O ile podeszłam do niego nieco podejrzliwie, to okazał się być całkiem fajnym, choć drogim produktem. Ma kremową konsystencję, przez co nie sprawdzi się przy cienkich włosach, ale moich nie obciąża szczególnie, świetnie wygładza i mam wrażenie, że zabezpiecza przed ciepłem suszarki.
2. Balsam do rąk BioVital
Na plus tego produktu przemawia jego mała, tubka (75ml) i waga, nie dokłada ciężarów w torebce. Ma wodnistą konsystencję, w kontakcie z ciepłem dłoni wręcz się topi. Szybko się wchłania, pachnie dość specyficznie, kwiatowo. Nawilża, ale w umiarkowanym stopniu. Na ratowanie suchej skóry w ciągu dnia w sam raz, choć 12zł to trochę zbyt dużo w stosunku do jakości. Z tego, co słyszałam podobno są dostępne w Biedronkach w cenie 5zł, skusiłabym się na wersję kakaową, gdyby nie to, że mam trzy kremy w zapasie ;)
3. Maska nawadniająca Dermedic
Kolejny, świetny produkt tej marki, jaki miałam okazję używać. Świetnie nawilża i otula skórę, przez co uczucie ściągnięcia i szorstkości znika. Ma w składzie silikon (konsystencja jest również jakby silikonowa), ale nie przeszkadza mi to. Chyba najlepszy produkt z tego pudełka, sama bym go nie kupiła, a tu proszę. Przypuszczam, że będzie ratował mi życie w zimie, jeśli znów będę się męczyć z przesuszeniem. Polecam, sięgam z przyjemnością!
4. Peeling BioPlasis
Cóż mogę napisać po jednym użyciu...Peeling jest bardzo delikatny, w formie kremu z drobinkami. Nie podrażnił, poradził sobie z usunięciem martwego naskórka, ale preferuję mocniejsze zdzieracze.
5. Chłodzący koncentrat antycelulitowy Marion
Bubel, jedyny kosmetyk, przypadł mi do gustu. Ciężko go zaaplikować, ma konsystencję wody. Zawiera w składzie alkohol, a moja skóra i bez tego jest sucha. Przyjemnie chłodzi, ale to za mało. Nie polecam.
W pudełku znalazłam również płyn micelarny Bielenda, ale czeka na swoją kolej :)
A tak prezentuje się najnowsze, wrześniowe pudełko:
Cóż, jestem rozczarowana i to bardzo. Głównie dlatego, że różu (mimo pięknego koloru) ani czarnej kredki nie używam. Plus za markę Glazel, lepsze to niż Wibo. Scottish fine soaps nie zachwyciło mnie, balsam do ciała był już dwa miesiące temu (L'occitane) podobnie jak serum na końcówki włosów Toni&Guy, jak zwróciłyście uwagę, przed momentem pisałam o kosmetyku Indola...
Cieszę się z marki Phenome, szampon z chęcią zużyję, pachnie niczym miętowa guma orbit,ale przez to bardziej podobałby mi się podczas upałów.
Tymczasem żegnam się z Wami i pozdrawiam!
Wrześniowy Shinybox nie powalił mnie zawartością ;/
OdpowiedzUsuńMnie te pudełka jakoś nie przypadają do gustu ;p
OdpowiedzUsuńUff, to chyba jedna z pierwszych recenzji wrześniowego shiny która nie jest bezgranicznym zachwytem :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia..Zdecydowanie wolę pudełka podobne do sierpniowych :)
Nie trafili w mój gust tym razem, cóż zrobić :D
Usuńwrzesniowy kiepski ;/
OdpowiedzUsuńKolorówka całkiem całkiem ;)
OdpowiedzUsuńHej :-) ja mam ten krem kakaowy DeBa (kupiony Biedronce) i jest naprawdę dobry, treściwy i odżywczy:-) dla mnie ma tylko jedną wadę, pachnie bardzo mocno przypaloną masą kakaową (ale z tego co czytałam, niektórym się podoba) :-)
OdpowiedzUsuńEhh nie kuś, bo jak będę w Biedro to kupię, a miałam nie chomikować :< A z tego, co piszesz wersja kakaowa jest lepsza :D
UsuńHaha :D tubka niewielka, to szybko Ci się skończy ;-) osobiście zdecydowałam się na kakaowy, bo nie ma silikonów w składzie, a ten z kwiatkiem miał. Nie mam zasadniczo nic do silikonów, ale nie lubię jak coś mi zostaje na rękach. Kakaowy (o ile zapach mnie wcześniej nie zabije) jest ok i sądzę, że są szanse, że sprawdzi się w zimie :-)
Usuńno cóż. ja cały czas obstaje przy tym, że wolę sobie kupić to, czego potrzebuje i wiem że pewnie okaże się świetne.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na bloga .Życzę powodzenia w prowadzeniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję!
Dziękuję i wzajemnie!:)
UsuńJa się cieszę z różu i kredki, bo kredkę znam i to jedna z lepszych znanych mi czarnych kredek (ale ja często używam), a róż trafił mi się w pięknym kolorze, bardzo zimowym ;) Czekam na jakiś lakier (ale niekoniecznie Wibo ;]), może miniaturę perfum, trochę mnie już nudzą sera do włosów i próbki balsamów ;/
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zupełnie czarnej kredki nie używam :< Ja mam piękny kolor różu, jasny, ze złotymi drobinkami, ale co z tego, jak ja nałożyć go nie umiem i mam naczynka na policzkach :D
UsuńMnie ta maska dermedica kusi i szampon phenome :D
OdpowiedzUsuńMiałam balsam do ciała z BioVital.
OdpowiedzUsuńPachniał cudownie kokosowo-tropikalnym ananasem :D Bardzo się z nim polubiłam, ponieważ latem nie natłuszczał mocno mojej skóry.
Ja zajrzałam na ich stronę i fajne kosmetyki mają, ale opinii w internecie brak :( Może Shiny nas ucieszy kolejnym kosmetykiem tej firmy :D
UsuńEj nie jest tak źle. Do kredki może się przekonasz i różyk też niczego sobie ;) Dlaczego nie używasz tych kosmetyków?
OdpowiedzUsuńNie umiem nakładać różu, na dodatek mam widoczne zaczerwienienia na skórze :) A na codzień używam eyelinera, więc kredki nie potrzebuję :D Ale coś tam potestuję.
UsuńTo serum na końcówki mnie zainteresowało niestety rzeczywiście cena dość wysoka :(
OdpowiedzUsuńJa ogólnie jakoś nie lubię shinyboxów :P A z tego pudełka chętnie przygarnęłabym serum i szampon :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://veronika-bloog.blogspot.com/
jestem ciekawa tej maski z Dermedic, mam pozytywne odczucia w związku z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńco Ty chcesz od różu, moim zdaniem jest najlepszy z tego pudełka! :D a kredka zawsze się przydaje!
róóóóóóóóóóóóóóż <3
OdpowiedzUsuńte serum gdyby nie cena, pewnie bym sie skusiła ;)
OdpowiedzUsuńW sumie z każdego mogłabym sobie wybrać po jednym produkcie. :-)
OdpowiedzUsuńnawet fajne te rzeczy z tego wrześniowego boxa :)
OdpowiedzUsuńbalsam do rąk ma ciekawe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe pudełko :)
OdpowiedzUsuń