Odkąd pamiętam miałam problemy z okolicą oczu. Niestety, zostałam obdarowana przez naturę cienką, podatną na podrażnienia skórą, spod której zawsze przebijały się naczynia krwionośne. W skutek tego zawsze wyglądam, jakbym zarywała noce. Dodatkowo, od jakiegoś roku zaraz po wstaniu z łóżka w lustrze widzę opuchnięte powieki, co jak wiadomo, niekoniecznie dodaje mi uroku.
Nauczona doświadczeniem bez korektora pod oczy pokazuję się tylko idąc do sklepu po przysłowiowe bułki. Oczywiście będąc w domu nie maluję się, bo nie widzę takiej potrzeby ;)
Ale o ile przez te kilkanaście lat zdążyłam już do tego przywyknąć, a nawet zaakceptować ten fakt (cóż, taka ma uroda!), to zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiem, jak dbać o tą strefę twarzy. Nie chciałabym obudzić się za kilka lat z dużymi problemami, więc postanowiłam działać już teraz. Próbowałam różnych kremów pod oczy o prostych składach, jednak nigdy nie dostarczały one dostatecznego nawilżenia. Kosztowały niewiele, ale cóż z tego, skoro nie robiły tak naprawdę nic?
Oczywiście, jestem kompletnym laikiem w
kwestii półproduktów, wspomagałam się więc w dużym (baaardzo dużym ;))
stopniu przepisem Czarszki, ale delikatnie go zmodyfikowałam wg własnych potrzeb.
Na
jedną porcję przygotowuję około 15 ml serum, którego nie trzeba trzymać
w lodówce. Nie mam jeszcze opakowania z pipetką, ale z kroplomierzem
daje sobie radę.
Do przygotowania ultraprostego serum potrzeba:
3ml kwasu hialuronowego 2% (nie miałam żelu)
2ml ekstrakt z zielonej herbaty
1ml d-panthenolu
3ml oleju makadamia
Kwas hialuronowy jest dość popularny i jak sądzę, większość dziewczyn ma go w swoich zbiorach. . Olej arganowy zaś mam rafinowany, bo pozbawiony jest nieprzyjemnego zapachu. Macadamia na szczęście pachnie orzechowo, bardzo ładnie. Olejki można wymieniać jak komu pasuje i co kto lubi. Całość wzbogaciłam ekstraktem z zielonej herbaty, która dodatkowo przynosi ulgę zmęczonym i opuchniętym oczom. Być może lepiej sprawdziłby się ekstrakt z arniki, ale aktualnie rano używam krem Floslek Arnica.
Ale najważniejsze, jak działa?
Powiem szczerze, że już po dwóch użyciach wpadłam w zachwyt nad tym produktem. Pierwszy raz czułam, że skóra rzeczywiście jest ukojona, świetnie nawilżona. Odzyskała miękkość i sprężystość. Po ponad dwóch miesiącach mogę powiedzieć, że rano oczy rzeczywiście wyglądają po prostu lepiej, opuchnięcia nie zdarzają mi się tak często, a jeśli już, to są mniejsze. Delikatnie wpływa również na moje cienie pod oczami, w niewielkim stopniu je rozjaśnia. Pierwsze zmarszczki są mniej widoczne.
Jako, że serum jest na bazie olejków, potrzebuje trochę czasu (około 30 minut), aby się wchłonąć. Z tego względu stosuję je głównie na noc, wykonuję również masaż opuszkami palców. Gdy rano nigdzie się nie wybieram z chęcią funduję skórze dawkę ekstra nawilżenia na dzień dobry.
Serum trzymam z daleka od światła, a przed użyciem mocno wstrząsam, ze względu na jego dwufazowość. Kolejnym razem przygotuję mniejszą porcję, bo produkt jest ultrawydajny, niewielka ilość wystarczy aby pokryć okolicę oczu.
