25 sierpnia

Lovely, kolekcja Magnetic You- część druga

Dzisiaj postaram się zaprezentować drugą i ostatnią część kolekcji Magnetic You od Lovely. 
Dlaczego tylko "postaram się"
Otóż dawno nie zjadłam tyle nerwów na malowaniu paznokci. 
Ale o tym za chwilę.

Przysłana została mi Paletka cieni rozświetlających w odcieniu 2.
Za około 10zł otrzymujemy 4 gram cieni. 
Niestety, podobnie jak i opakowanie jakość jest naprawdę niska, wystarczy zerknąć na swatche poniżej

bez bazy

O ile na po dotknięciu palcami można jeszcze przymknąć oko na ich okropną suchość i osypywanie się, to po zetknięciu z powieką bardzo blakną, pozostaje na niej jakby sam "brokat". 
Przypuszczam, że to wina bardzo słabego zmielenia, zwłaszcza jeśli chodzi o kolory brązowe. 
Trwałość bardzo słaba.
Owijać w bawełnę nie będę, o wiele lepiej jest kupić jeden cień z Inglota.

W pierwszej części pokazywałam Wam dwa lakiery, konkretniej o numerach 02 i 03. 
W tym przypadku chciałam użyć magnesu tworzącego wzory w kształcie gwiazdy, jak widać, na paznokciach widoczne są jedynie niezidentyfikowane, jaśniejsze wzorki.



Do swatchy podchodziłam około 10 razy, uwierzcie mi. 
Za każdym razem albo dotknęłam magnesem lakieru, albo nie działo się zupełnie nic. 
Próbowałam nakładać dwie cienkie warstwy, jedną grubą, kombinowałam z szybkością przyłożenia magnesu. Przypuszczam, że sporo winy leży po mojej stronie, zwłaszcza oglądając swatche u Mavii
Być może, coś nie tak jest z moim magnesem.
Przez jakiś czas więc chodziłam z każdym odcieniem na paznokciach, bez magnesowych prążków, dla sprawdzenia trwałości.
Mimo ogromnych chęci jak widać, nie udało mi się wykonać porządnych zdjęć z użyciem magnesu.

Brokatowy niebieski (04), trochę moim zdaniem, tandetny odcień, trzymał się najlepiej, do 4 dni bez top coatu, jedynie z minimalnie pościeranymi końcówkami. Kryje po jednej warstwie. 
Jasny brąz (01) to jedyny odcień z kolekcji Lovely, który kupiłabym sama. 
Nie jest ani brokatowy, ani perłowy. 
Taki jak lubię, z minimalnym shimmerem.
Kryje po dwóch warstwach, konsystencja trochę za rzadka, lubi rozlewać się po skórkach. 
Schnięcie w obu przypadkach standardowe.

O ile firmę Lovely lubię, zwłaszcza, ża ich lakiery ze standardowej kolekcji, to ta Edycja limitowana Magnetic You wydaje mi się być niedopracowana, by nie powiedzieć, że to jeden wielki bubel, z którego jestem strasznie niezadowolona.

Szafy Lovely omijacie szerokim łukiem, czy wręcz przeciwnie?

30 komentarzy:

  1. Do tej pory Lovely darzyłam sympatią chociaż ufam tak naprawdę tylko lakierom ;P Cieni nigdy nie miałam i nie zachęcają mnie do siebie zarówno jak i reszta kosmetyków. Kusi mnie jeszcze ten magnetyczny lakier jasnobrązowy, nie zwróciłam na niego wcześniej uwagi. Chociaż z tego co widzę to najlepsze właściwości magnetyczne ma lakier nr 01, który pokazywałaś wcześniej, paski wyszły ładnie i wyraźnie. Gwiazda nie wychodzi myślę, że to wina magnesu, trafił Ci się pewnie jakiś uszkodzony bo to niemożliwe żeby aż po tylu próbach nadal nic:(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi rzecz jasna o numer 03 :) Przepraszam za błąd.

