Na blogach wrze...
Wszędzie przewija się temat laminowania włosów żelatyną i szczerze mówiąc, wcale się nie dziwię. Zachwycające efekty jakie osiągają dziewczyny motywują do przeprowadzenia eksperymentu.
Skusiłam się również i ja.
Niestety, mam mieszane uczucia...
Mieszankę przygotowałam według podstawowego przepisu
1 łyżka żelatyny
2 łyżki wody
1 łyżka odżywki, w moim przypadku była to Isana z olejkiem babassu.
Żelatynę rozpuściłam w podanej ilości wody, dodatkowo wstawiłam szklankę do miseczki aby ułatwić rozpuszczenie.
W międzyczasie zmyłam olej płynem Facelle.
Z miksturą siedziałam 40 minut w czepku, początkowo podgrzałam włosy suszarką.
![]() |
włosy proszą o pofarbowanie szamponem, wstrzymam się z tym jednak do września:) |
Spłukałam dużą ilością zimnej wody.
Efekty jakie otrzymałam nie są zadowalające, lecz przyczyny szukam w mojej niskiej porowatości włosów.
Włosy są fajnie odbite od nasady, trochę sztywniejsze, ładnie się błyszczą, nie jest to jednak efekt wow.
Miałam duży problem z rozczesaniem włosów, dodatkowo zaczęły się elektryzować.
Nie zauważyłam większej miekkości, mam wrażenie, że są bardziej sprężyste lecz włosy odrobinę się puszą...
Być może jest to wynik użycia oleju, lub tak jak wspominałam struktury moich włosów, kolejny raz spróbuję użyć maski Pilomax kamille na nieolejowane włosy.
Jakie są Wasze efekty laminowania?
Co niektórym strasznie zazdroszczę genialnego wyglądu włosów po zabiegu!
Przykładowo, Dzolls, której to zastosowana w ten sposób żelatyna bardzo posłużyła :)
Dopisek:
zasadniczym plusem jest fakt, że moje wiecznie wywijające się końce włosów są idealne proste, a włosy są oporne na odkształcenia np. w nocy :)
Udało mi się samej zrobić zdjęcie, na dowód:
Przy czym dół zazwyczaj wyglądał tak;)
Mi też posłużyła, bo włosy mam zniszczone a wyglądały (choć przed chwile) na zdrowe :D
OdpowiedzUsuńpo prostu masz już tak zdrowe włosy, że żelatyna nie robi na nich wrażenia ;) u mnie bomba - jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama. Też mi nic nie wyszło a wręcz zrobiło większy puch z moich loków. Według wizażanek mam wysoką porowatość (bo mi olej kokosowy nie służy), nie znam się ole moje włosy mimo puchu są śliskie, błyszczące etc :P
OdpowiedzUsuńNo ale mimo wszystko pozytywnych efektów brak.
Zmycie tego i rozplątanie włosów to była chyba większa katorga niż sam efekt SPA. Wymęczyło je :(
Mama Jeż
Użyłam tych samych składników co Ty, i też jakoś nie zachwyciły mnie efekty...owszem, włosy mocniej błyszczały, ale poza tym żadnej różnicy nie zauważyłam. Nastepnym razem chcę użyć do tego maski, zamiast Isany.
OdpowiedzUsuńU mnie też laminowanie nie dało powalających efektów. Może włosy są trochę bardziej miękkie i wygładzone, ale jest to efekt, który mogę osiągnąć prostszymi metodami.
OdpowiedzUsuńu mnie efekty marne ;( ale będę robiła drugie podejście :) z innymi odżywkami
OdpowiedzUsuńoho, własnie napisałam post na ten sam temat i jak widzę, mamy podobne odczucia. Efekt u Dzolls jest zachwycający, u mnie niestety szału nie ma..
OdpowiedzUsuńPod koniec września mam zamiar zrobić tę metodę ale nie wiem czy wystarczy tylko raz w tygodniu, czy częściej, a może rzadziej?
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od tego, jak długo będą się utrzymywać efekty zabiegu :)
UsuńTrzeba spróbować!