Choć nie mogę obiecać, że na pewno będziecie zadowolone tak samo jak ja, to, jakby nie było zawsze możecie wzbogacić recepturę o składniki, które Wasza skóra uwielbia. Jeśli nie posiadacie ekstraktów dobrą opcją będzie sam olejek plus żel HA. Być może kilka z Was będzie równie zachwycone, jak ja :)
Dzięki, Czarszka! :)
Cienie pod oczami też dają mi się we znaki teraz, nie ma to jak półtoraroczny, ząbkujący synek ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ładnie działa sposób, o którym napisałaś pod koniec posta - żel ha z olejem. Teraz mam olej z róży piżmowej, spisuje się bardzo ładnie i nawet szybko wchłania. Następny będzie olej z orzecha laskowego i z pestek moreli, bo właśnie mają do mnie dziś albo jutro przyjść ;)
Ciekawa jestem jak pachnie olej z orzecha laskowego :D
Usuńa ile takie cudo można trzymać w szafce? :)
OdpowiedzUsuńnie można, chyba że zakonserwujesz np. feogiem
UsuńJa nie dodawałam, bo Czarszka pisała, że nie trzeba tylko aby kontrolować zapach itd :) Choć przy kolejnej porcji na pewno dodam konserwant i zrobię mniejszą porcję :D
UsuńMoże i ja coś takiego przygotuję.
OdpowiedzUsuńChoć z drugiej strony, jestem zbyt leniwa na takie robótki.
wystarczy odmierzyć za pomocą pipety, bądź na oko i wymieszać :)
UsuńJa również walczę z cieniami pod oczami...
OdpowiedzUsuńNie znalazłam jeszcze odpowiedniego kremu.
To może serum?:D
Usuńmi nie mal idealnie działa serum bezolejowe z 5% ekstraktu z arniki górskiej oraz krem pod oczy wzbogacony tym ekstraktem.
OdpowiedzUsuńWiem już ze nie rozstanę się z nim długo :)
ooo, a z jakiej strony? brzmi interesująco :)
UsuńZnam to serum, bo Czarszkę oglądam i czytam regularnie, ale nie mogę stosować olejków pod oczy - strasznie mnie podrażniają, no i ta mgła jak zaczną migrować:/
OdpowiedzUsuńu mnie na szczęście nie ma efektu mgły :)
UsuńSzukam czegoś doskonałego na moje cienie, lekkie kurze łapki i opuchnięcia. Jak na razie dobrze sprawdza się sam olejek arganowy ale chyba zrobię sobie takie serum! Może być jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńW połączeniu z kwasem HA będzie super:)
UsuńTeż muszę w końcu stworzyć coś własnego pod oczy :) Póki co stosuję sam olej abisyński i olej ze słodkich migdałów.
OdpowiedzUsuńolej abisyński? aż wygoogluję:D
Usuńja mam straszne cienie pod oczami bo mam bardzo ciemną oprawę oczu... ;/
OdpowiedzUsuńmuszę się zacząć bawić z półproduktami :)
Na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Usuńchyba będę musiała wypróbować tego serum ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, zwłaszcza jeśli masz podstawowe składniki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsamorobne serum to fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńja teraz nie używam nic we wakacje, ale w czasie roku studenckiego używam żelu na powieki z mniszkiem lekarskim z firmy Flos-lek i jak dla mnie jest super :)
koszt tego to niecałe 8 zł.
OOoo, nie kojarzę tej wersji :) u mnie arnika daje radę:)
UsuńUh, ja mam jeszcze większe cienie, nawet jak się wyśpię :(
OdpowiedzUsuńI nic nie pomaga?:(
UsuńNiestety nie mam czasu i póki co muszę zadowalać się sklepowymi produktami pod oczy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas :)
serum robi się w pół minuty:))
UsuńCiekawy przepis, nie trudny, może spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa też walczę całe życie z cieniami pod oczami, kremy, maści, sera - na nic to wszystko, syf jak był, tak jest :D
Ostatnio jednak moje cienie najzwyczajniej w świecie się wyjaśniły i nie wyglądam tragicznie bez korektora. Zastanawiam się, czego to zasługa, może dłuższego spania, ale mogłoby tak zostać cały czas :D
taka nasza uroda, cóż poradzić :D
UsuńO, podoba mi się ten przepis :) Ostatnio używam oleju makadamia lub kremu pod oczy Sylveco. Jeszcze nie znalazłam idealnego mazidła pod oczy, więc chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńja czekam na krem do twarzy od Sylveco :))
UsuńU mnie sprawdza się krem pod oczy Garnier :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis się przydał :) Życzę powodzenia przy kolejnych próbach tworzenia własnych kosmetyków!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.
Ja używam serum pod oczy Dermiki z serii Retinol Q10. Pięknie ujędrniło moja skórę wokół oczu. Bardzo skutecznie też zmniejszyło sińce i woreczki pod oczami. I niewątpliwie jest bardziej skuteczne niż wszelkiego rodzaju kremy.
OdpowiedzUsuń