Jak wiecie od dawna mój codzienny makijaż opiera się na minerałach. Cenię je sobie za lekkość, całkiem dobre krycie, genialne kolory i brak zapychania. Mowa tu oczywiście o Annabelle Minerals, które niejednokrotnie już gościło na blogu. O ile wciąż nie mogę się doczekać rozświetlacza (a wierzę, że niedługo ten brak zostanie uzupełniony) to aktualną nowością w ofercie są pudy: rozświetlający i matujący.
Opakowania standardowe, z zakręcanym w środku wieczkiem, co zawsze przydaje mi się w podróży. Porównując odcienie Pretty Glow (rozświetlający) oraz Pretty Matt można zauważyć różnice, ten ostatni jest zdecydowanie bardziej żółty. Na twarzy jednak nie dają żadnego koloru, stąd można rzec, że są prawdziwie uniwersalne. Podczas rozsmarowywania pudru między palcami czuć delikatną kremowość, charakterystyczną dla Annabelle. Są również bardzo drobno zmielone.
Aktualnie przepadam właśnie za wersją rozświetlającą, coraz bardziej odbiegam od intensywnego krycia i irytuje mnie zbyt mocno pozbawiona naturalnego błysku twarz. Pretty Matt co prawda nie gwarantuje płaskiego matu, lecz bardzo naturalne wykończenie, ale jako, że mój makijaż ostatnio jest ekstremalnie minimalistyczny to po Pretty Glow sięgam chętniej. Nie daje on widocznego błysku czy nachalnych drobinek, cera po jego użyciu prezentuje się na prawdę dobrze, zdejmuje nieco zmęczenia i ukrywa drobne zmarszczki.
![]() |
Skład Pretty Matt: Składniki: Mika, Bambusa Arundinacea Stem Powder, Silk, CI 77491, CI 77492 Skład Pretty Glow: Składniki: Mica, Zinc Oxide, Silk, Kaolin, CI 77491, CI 77492, CI 77493 |
Pudry występują jedynie w jednej pojemności, 4 g. Za słoiczek należy zapłacić 49,90 złotego, ale z uwagi na fakt, że produkty mineralne są szalenie wydajne, oba wystarczą mi na długo. Teraz marzą mi się wersje prasowane, tak samo jak i wspomniany rozświetlacz. Myślę jednak, że mimo to któryś z nich będzie wędrował ze mną w podręcznej kosmetyczce na co dzień :)
Dostępność tradycyjnie, w sklepie Annabelle Minerals lub w salonie w Warszawie, gdzie byłam jakiś czas temu i zostałam świetnie obsłużona. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem podkładu, czy innego kosmetyku to polecam gorąco zajrzeć na Mokotowską 51/53. Pracujące panie z pewnością doradzą, a i chętnie obdarują Was próbką dla przekonania się, czy odcień na pewno jest odpowiedni.
Zajrzyj również:
Annabelle Minerals, podkład matujący po roku stosowania+ efekty krycia
Annabelle Minerals, korektory do twarzy
Matująca wersja najlepsza <3
OdpowiedzUsuńA rozświetlającego próbowałaś? Jestem pewna, że spodobała by Ci się jeszcze bardziej :D
UsuńMatująca wersja kusi bardzo;)
OdpowiedzUsuńU mnie przyda się w zimie do utrwalenia podkładu, bo często niestety przesusza mi się skóra i klasycznego AM nie stosuję:)
UsuńJa jako rozświetlacza używam ich cienia vanilla - dla mnie bardzo podobny do mary lou. Uwielbiam tę markę ^^
OdpowiedzUsuńOOoo, to muszę się nim zainteresować:)
Usuńmarzę o wersji matującej <3
OdpowiedzUsuńMoże niedługo w ramach świąt będą promocje, albo w dniu darmowej dostawy :))
UsuńMam ochotę wypróbować puder rozświetlający, zauważyłam, że wśród blogerek zbiera mnóstwo przychylnych recenzji:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, nie dziwię się :))
UsuńAktualnie poszukuję jakiegoś pudru, bo mój ryżowy już się skończył, więc ten matujący bardzo mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńRyżowy też mam, ale odnoszę wrażenie, że za mocno matuje, aż wysusza skórę. AM jest delikatniejszy i wygląda bardziej naturalnie, na plus oczywiście :)
UsuńKusi mnie wypróbowanie rozświetlającego, zwłaszcza, że piszesz, że nie powoduje on efektu nadmiernego błyszczenia skóry. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa rzadko używam pudru rozświetlającego ale w swojej kosmetyczce mam ten od Earthnicity Minerals. Zwłaszcza gdy jestem zmęczona potrafi sprawić że moja twarz wygląda na wypoczętą, nadaje bardzo naturalnego blasku :)
OdpowiedzUsuń