Problem przesuszonych, rozdwajających się końcówek jest najczęściej bolączką osób zapuszczających włosów, choć nie oszukujmy się, każda z nas (lub każdy, bo wiem, że mężczyźni też czytają bloga;) ) chciałaby mieć zdrowe pasma na całej ich długości. Zawsze marzyłam o długości do pasa, rzeczywistość jednak zweryfikowała moje życzenie i najczęściej sięgają lekko za talię. Mimo ich struktury i delikatności nie narzekam jednak na nadmierne problemy.
Dziś o moich pięciu krokach do pięknych końców :)
1. Olejowanie
Temat jakże obszerny, poruszany przez każdą włosomaniaczkę, lub chociażby osobę bardziej zainteresowaną tematem. Na myśli mam oczywiście olej dobrany do struktury włosów, który najlepiej im służy. W moim przypadku jest to olej kokosowy lub Babydream dla mam. Jak na złość akurat nie mam go na stanie. Ważną kwestią jest również regularność stosowania, wychodzę z założenia, że lepiej jest go nałożyć chociażby ma pół godziny, niż w ogóle. Wbrew pozorom niewiele osób potrzebuje całonocnego pozostawiania go by być zadowolony.
2. Odpowiednia szczotka
W moim przypadku sławny Tangle teezer w wersji kompaktowej, do którego przekonały się również moje koleżanki. Sama bardzo długo byłam zadowolona ze szczotki pół na pół z włosiem naturalnymi syntetycznym. Zmiana przyrządu do czesania na delikatniejszy daje bardzo dużo. O moich przemyśleniach na temat TT na pewno napiszę w osobnym poście, ale najważniejsze: ta szczotka na prawdę nie szarpie i nie niszczy. BlodHairCare wspominała jednak o jej wpływie na wysokoporowate włosy.
3. Regularnie strzyżenie
Kolejny, ważny punkt. U osób, które nie do końca dobrały pielęgnację lub popełniają jakiś istotny błąd podcinanie może równać się z utratą zapuszczonych centymetrów. Tutaj zawsze polecam baczne przyjrzenie się temu, jak traktujemy włosy.
Swoje staram się podcinać minimum raz na dwa miesiące, w tym również grzywkę. A są na tyle złośliwe, że teraz, gdy ich nie zapuszczam rosną bardzo szybko :)
O dobrym fryzjerze również są całe wątki, mnie strzyże moja koleżanka Ewelina (pozdrawiam!) a jeśli jesteście z Zamościa lub okolic macie okazję spotkać ją w salonie Glamor na ulicy Sadowej :)
4. Zabezpieczanie
Podstawowa czynność moim zdaniem. Bez tego nawet starając się i wypełniając wszystkie punkty z tej listy ciężko będzie utrzymać włosy w nienagannej kondycji. Najczęściej polecanymi produktami do włosów są obecnie Biovax A+E oraz serum Green Pharmacy o dużej ilości aloesu w składzie. Silikony w połączeniu z olejkiem lub substancją nawilżającą mogą zdziałać cuda.
Rok temu sprawiłam sobie w końcu suszarkę i prawdę powiedziawszy, od tamtego momentu zazwyczaj nie chce mi się czekać, aż wyschną naturalnie (zajmuje to ponad dwie godziny). Suszę zawsze chłodnym nawiewem lub staram się go włączyć choć pod koniec. Zasadniczym pozytywem jest fakt domknięcia łusek włosa i nadanie blasku, a nie jak w przypadku gorącego przesuszenie. Moja dodatkowo posiada jonizację, co również jest korzystne.
