Całe wieki nie było na blogu nowej Niedzieli Dla Włosów i wciąż obiecywałam sobie, że w kolejnym tygodniu naprawię ten brak. Próba wprowadzenia minimalizmu w kwestii tej kategorii kosmetyków nie sprzyja nowym testom, ale uznałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli raz na jakiś czas zastosuję coś nowego. Zwłaszcza, że aktualne potrzeby moich włosów są nieco inne niż zawsze. Ostatni raz włosy podcinałam w okolicach Świąt Wielkanocnych, więc stanowczo zbyt dawno. Być może uda mi się je doprowadzić do porządku w ciągu kilku dni i zamieścić aktualizację włosową, w innym przypadku jednak nie mam się czym za bardzo chwalić.
Długość do pasa nie służy ani im, ani mojemu wyglądowi. Brak objętości, słabe układanie się i przesuszone końcówki to codzienność. Wciąż obiecuję sobie, że poszukam fryzjera na miejscu w Lublinie, ale na myśl, że znów wyjdę niezadowolona odechciewa mi się testować. Jeśli jednak jakaś włosomaniaczka z mojego miasta może mi kogoś polecić, to będę szalenie szczęśliwa. Nie mam dużych wymagań, prócz obcięcia w kształ U, żadnego cieniowania i delikatności przy rozczesywaniu.
Linia Natura Siberica Loves Estonia to limitowana edycja znanej, rosyjskiej marki. Do tej pory jej produkty sprawdzały się bardzo różnie. Ostatnio bardzo przypadł mi do gustu krem pod oczy, a kosmetyki pielęgnacyjne same włosy bywały lepsze i gorsze. Ze względu na aktualną kondycję oczekiwałam nawilżenia, wygładzenia i zwyczajnie- poprawienia ich wyglądu. Można powiedzieć, że wymagania bardzo standardowe. Zdjęcia włosów możecie powiększyć, po zmianach rozmiaru gubił się gdzieś blask i całość wydawała mi się nieco przekłamana.
![]() |
można powiększyć |

Na dokładnie oczyszczone włosy nałożyłam maskę, lekko wmasowując i pozostawiając na kilka minut pod czepkiem. Konsystencja jest kremowa, zapach przyjemny, lekko kwiatowy.

W ostatecznym rozrachunku końcówki były wygładzone, tak jak i całość włosów. Nieco brakowało im objętości, ale ma na to również wpływ ich obecna długość. Wyglądały korzystnie, obyło się bez problemów z rozczesywaniem. Skuteczność na plus, choć chyba lepiej sprawdzi się w przypadku zniszczonych, niż przesuszonych, jak moje. Postosuję i jeśli zmienię zdanie co do niej, na pewno dam znać na blogu.
Gdybyście czuły się skuszone, maskę można dostać w drogerii ekobieca.pl.w cenie dwudziestu dwóch złotych.
Moje włosy są raczej przesuszone, więc chyba się na nią nie zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńMogłaby się nie sprawdzić, można znaleźć coś lepszego :)
UsuńPięknie błyszczą i są takie sypkie :) Cudne :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie te przesuszone końce, marudna jestem ;) Niemniej dziękuję :)
UsuńCudowne :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Karolajn:)
UsuńMasz naprawdę ładne i zdrowo wyglądające włosy :) Tylko pozazdrościć. A tę serię kosmetyków już widziałam chociaż konkretnie na ten kosmetyk uwagi nie zwróciłam.
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo o niej w sieci, albo to po prostu ja wyczulona jestem i wszędzie je widzę :)
UsuńU mnie również świetnie się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak reszta kosmetyków z tej linii, ale mam jeszcze kilka nowości do przetestowania :)
Usuńpieknie blyszcza! ale raczej ta maska nie dlamoich wlosow, bo moje sa bardziej przesuszone!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPolecam studio fryzur Aldony Oleksy w Lublinie:)❤����
OdpowiedzUsuńDziewczyny z LGS jej nie polecały może? Zdradzisz, jak cenowo?:)
UsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczne zdjęcia, włosy prezentują się bajkowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzena :)
UsuńSpróbuj w Plazie. Mój facet ma dłuższe włosy i specjanie z Wawy tam jeździ, żeby się ostrzyc.
OdpowiedzUsuńJa byłam raz, jedyne czego potrzebuję to ścięcie na prosto maszynką, wiec byłam zadowolona, bo wiedzieli co znaczy centymetr. Faktycznie w kwestii ceny trochę dużo jak na damskie cięcie, zwłaszcza bez jakichś szczególnych wygibasów na głowie, ale osobiście robię to co jakieś pół roku, więc ta kwota aż tak mnie nie boli. Polecam. :)
Dzięki Aga! :) Będę mieć Plazę na uwadze :)
UsuńTwoje włosy są cudowne...napatrzeć się nie można <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńJak znajdziesz dobrego fryzjera na miejscu, daj znać. Bardzo chętnie przetestuję, sama bezskutecznie szukam od paru lat i niestety dalej chodzę do tego samego... mniejsze zło ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno coś napiszę, ale na razie liczę, że moja koleżanka fryzjerka mnie uratuje :)
UsuńBardzo ładnie włosy po nich wyglądają :)
OdpowiedzUsuńNa moje oko w porządku, może w kolejnej niedzieli dla włosów będą wyglądały lepiej :)
UsuńCzy tylko mnie śmieszy, że rosyjska firma kosmetyczna (która stara się rozsławiać m.in. syberyjską kosmetykę ludową) wypuściła serię estońską? :D Tak, wiem, że Pervoe Reshenie ma linie nawiązujące do różnych europejskich krain, nie tylko tych, które leżą w granicach administracyjnych Rosji lub należały do ZSRR. Ale aż się prosi, żeby skojarzyć to z rosyjskim imperializmem :D Czekam na serię krymską.
OdpowiedzUsuńA tak już poważniej, Twój kolor włosów jest prze-piękny, nie mogę uwierzyć, że kiedyś farbowałaś!
Dziwne, że o tym nie pomyślałam :D Dziękuję bardzo, włosy już na szczęście w pełni naturalne, choć tęsknię za rudością:(
UsuńPiękne włosy to podstawa, trzeba o nie dbać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrudno zaprzeczyć :)
UsuńW "M Studio stylizacja fryzur" w Lublinie pracuje moja znajoma p. Dorotka z której usług kiedyś korzystałam i byłam bardzo zadowolona :) jeśli chodzi o ceny to nie wiem bo chodziłam do niej się ciąć prywatnie ale i tak ją polecam :)
OdpowiedzUsuń