OdpowiedzUsuńMoje włosy sa strasznie cienkie i podatne na odkształcenia przy poduszce :)
Może to mi pomoże?
wszystko zależy od włosa ale chyba warto spróbować :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym, ale teraz na pewno spróbuję. Dzięki!
OdpowiedzUsuńTeż mam wysoką porowatość, ale u mnie laminowanie się sprawdziło. No, nie są to cuda na kiju, ale jestem zadowolona ;) Może to wina oleju albo odżywki, ja dodałam maski alterra granat-aloes (bo oczywiście rozpuściłam w zbyt dużej ilości wody... sooo me:) ) i trochę isany na końcówki. Ale myślę też, że a. może mieć rację:D
OdpowiedzUsuńnie wiem po co Ci to laminowanie :) i tak masz luski wlosa doskonale domkniete bez zbednych zabiegow :)
OdpowiedzUsuńnp po to, aby jak widać na załączonym zdjęciu końcówki się nie wywijały bądź włosy miały większą objętość :)
UsuńMnie plątanie włosów zniechęca, ale może mimo tego spróbuję. Jak dla mnie masz cudny kolor :)
OdpowiedzUsuńdziękuje:) to pozostalosci po farbie chemicznej plus szamponetka ;)
UsuńDzisiaj spróbuję tego eksperymentu z żelatyną, ciekawe co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze się jakoś tematem nie zainteresowałam, ale jestem ciekawa co może wyjść na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńSpoko loko, miałam to samo, trochę miększe się zrobiły, może bardziej sypkie, ale bez wow.. Szczerze mówiąc to mi się nawet grzywka podkręciła podczas gdy ostatnio sama się prostowała -.-. A w ogóle mówiłam Ci, że ścięłam włosy?
OdpowiedzUsuńnie!:P
UsuńO tak! Na końcówki działa genialnie, też to zauważyłam!:) U mnie zawsze były odkształcone od gumki a teraz są tak śliskie, że trudno jest utrzymać fryzurę w nienagannym stanie, na co oczywiście nie mogę narzekać! :D
OdpowiedzUsuńChyba jesteś pierwszą osobą bez efektu 'wow' :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze laminowanie;)
Ja właśnie siedzę z drugim podejściem na głowie. Tym razem też użyłam odżywki Isana, wcześniej użyłam maski Wax do jasnych włosów. Włosy były po olejowaniu i efekt był koszmarny. Te twarde włosy sterczały mi na wszystkie strony, było gorzej niż zwykle. Ciekawa jestem jak pójdzie teraz.
OdpowiedzUsuńteż nałożyłam po oleju, z isaną, za jakieś 1.5 tyg spróbuję z Pilomaxem i nie będę niczym wcześniej smarować:D
Usuńkoniecznie daj znać jak Ci pójdzie, bo chyba mamy ten sam problem :)
Tym razem właśnie nie olejowałam włosów przed i nałożyłam po umyciu już trochę odżywki i spłukałam i dopiero po tym tą mieszankę. Nie wiem w czym tkwi błąd. Ciekawa jestem czy teraz będzie widać pozytywne efekty. Trochę się obawiam, że te twarde włosy będą zawsze przeszkadzały, cokolwiek bym nie spróbowała. Zauważyłam, że jest ich coraz więcej. Kiedyś tak nie było. U Ciebie ekstra, że przynajmniej osiągnełaś to czego zawsze chciałaś, czyli proste końcówki. :)
UsuńJa oczywiście po notce Anwen też musiałam spróbować, ale z efektów jestem zadowolona. Szczególnie dlatego, że moje włosy nie puszą się tak jak zawsze. Zaraz po 'zabiegu' było fajnie, ale nie był to dla mnie jakiś zachwyt. Dopiero później odkryłam, że włosy dużo mniej się puszą. Dokładniej wszystko opisałam na blogu. A Ty masz cudowne włosy z laminowaniem czy też bez. Zachwycam się nimi już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym sposobie na włosy, ale chyba też sobie spróbuje. Kto wie... Może na moje zadziała ;D
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta metoda. Chyba sama w końcu ją wypróbuję.
OdpowiedzUsuńale ty masz piękne gładkie i lśniące włosy *.*!!!