Choć jak piszą dziewczyny w komentarzach suszenie nie jest również dla każdego i warto mieć to na uwadze :))
Choć jak piszą dziewczyny w komentarzach suszenie nie jest również dla każdego i warto mieć to na uwadze :))
A może zdradzicie mi swoje sposoby na piękne, zadbane końcówki?:)
Z każdym punktem się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńUfff, to dobrze :D :)
UsuńU mnie to za mało ;))
OdpowiedzUsuńA co jeszcze robisz?:)
UsuńNo właśnie póki co robię tyle co i Ty i nie widać rezultatów :/ Końce i tak się łamią i rozdwajają. Nie bardzo wiem co poradzić ;/
UsuńNapisz do mnie maila, może coś poradzimy :))
UsuńJa również prosiłabym o jakąś radę, wciąż końcówki mi się rozdwajają :(
UsuńKuchatka napisz maila :)
UsuńStaram się przestrzegać wszystkich punktów, które zawarłaś, choć ostatnio rozleniwiłam się i nie chciało mi się olejować - niestety skutki są widoczne na końcówkach .. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, po końcówkach od razu widać brak olejowania :(
UsuńZgadzam się z Tobą, chociaż w moim przypadku włosy po suszeniu nawet chłodnym nawiewem wyglądają gorzej niż po naturalnym wyschnięciu. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A jak zachowują się włosy po wysuszeniu ciepłym nawiewem? Ciekawe, powiem Ci :)
UsuńMam tak samo :) (chociaż suszarka z jonizacją jest lepsza)Moje włosy najlepiej wyglądają, gdy wysychają same TT i ja nie lubię(zwłaszcza końce)
UsuńO, zapomniałam dopisać, że moja posiada jonizację:D
UsuńKoniecznie dodałabym związywanie włosów odpowiednią gumką!:) U mnie na tronie zasiadło invisi bobble i chyba nigdy go nie odpuści. No i oczywiście delikatne traktowanie :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, Twoja sugestia na pewno się komuś przyda! :) Ja używam tylko frotek klejonych, bez metalowych elementów- choć one raczej łamałyby włosy, a nie niszczyły końcówki. Niemniej jednak lepiej jest unikać i tego i tego :) Mam podróbkę invisibobble i dobrze sprawdza się na noc, gdy związuję niski kucyk :)
Usuńu mnie przede wszystkim problem z podcinaniem :(
OdpowiedzUsuńZnalezienie fryzjera nie jest łatwe, czy może jednak chodzi o opieszałość w obcinaniu?:)
UsuńDo wszystkich punktów się stosuje:) Mam nadzieję, że kiedy zetnę całość starych zniszczeń, będą utrzymywały dobra formę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno :))
UsuńDobra, już to wszystko wiem. :D ALE JAKIE ZDJĘCIA PIĘKNE! XD
OdpowiedzUsuńa nie, dowiedziałam się, że TT też ma jakieś minusy :D W sumie to odstawię na jakiś czas czesanie i zobaczę co się dzieje :)
UsuńCóż Ty Justyno mogłaś się nowego dowiedzieć, skoro masz takie cudne, zadbane loczki *.*
UsuńA jednak o TT, to chyba że :P
Staram się przestrzegać wszystkich punktów, chociaż suszę włosy baaaardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńNie każdemu służy, u mnie wydaje się być pomocne :)
UsuńJakie piękne zdjęcia :D Musisz mnie nauczyć robić takie ładne, szczególnie w pomieszczeniu :)))
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję za wspomnienie o mnie :*
UsuńTo zapraszam do Lublina :D :D Choć sama do tych zdjęć podchodziłam dwa razy, bo nie byłam zadowolona :)
UsuńSkąd ja to znam :D Jak będę w Lublinie, na pewno zrealizuję zaproszenie. :-)
UsuńNo mam nadzieję :]] Choć Lublin pewnie nikomu nie jest po drodze :D
UsuńSuper post :) U mnie niestety suszenie wzmaga puszenie włosów.
OdpowiedzUsuńFakt, włosy wysokoporowate tudzież falowane często wymagają nieco innego podejścia :)
Usuńświetne rady, myślę, że każdy powinien wziąć je sobie do serca :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dla kogoś okażą się przydatne :)
UsuńStosuję 4 pierwsze kroki, a suszarki nie używam wcale! :) I faktycznie efekty są cudowne - rozdwojony włos na mojej głowie to rzadkość ;-) Kiedyś rzadkością był zdrowy :P
OdpowiedzUsuńPS: Twoje nożyczki wyglądają identycznie jak moje! :P Ale sprawdziłam właśnie model: ja mam 70050 ;-)
Ja teraz mam o tyle wygodnie, że strzyże mnie koleżanka. Ostatnio próbowałam skrócić trochę swoje włosy i nie wyszło mi to na dobre :D Nożyczki kupione 4 lata temu, ale niewiele używane więc wciąż są piekielnie ostre :)
UsuńMi włosy tymi nożyczkami podcina mama :-P
UsuńU mnie nikt nie ma odwagi, zwłaszcza, że nie są ścięte na prosto, więc w sumie się nie dziwię:D
UsuńMuszę w końcu sprawić sobie szczotkę TT :)
OdpowiedzUsuńZa mną chodzi ta normalna wersja, bo czasem gdzieś położę kompakt i nie wiem gdzie ;D
UsuńOo, bardzo przydatne informacje. A co ze związywaniem włosów? Też ma wpływ na koncówki?
OdpowiedzUsuńCieszę się:) U mnie osobiście nie, bo nie mam cieniowanych włosów, ale zawsze polecam używanie frotek bez metalowych elementów, najlepsze są takie klejone ;)
UsuńPiękne te Twoje włosy, na tym zdjęciu z TT wyglądają... WOW <3 Ja ostatnio mam manię na punkcie podcinania końców, bo chcę zejść całkowicie z cieniowania i mieć je równiutkie. Najchętniej podcinałabym je co tydzień, ale dlatego też rozważam podcięcie większej ilości na raz, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie przeżyjesz szoku, bo tak to stopniowo chociaż:D Zazdroszczę skrętu mimo niewielkiego jedynie cieniowania :< Choć moje ostatnio lubią się falować.
