Decydując się na współpracę z Shinybox nie byłam świadoma, jak wiele blogerek dostało propozycję zostania Ambasadorką. W efekcie zalała nas fala postów na ten temat, jednak, nie miejcie nam tego za złe ;) Każdy lubi niespodzianki, a wizja otrzymywania co miesiąc pudełka podziałała na moją wyobraźnię. Udało mi się nawet wytrwać w postanowieniu i nie podglądać, co ekipa przyszykowała na jubileusz. W dziesiątym pudełeczku znalazłam 4 produkty pełnowymiarowe, próbkę oraz prezent. Całość przywędrowała do mnie w bardzo ładnym, pastelowym pudełku w paski, które na pewno miałyście już okazję oglądać.
Pierwszy rzucił mi się w oczy peeling cukrowo- solny do ciała marki Green Pharmacy na bazie parafiny, niestety. Jeden z produktów, który nie kojarzy mi się z luksusem i poznawaniem światowych marek. Nie mam nic przeciwko polskim firmom, ale założenie jest zupełnie inne.
Hair Play to miniatura suchego szamponu, który ma dodatkowo tworzyć teksturę. Po pierwszym użyciu mogę powiedzieć tylko tyle, że jest łatwy w wyczesaniu. Zawiera specjalną mąkę ryżową. Koszt pełnowymiarowego produktu wynosi 87zł/250ml. Pierwszy raz spotykam się z tą firmą i chętnie przetestuję.
Najbardziej cieszę się jednak z kremu do stóp Organique o lekkiej konsystencji i działaniu odświeżającym. Fajnie byłoby, gdyby Shinybox kierował się w stronę produktów trudniejszych do zdobycia, mniej znanych. Otrzymałam dodatkowo szminkę w płynie Paese, o szalonej pigmentacji. Szkoda, że kolor zupełnie nie mój (odcień 904) coś pomiędzy intensywną fuksją a winem. Przyda się jednak do mieszania z matową pomadką.
Na maskę kompres 4D DermoPharma pewnie nigdy nie zerknęłabym, zazwyczaj sięgam po glinki, a "materiałowe" wynalazki to dla mnie totalna abstrakcja. Przypadła mi wersja regernacyjno- wygładzająca z koenzymem Q10. Wolałabym nawilżającą, ale narzekać nie będę. Cena dość wysoka, 7zł.
W ramach prezentu ekipa postarała się o pilniczek zaprojektowany specjalnie dla mnie :D
Przyda się do torebki, choć szału też nie ma.
Koszt takiego pudełka wynosi 49zł. Dla jednych dużo, dla innych nie. Myślę, że brakuje mi tutaj produktów bardziej uniwersalnych jeśli chodzi o kolorówkę. O wiele lepiej byłoby moim zdaniem decydować się na odcienie neutralne (przykładowo jeśli chodzi o pomadki) jak zgaszone róże ect. W większości pudełek dziewczyny znalazły mój odcień bądź krwistą czerwień. Niby klasyka, ale ile osób używa tak intensywnych kolorów?
Z zawartości tego pudełka jestem zadowolona, ale bez szału. Ratuje je krem do stóp i suchy szampon, choć peeling, cóż, średni wybór. Być może należało by nie obiecywać kosmetyków renomowanych, światowych marek. Przez tą jedną obietnicę, jaką znalazłam na stronie moje wymagania dużo wzrosły, nie tylko moje zresztą, patrząc po opiniach innych blogerek.
A jakie są Wasze odczucia jeśli chodzi o jubileuszowe, czerwcowe pudełko Shinybox?
Cała pudełkomania mnie nie rusza, widzę w nich niewiele produktów dla siebie...
OdpowiedzUsuńzawsze to 49 złotych w kieszeni:)
Usuńteż mam mieszane uczucia, nie jest źle, ale spodziewałam się czegoś więcej po edycji urodzinowej...
OdpowiedzUsuńpo częsci mam podobne odczucia :/
UsuńPudełka jakoś mnie nie ruszają. :)
OdpowiedzUsuńzawartość tego nie jest taka zła. ;)
nie każdy musi cierpieć na pudełkomanię :D
Usuńakurat pomadki były różne do 'wyboru' i nude i takie żywsze... mi się trafił taki niby stonowany róż, ale na ustach wygląda jak neonowaty koral. akurat ja nude produktów do ust nie używam (mam dwie pomadki w jasnych odcieniach) i taki jasny, nudziak pewnie zostałby przeze mnie oddany komuś... mam jeszcze jedną Manifesto ze zlotu... pomarańczową :D a Twój kolor wydaje się super... szkoda, że taki mi się nie trafił.
OdpowiedzUsuńWiem, że można było trafić różny kolor pomadki, w tym nude i róż, ale ja otrzymałam taką jak na zdjęciu. Wiele dziewczyn na ich facebooku narzekało na kolory, stąd mój wniosek, że lepiej by było gdyby większość kolorów była stonowana.