      Usuń
  2. Może rzeczywiście magnes nie śmigał? Chociaż kto wie, może to też wina lakierów. Osobiscie nie przepadam za magnetycznymi wzorkami, ale tak jak i Ty, chętnie przygarnęłabym brązowy lakier - jest po prostu ładny :) Cienie macałam przedwczoraj w rossie i jakoś nie powaliły na kolana ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale za to na paznokciu od lewej otrzymałaś Galaxy Nail ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, no kiepsko to wszystko wygląda. Zwłaszcza jeśli chodzi o ten magnes:/ generalnie nie przepadam za Lovely.

    OdpowiedzUsuń
  5. faktycznie ta kolekcja to lipa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te cienie muszą być nakładane na mokro, wtedy dają o wiele lepszy efekt. Na sucho - miernota ;). A baza w kremie raczej temu nie podoła :P. Co do magnesu - mi też nic nie wychodziło, dopóki nie odkryłam, ze trzymam magnes do góry nogami. Po tym miałam paski tak piękne, ze oniemiałam. Więc się nie zrażaj jeszcze :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem... powiem szczerze, że marka Lovely jako taka wcale mnie do siebie nie przekonuje. O ile się nie mylę to firma córka Wibo, a jakimś cudem Wibo jakościowo wyprzedza Lovely o kilka długości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po takich próbach można się zrazić do firmy na długi czas :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że te cienie są takie słabe..

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiałam się nad zakupem tej paletki cieni, ale ostatecznie się na nią nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nigdy do tej firmy się nie zraziłam, ale nie wiedzieć czemu omijam raczej ich szafę... :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Lakiery nie powalają. Ale nie miałam nigdy kosmetyków z tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie jakiś Lovely do siebie nie przekonuje nawet nie wiem czemu, jak na razie mam tylko jeden lakier do paznokci;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja generalnie nie mam cierpliwości do magnetycznych lakierów :D Mam jeden z Golden Rose i mi to nie wychodzi ;) Ale słabe te cienie :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, raczej omijam te kosmetyki, miałam różne ich cienie do powiek i odczucia mam podobne do Twoich, a co do lakierów do paznokci to dopiero raczkuję w tym temacie, ale znam lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. kurcze czego to nie wymyślą;) pierwszy raz słysze o takich lakierach!
    ale ten fiolecik boski;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A może spróbuj tych cieni użyć na mokro? Często takie "wypiekane" cienie dają ładny efekt dopiero po użyciu ich na mokro :)

    OdpowiedzUsuń
  18. może trafił ci sie po prostu felerny egzemplarz tego magnesu?

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie te cienie zbyt perłowe, wole maty!

    OdpowiedzUsuń
  20. O widzisz ja mam Lovely w starym opakowaniu i jestem zadowolona, trzymają się na bazie cały dzien

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie się podobają, ale ja nie byłam zadowolona z trwałości tych cieni i stwierdziłam, że więcej się nie zdecyduję na ich zakup. Ale cienie z Inglota też mi w ogóle nie pasowały, w ogóle, żadne ich kosmetyki (poza niektórymi lakierami), które miałam okazję wypróbować, nie pasują mi.

    OdpowiedzUsuń
  22. czasem trafi się u nich coś fajnego, ale raczej się ich trochę obawiam... sama raczej nic nie kupuję bez wcześniejszego obadania terenu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. omijam zawsze i chyba tak zostanie ;)
    nie mają nic szczególnego co by mnie przyciągnęło

    OdpowiedzUsuń
  24. szafę Lovely zawsze przeglądam, ale nigdy nic nie kupiłam i raczej na to się nie zanosi - jakoś nie przekonują mnie te kosmetyki
    oglądałam ostatnio te cienie, ale tak jak napisałaś pigmentacja średnia i wizualnie też mnie nie zachwyciły

    OdpowiedzUsuń
  25. oglądałam je ostatnio ale nie zachwyciły mnie te lakiery, jednak ten szary jest godny uwagi.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!