UsuńNa zdjęciu widać, że włosy mam zdecydowanie chłodniejsze przy nasadzie, prawie jakbym farbowała :D
Dziękuje:*
U mnie jeszcze daleko do pieknych koncowek, ale nie poddaje sie ;)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej, trzymam kciuki :))
UsuńZgadzam się ze wszystkimi punktami :)
OdpowiedzUsuńMoje końcówki ciągle się rozdwajają, ale mam nadzieję, że odpowiednia pielęgnacja przyniesie oczekiwany efekt.
Na pewno z czasem będzie lepiej :)
UsuńJa muszę jeszcze bardziej ściąć włosy, bo moje końce nie wyglądają za dobrze - ale to moja wina, oleju nie widziały już prawie 3 miesiące. nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńOjej :/ No nic, czasem są ważniejsze rzeczy do roboty :( Ale w krótkich wyglądasz bardzo korzystnie, pisałam Ci już :))
UsuńStosuję wszystko poza ostatnim punktem. Niestety moja suszarka ma tylko ciepły nawiew, dlatego też całkowicie odzwyczaiłam się od suszenia ;)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś:) Ja długo nie miałam suszarki, ale teraz już przywykłam i jestem zbyt leniwa czekać :D
Usuń5 złotych zasad. ale ja bym jeszcze dodała 1 punkt, a mianowicie regularne używanie maseczek na włosy 2 razy w tygodniu pozostawić na około 30 min. pomaga :D
OdpowiedzUsuńJa jestem taaaka leniwa jeśli chodzi o maski, łatwo obciążyć moje włosy :( Ale niedługo napiszę o moich ulubieńcach w tej kwestii :)
UsuńRównież uwielbiam jedwab Green Pharmacy, dzięki niemu pożegnałam brzydko wyglądające końce. Żadne inne serum nie było w stanie zapewnić nawilżenia na tak wysokim poziomie. :)
OdpowiedzUsuńJa GP jeszcze nie miałam, ale kusi mnie, muszę zużyć najpierw zapasy:)
UsuńPierwsze 4 punkty stosuje. Też zakupiłam TT :) wlosów nie susze w ogóle, szkoda je sobie niszczyć :)
OdpowiedzUsuńJa TT mam już ponad dwa lata chyba i czas pewnie napisać o nim opinię na blogu :D
Usuńświetny post, dla moich końcówek najlepszy jest olejek rycynowy, próbowałam juz wielu ale ten sprawdza się najlepiej :D
OdpowiedzUsuńJa jakoś za rycyną nigdy nie przepadałam, ale super, że u Ciebie się sprawdza :))
Usuńuwielbiam takie posty :) sama jestem wlosomaniaczka i walcze walcze o piekne wlosy ;)) zgadzam sie ze wszytskimi punktami ;) + u mnie bardzo duzo dalo spanie w zwazanych wlosach, w jakims koczku, albo spietych raczkiem czy cos takiego ;) roznica jest niesamowita !:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post Ci się spodobał :)
UsuńZe wszystkimi punktami się zgadzam i praktykuję :) Moje końcówki mają się dobrze, a to chyba najlepszy dowód na skuteczność :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ja swoje jadę podciąć na dniach bo są delikatnie przesuszone, ale na szczęście prawie żadnych rozdwojeń:)
UsuńPodpisuję się pod każdym punktem :) Nie ścinam jednak za często a mimo to są w dobrej kondycji i nie rozdwajają się.
OdpowiedzUsuńU mnie nawet minimalne podcięcie robi sporą różnicę, ale znam osoby, które nie potrzebują częstego podcinania, tak mocne włosy :D Tylko pozazdrościć.
UsuńOoo, muszę zainteresować się "dziką" szczotką, może zrobi jakąś różnicę :)
OdpowiedzUsuńChodzi Ci o tą z naturalnego włosia, Zoila?:D Jeśli tak, to takie pół na pół widziałam w Rossmannie, moje były z Avon, ale już ich nie ma:<
UsuńRegularne podcinanie końcówek jest najlepszym sposobem by włosy wyglądały na zdrowe i grube;)Wymienione metody są świetnym pomysłem .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Dokładnie tak :)
UsuńJa tak REGULARNIE i namiętnie podcinałam końcówki, że jakimś cudem w przeciągu pół roku skróciłam swoje włosy o połowę;...... :P
OdpowiedzUsuńHoho, to poszalałaś, nie powiem! :D
UsuńZgadzam się ;) Ładna szminka/błyszczyk, co to za piękność? :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy, to szminka z tej palety, nałożona cienką warstwą :)
Usuńhttp://kosmetycznealterego.blogspot.com/2014/08/forever-glam-beverly-hills-paleta-do.html
pozdrawiam!:)
Od wiekow szukam fryzjera w Zamościu! do tej pory ścinala mnie przyjaciółka, ale niestety studiuje w Lublinie. Ja polecasz to na pewno odwiedzę! :D
OdpowiedzUsuń