21 grudnia

Pielęgnacja | Organique: enzymatyczny peeling z ziołami, biała glinka


Z marką Organique miałam okazję zapoznać się tylko i wyłącznie dzięki pudełkom Shinybox. Wciąż wspominam genialny korzenny żel pod prysznic, który testowałam jakiś rok temu. Po części rozumiem więc zachwyty, a polecana maska anti-age wciąż mnie kusi. Jedyne, co mnie zatrzymuje to spora cena, jak w przypadku większości tych kosmetyków. Na ten moment posiadam jednak dwa produkty, nieco zapomniane, bo zostawiłam je w domu ;) Powrót na święta jednak przypomniał mi, że warto o nich wspomnieć.


Glinka biała jest klasyfikowana jako jedna z najdelikatniejszych, polecana do cer wrażliwych i delikatnych. Ma działanie oczyszczające, kojące zaczerwienienia. Przy mojej mieszanej skórze sprawdza się dobrze, nieco łagodzi i matuje stany zapalne. Warto wspomnieć, że glinki działają tak długo, jak są wilgotne, należy więc pamiętać o spryskiwaniu ich wodą termalną lub zwyczajnie sięgać po nie podczas kąpieli. Zdarzało mi się również dodawać kwas HA lub olejki do rozrobionej już emulsji.


Nieco większą uwagę zwrócę na ogromnie chwalony peeling enzymatyczny z ziołami. Cena wysoka, 76 złotych i sporo tytułów Mój Hit na KWC. Oczekiwania były więc wysokie. Podobnie jak glinka skierowany jest do cer wrażliwych. Działanie złuszczające oparte zostało na enzymów papai i ananasa a także kwasów owocowych.


Peeling ma postać gęstej kremu, niemalże pasty. Świetnie złuszcza i odświeża cerę, choć za każdym razem miałam wrażenie, że skóra jest nieco podrażniona po jego zastosowaniu, co jest nieco dziwne. Nie polecam więc trzymać go zbyt długo na twarzy. Na ten moment równie dobrze sprawdza się u mnie mój ulubiony marki Organic shop i raczej to przy nim zostanę. Zwłaszcza, że kosztuje 12 złotych, choć na Organique nie mogę powiedzieć zbyt wiele złego ;)



FACEBOOK | INSTAGRAM | BLOGLOVIN

25 komentarzy:

  1. Chętnie bym obu produktów spróbowała, ale ta cena rzeczywiście wysoka. Podobno nowa wersja peelingu już nie powoduje podrażnienia, tak gdzieś czytałam na jakimś blogu ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie słyszałam, widziałam tylko, że peeling stał się znów dostępy :)

      Usuń
  2. Jeżeli czułaś podrażnienie to prawdopodobnie trafiłaś na wadliwa partie która była w sprzedaży jakiś czas temu niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez czytałam o wadliwej serii, ale czytałam też, ze podrażnienie jest czymś naturalnym w przypadku tego peelingu.
      Kiedyś niesia wypowiadała się na jego temat obszernie.

      Usuń
    2. Dziękuję dziewczyny, zerknę na filmik Nieesi :)

      Usuń
  3. Chętnie wypróbowałabym zarówno ten z Organique jak i wersję tańszą z Organic Shop ;)
    Najpierw chyba pokuszę się o tańszy specyfik :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Odczucia bardzo podobne do moich :) też recenzowałam ten duet w jednym poście :) Jeżeli chodzi o glinkę to ja ją rozrabiam w hydrolacie z zielonej herbaty i dodaję również kilka kropel oleju arganowego lub tamanu - ostatnio częściej tamanu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się skusić na ten z Organic Shop, ostatnio pogniewałam się ze wszystkimi peelingami enzymatycznymi ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawi mnie ten peeling enzymatyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te produkty z Organique :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także chyba skuszę się na ten z Organic Shop ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bardzo dobrze sobie radził i nie podrażniał :) Do tego tani :D

      Usuń
  9. Cena skutecznie odstrasza ... może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też by odstraszyła, ale dostałam go w Shinyboxie :)

      Usuń
  10. Uwielbiam ten peeling, choć nie ukrywam, zaintrygowałaś mnie tym z Organic Shop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odczuwałaś podrażnienia, czy to tylko ja taka wrażliwa?

      Usuń
  11. Podrażnienie mnie skutecznie odstrasza od tego peelingu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie można zrażać się tym, że czasem pojawia się podrażnienie. Trzeba pamiętać, że jest tutaj dużo naturalnych składników i jeśli ktoś wcześniej używał samej chemii, to może być dla skóry delikatny szok. Podobnie jest w sytuacji, gdy użyjemy pierwszy raz mydła naturalnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli się poczyta trochę bloga to nietrudno zauważyć, że nie jest to pierwszy naturalny kosmetyk, którego używa autorka.

      Usuń
    2. Tak się składa, że gdybyście Państwo przejrzeli bloga przed napisaniem komentarza z reklamą swojej firmy, to byłoby jasne, że nie używam "samej chemii". Proponowałabym kierować się zasadą złotego środa, a nie ślepą wiarą w moc jedynie naturalnych produktów, które jak widać, nie są dla wszystkich i nie zawsze jest to miłość od pierwszego wejrzenia. W przypadku wątpliwości zapraszam do kontaktu mailowego: kosmetycznealterego@gmail.com
      Pozdrawiam.

      Usuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!