OdpowiedzUsuńdziękuje ;)
Usuńmnie na razie mania laminowania nie złapała :D
OdpowiedzUsuńNo ale gdzie niby ten puch, Orchideo :P
OdpowiedzUsuńnie widać, ale trochę jest :D
Usuńzimną wodą ? :o Ja czytałam , ze powinno się ciepła a dopiero na koniec zimną :)
OdpowiedzUsuńmoże to było przyczyną problemów z rozczesaniem;/
Usuńale kilka razy napewno ciepłą przelałam dla pewności.
Ja nie miałam jakiegoś wielkiego efektu wow. Było mniej puchu, było mięciusio i gładziusio (mimo użycia żelu joaski mrożącej), skręt trochę rozluźniony, objętość standardowa. A jak to śmieeeeerdzi :DD
OdpowiedzUsuńja na kręciołach nie zastosuję- z lekka się boję ;p ale z chęcią czytam posty innych blogerek i oglądam efekty :) masz śliczne włosiska :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy, najbardziej podoba mi się kolor - strasznie choruję na rudy, strasznie!
OdpowiedzUsuńObczaj, że umyłam włosy i efekt został, nie aż tak intensywnie jak na świeżo, ale dalej widać :):):)
Usuńo matulu, jaki cudowny efekt!
OdpowiedzUsuńteż muszę spróbować, koniecznie :)
tak jak napisała a.: ''po prostu masz już tak zdrowe włosy, że żelatyna nie robi na nich wrażenia ;)''. u mnie wyszło marnie, ale co do wyprostowania końców włosów po żelatynie mam takie samo zdanie - również miałam je prostsze:)
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam same pozytywne efekty na włosach po zastosowaniu żelatyny :) Szczególnie brak puchu i miękkość. Z minusów - włosy zdecydowanie gorzej się kręciły. Ogólnie metoda przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te Twoje włosy :)
OdpowiedzUsuńMnie kusi, laminowanie
OdpowiedzUsuńlaminowanie już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie i chyba przy następnym myciu w końcu się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń:O
OdpowiedzUsuńW następnym tygodniu będę miała bliskie spotkanie z żelatyną ^^
plusem dla mnie własnie było ta,że końce się nie wywijały!;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam jeszcze o tym. Absolutnie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńOrchideo, czy to, że na moje końce (10 ostanich cm. długości) nic nie działa (są suche, sztywne,szorstkie), to znaczy, że mają niską porowatość? Nic im nie pomaga, zero efektów. Jak myslisz?
OdpowiedzUsuńzapomniałam Ci odpisać, wybacz.
Usuńwłosy zniszczonone, suche, są bardziej porowate (chodzi o pootwierane łuski włosowe, ich strukturę itd) więc końce włosów zazwyczaj mają porowatość wyższą niż długość:)
Masz piękne włosy a kolor ♥
OdpowiedzUsuńJa dopiero będę próbować,planuje ten plan zrealizować w środę;)
Pozdrawiam i zapraszam
http://cherrylassie.blogspot.co.uk/
Na wszystkich blogach czytam o laminowaniu włosów, chyba sama spróbuję:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńU mnie też nie było efektu 'wow' nie mniej jednak włosy wyglądały lepiej niż zazwyczaj :) Na następny raz spróbuję trochę pokombinować np z gliceryną czy inną odżywką może wtedy efekty będą lepsze :) Chociaż moje włosy są średniej porowatości z przejawami niskiej więc nie wiem jak to będzie, ale próbować warto :)
OdpowiedzUsuńkońce WOW :D
OdpowiedzUsuńu mnie był zdecydowany efekt wow, możesz obejrzeć zdjęcia na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńFajny efekt:) Spróbuję laminować, ale zamiast żelatyny użyję siemienia lnianego albo agaru:)
OdpowiedzUsuńPoczytałam, podumałam i postanowiłam spróbować. Najwyżej zgonię na Was :)
OdpowiedzUsuńJa pierwsze podejście do laminowania miałam już jakiś czas temu, kiedy MissFashionistka napisała o tym w komentarzu na blogu Anwen. Wtedy efekt mi się nie spodobał - włosy były przyklapnięte, plątały się paskudnie, szybko przetłuściły i były w dotyku takie jakby lepkie. Dlatego tym razem spłukując żelatynę z włosów użyłam najpierw ciepłej wody, żeby ją rozpuścić, a dopiero na koniec chłodnej i zimnej, żeby domknąć łuski. I spłukiwałam je baaaardzo długo - jakieś 7-8 minut non stop. I tym razem efekt był wow! Włosy nawilżone, gładkie, miękkie, błyszczące, a w ostatnim czasie były bardzo wymęczone rozjaśnianiem (schodzę z hennowych rudości do blondu). Może więc problem leży w spłukiwaniu?
