♥
    Ja dopiero będę próbować,planuje ten plan zrealizować w środę;)
    Pozdrawiam i zapraszam
    http://cherrylassie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  40. Na wszystkich blogach czytam o laminowaniu włosów, chyba sama spróbuję:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  41. U mnie też nie było efektu 'wow' nie mniej jednak włosy wyglądały lepiej niż zazwyczaj :) Na następny raz spróbuję trochę pokombinować np z gliceryną czy inną odżywką może wtedy efekty będą lepsze :) Chociaż moje włosy są średniej porowatości z przejawami niskiej więc nie wiem jak to będzie, ale próbować warto :)

    OdpowiedzUsuń
  42. u mnie był zdecydowany efekt wow, możesz obejrzeć zdjęcia na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Fajny efekt:) Spróbuję laminować, ale zamiast żelatyny użyję siemienia lnianego albo agaru:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Poczytałam, podumałam i postanowiłam spróbować. Najwyżej zgonię na Was :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ja pierwsze podejście do laminowania miałam już jakiś czas temu, kiedy MissFashionistka napisała o tym w komentarzu na blogu Anwen. Wtedy efekt mi się nie spodobał - włosy były przyklapnięte, plątały się paskudnie, szybko przetłuściły i były w dotyku takie jakby lepkie. Dlatego tym razem spłukując żelatynę z włosów użyłam najpierw ciepłej wody, żeby ją rozpuścić, a dopiero na koniec chłodnej i zimnej, żeby domknąć łuski. I spłukiwałam je baaaardzo długo - jakieś 7-8 minut non stop. I tym razem efekt był wow! Włosy nawilżone, gładkie, miękkie, błyszczące, a w ostatnim czasie były bardzo wymęczone rozjaśnianiem (schodzę z hennowych rudości do blondu). Może więc problem leży w spłukiwaniu?
    I ja normalnie użyłam najpierw maski przed laminowaniem, trzymałam pod czepkiem ok 30 minut i dopiero laminowałam - wydaje mi się, że laminowanie dostarcza tylko aminokwasów, białka, może witamin, ale nie nawilżenia - może co najwyżej zamykać łuski wcześniej nawilżonych włosów, zatrzymując wilgoć w środku.
    Może mój sposób bardziej przypadnie Ci do gustu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuję z ciepłą wodą, tak myślałam, że będzie lepsza ale podawali, aby najlepiej zimną płukac :) i dodam coś nawilżającego do żelatyny, bo widocznie tego moje włosy potrzebują.

      Usuń
  46. dziękuję bardzo :)

    hmm może i ja tego spróbuje, co mi szkodzi wypróbować coś nowego, innego :)
    Ty masz pięęękne włosiska!!!!

    OdpowiedzUsuń
  47. wow, ależ Ty masz lśniące włosy :) przed laminowaniem czy po, zawsze są świetne. No a z tym laminowaniem, to fakt, nastał jakiś wielki szał ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. chyba sama też spróbuję w wolnej chwili, bo od zatrzęsienia ostatnio na blogach informacji o tej metodzie;)

    OdpowiedzUsuń
  49. wow pierwszy raz słysze o czymś takim , ciekawe , spróbować warto . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Może cię pocieszę, bo nie jesteś sama. U mnie metoda, też kiepsko wypadła. Nie jestem pewna czy odważę się jeszcze raz spróbować. Najgorsze dla mnie było wytrzymanie tego okropnego zapachu. Mam słabszy wzrok, ale natura za ten defekt odpłaciła mi mocniejszym węchem i smakiem. Co gorsza, po umyciu zapach żelatyny nie zniknął do końca, co gorsza wzmocnił smród odżywki, która dodałam specjalnie, żeby tylko szybko ją skończyć. Włosy co fakt były miękkie, gładkie i w ogóle super, ale lepszy efekt mimo wszystko uzyskuję po "lnianej kuracji", wtedy faktycznie jest się czym pochwalić, a tutaj...właściwie to może nawet lepiej, że metoda się nie sprawdziła, bo nie wiem, czy przeżyłabym jeszcze raz ten cuchnący zabieg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czułam zapachu w ogóle. Powtórzę zabieg i zdam relację, wprowadzę pewnie modyfikacje:)

      Usuń
    2. Będę czekała, zobaczę może jednak coś sprawi, że zabieg i będzie bardziej efektowny i mniej (dla mnie) nieprzyjemny.
      Ale mogę za to powiedzieć, że efekt długo się utrzymuje, co jest dość przekonującym argumentem. Mimo, że myłam już włosy i to nie raz po laminowaniu, to ciągle są gładkie i lśniące, jak były, w tej akurat kwestii przebija lniane spa.

      Usuń
  51. Mam bardzo podobne odczucia co osoba wyżej. Zapach żelatyny może mnie aż tak nie odrzucał ale był mocno nieprzyjazny...i się utrzymał na włosach do następnego mycia.efektu wow brak.

    Masz przepiękne włosy...! :))ach...

    OdpowiedzUsuń
  52. To dziwne, że Twoje włosy wydają się jaśniejsze na zdjęciu bez flesza ;) Ja żelatynę już mam w domu, na pewno nie zawaham się jej użyć ;) Ale przed myciem włosów, nie po nim.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!