Zacznę może od tego, że nie wierzę w obietnicę 48h działania, podobnie jak braku przebarwień na ubraniach i białych śladów. Z jednej strony jestem pozytywnie zaskoczona, a z drugiej rozczarowana.
Jak dotąd miam swój sprawdzony, skuteczny antyperspirant i jest nią kulka marki Adidas. Nie widziałam sensu jej zmieniać, mimo, że zostawiała białe ślady, jak większość testowanych przeze mnie kosmetyków.
Garnier 48h nie zawiera alkoholu i parabenów. Ma za zadanie chronić skórę pozwalając jej jednak oddychać. Przyjemnie, pachnie, zapach określiłabym jako świeżo-kwiatowy, choć z czasem zaczął mnie męczyć. Atomizer nie zatyka się, działa bez zarzutu. Ogromnym plusem jest to, że faktycznie nie niszczy ubrań, nie trzeba się o nic martwić zakładając ulubioną czarną sukienkę, czy też białą bluzkę. Ma jednak spory minus: nie chroni skutecznie, a wielka szkoda. Mimo, że nie mam problemu z nadpotliwością, jest on zdecydowanie za słaby. Kompleks Mineralite miał miał mieć działanie ultraabsorbcyjne, a takich próżno szukać. Wytrzymuje tylko kilka godzin, zwykłej, codziennej aktywności, nie mówiąc o dużym wysiłku fizycznym. A co dopiero obiecywane dwie doby ;)
W składzie znajdziemy aluminium chlorochydrate, co mi akurat osobiście nie przeszkadza. Nie zawiera obsypującego się talku. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił.
Isobutane, Aqua / Water, Dimethicone, Aluminum Chlorohydrate, Parfum / Fragrance, Hydroxycitronellal, Phenoxyethanol, Dimethiconol, Limonene, Linalool, Perlite, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Lauryl PEG-9 Polydimethylsiloxyethyl, Dimethicone, Hexyl Cinnamal.
Wielka szkoda, mógł okazać się ideałem :( Na wizażu w dziale KWC zdobył piętnaście tytułów Mój Hit, ale odczucia pozostałych użytkowniczek tego portalu są co najmniej mieszane.
Koszt to około 12zł za 150ml aerozolu, dostępny we wszelkich sklepach typy Rossmann, Natura czy supermarketach. Ja niestety nie skuszę się na zakup.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kulkę z tej serii i również nie spełniała podstawowej roli jaką jest ochrona przed potem. Szkoda. Ja również najbardziej lubię kulkę z adidasa i sztyft z rexony.
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie żeby którykolwiek z antyperspirantów zostawiał u mnie ślady na ubraniach... oprócz tego. Uśmiałam się mocno, zwłaszcza, że przede wszystkim producent obiecuje brak plam :-) Garniera w ogóle nie lubię, a tu tylko utwierdziłam się, że ich kosmetyki to buble.
OdpowiedzUsuńNieźle :D Faktycznie, to jest dziwne, ale na wizażu też dziewczyny piszą, że u jednych zostawia ślady, a innym nie. U mnie o dziwo nie, ale za słabo chroni :/
UsuńWole swój sprawdzony dezodorant :)
OdpowiedzUsuńRóżowej wersji nie miałam, posiadałam jednak wersje zielono-niebieską (jeśli dobrze pamiętam), i bardzo się z nią polubiłam. Muszę jednak dodać, że problemów z poceniem nie mam jakichkolwiek ;)
OdpowiedzUsuńsłabo..
OdpowiedzUsuńMam swoją ulubioną kulkę z nivea i zdecydowanie nie będę jej zmieniać :)
OdpowiedzUsuńMoże go wypróbuję jak skończy mi się Rexona :)
OdpowiedzUsuńniestety mi ten antyprespirant niszczy bluzki ;(
OdpowiedzUsuńJa jakoś wolę sztyfty, mam wrażenie, że spray słabiej działa :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś kompletnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńto mój ulubieniec ! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://burgundyvelvet.blogspot.com/
używałam był całkiem fajny ale ostatnio zakupiłam kulkę z firmy Soraya z serii swiat natury i okazała sie być naprawdę rewelacyjna ! Nie wiedziałam ze soraya ma antyperspiranty i ze są takie dobre.Ochrona przed potem naprawde jest dobra i długotrwała. Dodatkowo kulka nie brudzi ani czarnych ani białych ani kolorowych ubrań polecam:)
OdpowiedzUsuń