UsuńW tym kolorze wyglądam trochę jak topielica :D pięknie wyglądałaby w niej fanglefashion : http://fanglefashion.blogspot.com/
Uważam, że firma sporo traci, składając obietnicę bez pokrycia. W pudełkach na próżno szukać kosmetyków renomowanych marek. Produkty Green Pharmacy czy Paese nie należą do ekskluzywnych specyfików;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, przez tą obietnicę pudełko ocenia się trochę na minus :/ gdyby nie to, nie miałabym się czego przyczepić:)
UsuńJa na szczęście nie biorę udziału w takich "zabawach", kto wie, co by mi się trafiło :)
OdpowiedzUsuńTaka loteria trochę, jakby nie było:)
UsuńPudełka z kosmetycznymi niespodziankami to fajny koncept. Szkoda jedynie, że w polskich warunkach często ich założenia nie mają wiele wspólnego z realizowacją. Zawsze byłam przekonana, że pudełka są po to, żeby potestować ciekawe produkty bardziej luksusowych, niszowych marek. Green Pharmacy, Paese, maseczka za 7 złotych? Z całym szacunkiem dla dorobku tych firm, ale nie mieszczą się w ramach opisu. Jeśli mówimy już o markach premium - jeśli już coś się pojawi to niestety nie jest produkt WOW - nie wiem czy wy również, ale ja mam wrażenie, że do pudełek upychane są lekkie spady, a hity sprzedażowe typu miniaturka perfum Chloe to jeden nielicznych z wyjątków. Gdybym miała za coś takiego zapłacić prawie 50 złotych to bym się bardzo zdenerwowała - bynajmniej nie dlatego, że uważam tą kwotę za wygórowaną. I właśnie dlatego nie subskrybuję. Przepraszam za mój rozbudowany monolog, nie jestem hejterem, po porostu od dłuższego czasu oglądając zawartość różnych pudełek na blogach (na YT nawet już nie oglądam tych filmików) miałam takie nieodparte wrażenie i wreszcie postanowiłam je wyartykułować. Z dobrą intencją - jeśli firma bierze sobie do serca opinię potencjalych klientek, to może po n-tej zgłoszonej uwadze wyciągnie jakieś wnioski.
OdpowiedzUsuń*realizacją
Usuń** prostu
Przepraszam za literówki.
Doskonale Cię rozumiem :D firma obiecuje ekskluzywne marki, a w pudełkach znajdujemy ogólnodostępny produkt green pharmacy. Choć byłam tego świadoma, bo przejrzałam poprzednie pudełka i były w nich raczej polskie marki.
UsuńJa traktuje pudełko jako fajny prezent, ale muszę być obiektywna w ocenie. Większość dziewczyn traktuje to jako zabawę i dodatek do normalnie kupowanych kosmetyków, a nie oszukujmy się, za 50zł można sobie już coś fajnego kupić.
Myślę, że ucieszyłby mnie tylko ten krem do stup .
OdpowiedzUsuństóp.
Usuńojj, zdarza się ;)
Usuńnawet najlepszym ;-)
Usuńja chyba również nie zdecydowałabym się na pudełeczko:(
OdpowiedzUsuńrozumiem:))
UsuńPudełko aż tak mocno nie zachwyca, ale fajnie dostać coś w formie niespodzianki i coś nowego przetestować;)
OdpowiedzUsuńTak do tego podeszłam:)
Usuńcałkiem udany box, bywały gorsze :)
OdpowiedzUsuńhaha, widziałam :D mam nadzieję, że jakoś straszliwie się nie rozczaruję :D
Usuńcałkiem możliwe pudełko ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten pomysł z comiesięcznymi pudełkami. za zaledwie 49zł można przetestować coś, co może się okazać hitem :) choć ja się nie skuszę, bo u mnie kiepsko z regularnością stosowania + moje ciało ma duże wymagania i mało produktów z tych pudełek byłoby do mnie :c
OdpowiedzUsuńHej ! Jak już wypróbujesz daj znać jak się sprawdził peeling cukrowo- solny do ciała marki Green Pharmacy ;)
OdpowiedzUsuńejjj taki peeling chciałabym wypróbować, może kiedy złożę zamówienie na kosmetyki z Green :)
OdpowiedzUsuńa cena szamponu ? WOW :O
Hej, ja całkiem nie na temat ale musisz mi wybaczyć:) mam pytanko, postanowilam zajrzec na Twojego fejsa, klikam i robie taaakie oczy z zachwytu, dlatego blagam, musisz mi natychmiast powiedziec cóż to za przepiekny kolor kudełków ze zdjecia profilowego! :) MEGA odcień, poluję na taki od lat i zawsze konczy sie klęską.. Mam nadzieję że to trwała koloryzacja a nie szapmponetka (chociaż obawiam się że Ty wlasnie lubujesz się w szamponetkach:( ale przeboleje:) ) Pozdrawiam i czekam na odp:)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetycznealterego.blogspot.com/2011/12/przepis-na-rudosci.html zajrzyj tutaj :)
UsuńJestem ciekawa tych pudełek, chciałabym je mieć żeby zrobić sobie komódkę:) ale jakbym dała 49 zł i dostałabym coś takiego byłabym zła. Tylko to żółte mnie kręci. Reszta bez rewelacji
OdpowiedzUsuń