Wielokrotnie wspominałam, że nigdy nie byłam zwolenniczką zakupów tuszy z wysokiej półki. Spokojnie zadowalały mnie tańsze produkty i długo nie widziałam sensu tego zmieniać. Testując jednak genialne tusz L'Oreal łatwo było mnie przekonać do zmiany zdania ;) Dziś pierwsze spotkanie z marką Max Factor, a mianowicie tuszu, który w sieci zbiera same pozytywne opinie. Czy słusznie? Jak się zapewne domyślacie po tytule, TAK :)
Tusz False lash effect fusion ma zapewniać pogrubienie, wydłużenie i dodanie objętości. Producent zapewnia o świetnej trwałości i braku kruszenia, a ponadto nie powinien on podrażniać oczu, zwłaszcza u osób noszących szkła kontaktowe. Opakowanie jest duże, 13.1ml a ceny wahają się od 32 złotych na ekobieca.pl, do około 50 w drogeriach.
Formuła oparta jest na niewidzialnych włókienkach, które na szczęście nie osypują się i są praktycznie niewidoczne, a o ich występowaniu dowiedziałam się dopiero czytając opis w sieci. Jakby nie było jest to dobra rekomendacja, pogrubiające dodatki tego typu zawsze niekorzystnie wpływały na komfort noszenia. Szczoteczka jest ogromna, trudno było mi się do niej przyzwyczaić, mimo, że zawsze sięgam po silikonowe. Po ponad miesiącu używania mogę powiedzieć, że jest to jego zdecydowany plus, choć dla osób o małych, głęboko osadzonych oczach może być problematyczna, łatwo pomalować również skórę powiek. Do koloru nie mam zastrzeżenia, głęboka i nasycona czerń.
Na wizażu zebrał kilkadziesiąt tytułów Mój Hit i szczerze powiedziawszy, wcale się nie dziwię. Zdecydowanie umieściłabym go w rankingu najlepszych maskar, jakie miałam okazję używać. Genialnie dodaje objętości, pogrubia i wydłuża. Nie skleja, nie osypuje się, nie kruszy, nie podrażnia. Bezproblemowo się zmywa (aktualnie używam płynu dwufazowego Garnier). W tym momencie nie mam co narzekać na stan rzęs, wróciłam do kuracji Long4Lashes i mimo, że nie są jeszcze tak spektakularne jak kiedyś, to efekt jest jak najbardziej WOW :) Myślę, że widać go przede wszystkim na pierwszym zdjęciu, na przybliżeniu zupełnie nie mogłam go oddać :)
Do makijażu użyłam: Podkład Revlon Colorstay 150 Buff, Podkład AM Golden fairest (strefa T), korektor Lioele, puder Ben Nye, paleta Sleek do konturowania w odcieniu fair, tusz Max Factor, eyeliner w kremie Maybelline, cielisty cień Inglot, Color Tattoo Maybelline, cielista kredka Paese, czarna kredka Super Shock Avon, szminka Golden Rose nr 13
Bardzo ładny efekt, nie miałam tego tuszu ale będę miała go na uwadze przy nowych zakupach.
OdpowiedzUsuńI tak powinno być Emm :)
Usuńe tam tusz, piękne Ci w takch mocno intensywnych, różowych pomadkach :>
OdpowiedzUsuńhyhy Obs, to matowa golden rose, choć wyszła ciut cieplejsza :D Dziękuję :>>
UsuńBardzo lubię ten tusz! Dawno już go nie używałam, ale miałam taki czas, że zużyłam chyba ze 3 opakowania pod rząd (a starczyła mi na co najmniej pół roku! :)). Pięknie się prezentuje na Twoich rzęsach, chociaż pomadka trochę odciąga uwagę. Świetnie wyglądasz w tym kolorze! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Karotko :) Oby starczył mi na długo :)
Usuńładnie podkręca ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, choć moje rzęsy są delikatne i łatwo je podkręcić:)
UsuńUwielbiam ten tusz jednak z racji ogromnej ilości zapasów nie wiem kiedy do niego powrócę :(
OdpowiedzUsuńdAkurat tuszy nie mam zachomikowanych, na szczęście :D Gorzej z produktami do włosów :D
UsuńŚlicznie podkreślonymi oczy a do tego cały makijaz jest rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :)
UsuńA u mnie sie nie sprawdzil. Uznalam go za jeden z najgorszych w prywatnym rankingu i wyrzucilam do smieci.
OdpowiedzUsuńOjej, a jakie masz rzęsy Agnieszko? Może zupełnie inne niż ja ?:)
UsuńTen tusz jest jednym z moich ulubionych. Warta uwagi jest też wersja Clump Defy, mam mniejszą i podkręconą szczoteczkę:) Teraz muszę wypróbować coś z Lorea'l bo chyba jeszcze nie używałam tuszo do rzęs tej marki.
