O marce Make Up Revolution
pisano już tyle, że zapewne żadna z Was nie jest zdziwiona, że mimo
ostatecznego wzbraniania się postanowiłam zainteresować się kolejnymi
kosmetykami. Pierwszą była oczywiście paleta Iconic I, o której nie
miałam okazji wspomnieć. Aktualnie największym zainteresowaniem cieszy
się m.in. wypiekany rozświetlacz,
o którym dziś nieco więcej. Największą zaletą wszystkich jest ich niska
cena, choć od razu zdradzę, że nie do wszystkich produktów zapałałam
wielką miłością ;)
![]() |
ekobieca.pl |
Spośród trzech dostępnych kolorów skusiłam się na golden lights.
Oko przyciąga ciekawa struktura pudru, moim zdaniem stylizowanego na
kosmetykach KIKO. Za 7.5g produktu należy zapłacić 15 złotych, czyli w
porównaniu do słynnej Mary-Lou The Balm całkiem niedużo.
Pigmentacja
jest świetna i mi, niestety, wielokrotnie udało się z nim przesadzić.
Na szczęście wystarczy usunąć nadmiar czystym pędzlem. Nie posiada
widocznych drobin brokatu, daje błyszczącą, dość złotą taflę. Dobrze się
utrzymuje na skórze, myślę, że jest to dobra opcja dla osób
poszukujących swojego pierwszego kosmetyku rozświetlającego.
Konsystencja jest bardzo gładka i jedwabista. Szczerze przyznam, że to
jeden z moich ulubionych na ten moment produktów, po resztę nie sięgam
tak często.
Kolejnym, dość często używanym przeze mnie produktem jest dwustronny eyeliner
w kolorze czarnym. Do plusów mogę zaliczyć świetną, banalną aplikację.
Wykonana nim kreska jest ostra i nieco graficzna. Co dziwne, grubsza
strona jest bardziej napigmentowana, niż ta do do bardziej precyzyjnego
malowania.
Obawiałam
się szybkiego wyschnięcia, nic takiego jednak do tej pory nie miało
miejsca. Jest tylko jeden minus- nie jest specjalnie trwały. Mimo
zagruntowania powieki matowym cieniem lubi się rozmazywać, zwłaszcza,
jeśli chodzi o jaskółkę. Kosztuje około 18 złotych i myślę, że kolejny raz już po niego nie sięgnę.
Najbardziej mieszane uczucia mam co do pigmentów
w formie uroczych solniczek. Niestety, nie posiadają żadnej zatyczki,
przez co w kosmetyczce produkt ma możliwość swobodnego wysypywania się.
Na co dzień nie używam sypkich cieni do oczu, zazwyczaj bardzo się
śpieszę i nie kombinuję. Sadziłam jednak, że przy większej okazji będzie
to dobra forma uatrakcyjnienia makijażu.
Tutaj
jednak pojawia się problem. Mimo genialnej pigmentacji (mniejszą części
swatchy wykonałam na bazie Avon) bardzo zanikają przy blendowaniu. Na
zdjęciach mam wykonany nimi makijaż i niemożliwością było uchwycenie
jakiejkolwiek różnicy pomiędzy odcieniami brązu. Świetnie przyklejają
się do powieki, mogą sprawdzić się jako niewielki akcent, ale nie jako
baza do kompletnego pomalowania oka. Być może to kwestia mojej bazy lub
nawet powieki. Za 5 złotych polecam skusić się na inny kosmetyk. Lub
kupić dobrą czekoladę, co kto woli ;)
Piękny makijaż z użyciem różowego pigmentu widziałam u Mileny, ale sama najwidoczniej nie potrafię się nimi obsługiwać.
Ten rozświetlacz chcę kupić, bo prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńPozytywne opinie nie wzięły się z przypadku :)
UsuńJa mam wspaniały bronzer i biały podkład- pigment w płynie. Używam go do rozjaśniania wszelakich podkładów. Moja siostra ma paletę iconic 1 albo 3, kupiłam jej pod choinkę, ale już nie pamiętam dokładnie numerku. Zastanawiam się nad kupnem zestawu do brwi tej marki ale mam problem z wyborem odcieniu bo najjaśniejszy jest dla mnie za ciepły.
OdpowiedzUsuńSiostra musi być mega blada w takim razie :)
Usuńsiostra jest opalona, ja jestem blada.
Usuń)Czytanie ze zrozumieniem się u mnie kłania w takim razie ;)
UsuńRozświetlacz jest idealny:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma czegoś bardziej cielistego, byłby hit :D
UsuńKurcze szkoda ze te pigmenty takie słabe :( ja chce sprobowac te cienie folie:) No i rozswietlacz i palety. Teraz mam tylko kilka szminek i ciemniejsze kolory są naprawde fajne !
OdpowiedzUsuńFolie mam, o nich nieco więcej wkrótce :) Szminek MUR nie miałam:)
UsuńMam ten rozświetlacz, bardzo się z nim polubiłam :) Jak na początki z tego typu produktem do makijażu jest idealny :D
OdpowiedzUsuńTa wersja różowa wygląda równie ciekawie, ale chyba na ten moment dam sobie spokój :D
UsuńPigmenty z MUR również mnie nie powaliły :P Ale rozświetlacz bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz <3
OdpowiedzUsuńW oko wpadł mi cień Etiquette, cuudo!
Dziękuję <3 A ten cień to dziwak trochę, bo gdzieniegdzie znajdziesz ciemniejszy pigment i może zaskoczyć przy rozcieraniu :D
UsuńMUR do tej pory mnie zawiodło :)
OdpowiedzUsuńA które kosmetyki miałaś?:)
UsuńRozświetlacz mam w wersji Pink Lights, ale dopiero od niedawna, więc jeszcze do końca nie wiem co o nim myśleć. A zamiast pigmentów można dołożyć jeszcze kilka zł i kupić czekoladę - tj. paletkę cieni tej samej maki - mam od niedawna wersję Death by chocolate i jestem nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńHah, myślałam o innej czekoladzie, ale Twoja będzie jeszcze lepsza :)
UsuńCo tam kosmetyki... jaka piękna dziewoja na zdjęciach :))
OdpowiedzUsuńJa wolę moją kochaną Mary Lou :) A co do pigmentów to miałam chęć i myślałam, że będzie to coś lepszego. Ale po tym co piszesz poszukam czegoś innego.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz zajrzyj do mnie. ;)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
z Mur mam paletke I <3 chocolate , nie jest to the balm a juz tym bardziej ciężko porównywac ja do mojej Naked2 , ale spisuje sie niezle - z bazą z benefitu wytrzymują 12 h bez rolowania na suchej powiece, więc jest ok :)
OdpowiedzUsuńpigmenty które prezentujesz wyglądaja fantastycznie - muszę ich poszukać gdzieś stacjonarnie - podobno dostepne są w ekobieca w LBNie :)