OdpowiedzUsuńI ja normalnie użyłam najpierw maski przed laminowaniem, trzymałam pod czepkiem ok 30 minut i dopiero laminowałam - wydaje mi się, że laminowanie dostarcza tylko aminokwasów, białka, może witamin, ale nie nawilżenia - może co najwyżej zamykać łuski wcześniej nawilżonych włosów, zatrzymując wilgoć w środku.
Może mój sposób bardziej przypadnie Ci do gustu.
Pozdrawiam!
spróbuję z ciepłą wodą, tak myślałam, że będzie lepsza ale podawali, aby najlepiej zimną płukac :) i dodam coś nawilżającego do żelatyny, bo widocznie tego moje włosy potrzebują.
Usuńdziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńhmm może i ja tego spróbuje, co mi szkodzi wypróbować coś nowego, innego :)
Ty masz pięęękne włosiska!!!!
wow, ależ Ty masz lśniące włosy :) przed laminowaniem czy po, zawsze są świetne. No a z tym laminowaniem, to fakt, nastał jakiś wielki szał ;)
OdpowiedzUsuńchyba sama też spróbuję w wolnej chwili, bo od zatrzęsienia ostatnio na blogach informacji o tej metodzie;)
OdpowiedzUsuńwow pierwszy raz słysze o czymś takim , ciekawe , spróbować warto . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże cię pocieszę, bo nie jesteś sama. U mnie metoda, też kiepsko wypadła. Nie jestem pewna czy odważę się jeszcze raz spróbować. Najgorsze dla mnie było wytrzymanie tego okropnego zapachu. Mam słabszy wzrok, ale natura za ten defekt odpłaciła mi mocniejszym węchem i smakiem. Co gorsza, po umyciu zapach żelatyny nie zniknął do końca, co gorsza wzmocnił smród odżywki, która dodałam specjalnie, żeby tylko szybko ją skończyć. Włosy co fakt były miękkie, gładkie i w ogóle super, ale lepszy efekt mimo wszystko uzyskuję po "lnianej kuracji", wtedy faktycznie jest się czym pochwalić, a tutaj...właściwie to może nawet lepiej, że metoda się nie sprawdziła, bo nie wiem, czy przeżyłabym jeszcze raz ten cuchnący zabieg.
OdpowiedzUsuńJa nie czułam zapachu w ogóle. Powtórzę zabieg i zdam relację, wprowadzę pewnie modyfikacje:)
UsuńBędę czekała, zobaczę może jednak coś sprawi, że zabieg i będzie bardziej efektowny i mniej (dla mnie) nieprzyjemny.
UsuńAle mogę za to powiedzieć, że efekt długo się utrzymuje, co jest dość przekonującym argumentem. Mimo, że myłam już włosy i to nie raz po laminowaniu, to ciągle są gładkie i lśniące, jak były, w tej akurat kwestii przebija lniane spa.
Mam bardzo podobne odczucia co osoba wyżej. Zapach żelatyny może mnie aż tak nie odrzucał ale był mocno nieprzyjazny...i się utrzymał na włosach do następnego mycia.efektu wow brak.
OdpowiedzUsuńMasz przepiękne włosy...! :))ach...
To dziwne, że Twoje włosy wydają się jaśniejsze na zdjęciu bez flesza ;) Ja żelatynę już mam w domu, na pewno nie zawaham się jej użyć ;) Ale przed myciem włosów, nie po nim.
OdpowiedzUsuńpure magic!:D
Usuń