OdpowiedzUsuńBędę mieć go na uwadze, dziękuję :) Ze swojej strony mogę polecić False Lash Wings oraz Volume million lashes so couture (coś w ten deseń?) :D Były genialne :)
UsuńFajny efekt i jakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Miki, zwłaszcza, że początkowo nie byłam z nich specjalnie zadowolona :D
UsuńObecnie używam tego tuszu i muszę przyznać jest bardzo dobry ;) Jednak jak dla mnie tusz 2000 kalorii jest lepszy i zawsze do niego wracam ;)
OdpowiedzUsuń2000 kalorii chyba nie miałam :(
UsuńMój najulubieńszy tusz, nie ma lepszego jak dla mnie, przynajmniej nie znalazłam lepszego. jest wart swojej ceny :) Polecam!
OdpowiedzUsuńI ja również polecam :3
Usuńostatnio czytam o nim same pozytywy :)
OdpowiedzUsuńA ja nie pamiętam, abym ostatnio o nim czytała choć to pewnie wynika z braku czasu i internetu :D
UsuńOoo ja też bardzo lubię tusze z serii FLE :) Rzęsy wyglądają idealnie :D
OdpowiedzUsuńA jak je jeszcze podhoduję przy użyciu L4L to dopiero będzie bajka :D
UsuńPierwszy raz go widzę, ale chciałabym przetestować:)
OdpowiedzUsuńW drogerii Ekobieca.pl skąd pochodzi mój można go dorwać za 35zł :)
UsuńFaktycznie, efekt jest bardzo ładny :) Sama kiedyś kupiłam tusz do rzęs DiorShow Mascara. Tuż przed jego zakupem używałam maskary z Maybelline. Porównałam wtedy do siebie oba produkty - Maybelline za ok. 40zł z powodzeniem wygrał z tuszem od Diora za ponad 100zł... Teraz moim faworytem jest tusz za... niecałe 10 zł :D Lovely, Curly Pump up. :)
OdpowiedzUsuńJa Lovely bardzo lubiłam dopóki nie sięgnęłam po Loreal, teraz już nie zadowala mnie tak efekt jak kiedyś :(
Usuńlubie jego czarnego braciszka ;D
OdpowiedzUsuńChyba się zainteresuję, bo widzę dużo osób go chwali :D
UsuńAle Ci ładnie w upiętych włosach :D
OdpowiedzUsuńJakaś odmiana :D
Usuńpiękny makijaż, bardzo podoba mi się kolor ust
OdpowiedzUsuńDziękuję, to pomadka GR o numerze 13 z ostatniego posta :)
UsuńMiałam kiedyś okazję go używać ale niestety u mnie forma silikonowych szczoteczek nie odpowiada. Pozostaję przy swoim ukochanym 2000 calorie:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie bardzo lubię silikonowe szczoteczki, tradycyjne się u mnie nie sprawdzają : )
UsuńAle ladnie Ci w tym odcieniu szminki: ) a tusz rzeczywiście daje fajny efekt: )
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPieknie prezentuje sie na Twoich rzesach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCóż za piękne usta!! Kolor niesamowity :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zerknij do ostatniego posta na numer 13 :D
UsuńOko super, ale to co masz na ustach to istna poezja!
OdpowiedzUsuńZłotowłosa, to szminka GR z ostatniego posta o numerze 13, choć na zdjęciu wyszła ciut cieplej niż w rzeczywistości :)
UsuńTej wersji jeszcze nie miałam, ale czarna podstawową uwielbiam :) Teraz testuję Clump Defy Extensions i też jest super :)
OdpowiedzUsuńChyba nie słyszałam o tej wersji, hmm :D Ale będę się rozglądać, gdy ten wyschnie :D
UsuńBardzo fajny!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę;)
Usuńbardzo ładnie podkreślone oczka ;] fajną ma szczoteczke
OdpowiedzUsuńPoczątkowo denerwowała mnie jej wielkość ale teraz już jest okej:)
UsuńEfekt niesamowity, no ale jakie Ty masz rzęsiska :)
OdpowiedzUsuńDopiero odrastają, bo odstawiłam L4L ale już jest całkiem okej :D Tusz robi dobrą robotę ;D
UsuńBardzo fajny efekt;) jak tylko wykończę swoje zapasy, skuszę się
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPiękne zdjęcia i pięknie Ci w spiętych włosach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńFajny efekt :) Śliczny masz makijaż na pierwszym zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńFajnie wygląda na rzęsach, może kiedyś wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Dziękuję Daria:)
UsuńTusz świetnie wygląda, ale pomadka całkowicie go przyćmiła - piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńpięknie w upiętych włosach wyglądasz, w ogóle rewelacyjne zdjęcie! A tusz daje fajny efekt, ale za taką cenę myślę że zadowoliłabym się tańszymi:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :D
UsuńZaciekawił mnie ten tusz, choć kupuje zwykle tańsze to efekt dobry :)
OdpowiedzUsuńJa również długo trzymałam się tańszych tuszy i byłam zadowolona :)
Usuńej bejb, ale jesteś sexy!
OdpowiedzUsuńNo po prostu bomba :D
Proste, Bejb :D
Usuń