Przeglądając bloga złapałam się na tym, że wieki nie publikowałam żadnego testu maski lub odżywki. Dzisiejszy wpis uznajmy więc za swego rodzaju sobotę dla włosów. Kolejnym razem z pewnością skupię się na kosmetykach profesjonalnych, tak dla miłej odmiany, dziś jednak opiszę moje wrażenia po zostosowaniu polecanej przez Was maski Yves Rocher z linii odbudowującej.
Maska jest dość malutka, 150 ml przy lekkiej, kremowej konsystencji pozwala przeczuwać, że skończy się szybko. Zapach opisałabym jako kwiatowy, przyjemny, choć może nie porywający. Producent poleca nakładać ją na około pięć minut, jednak wczoraj wieczorem nałożyłam ją w sporej ilości na nieco dłużej. Przed pójściem spać były bardzo miękkie, sprężyste i na prawdę ładne. Rano, po rozpuszczeniu koczka niestety, zauważyłam standardowy dla mnie od jakiegoś czasu puch, który udało mi się na szczęście ujarzmić olejkiem. Po jego aplikacji, rozczesaniu i zakręceniu ich ponownie Invisibobble wyglądały dokładnie tak:
![]() |
można powiększyć w osobnej karcie :) |
Pasma nie są obciążone, a objętość zachowana. Przyznam, że w ostatecznym rachunku bardzo przypadła mi do gustu i mogę ją Wam polecić. Nie zawiera parabenów oraz silikonów, więc puch może być tego wynikiem. Niestety, nie znalazłam pełnego składu (a jednak jest ukryty pod górną nalepką!). Kosztuje trzydzieści złotych, czyli wcale nie mało, jednak wiem, że w YR można upolować różne, fajne promocje.
Znacie? Lubicie?
Jakie są Wasze ulubione maski na zimę?:)
ZAJRZYJ DO:
Wystarczy odkleić tą górną naklejke i pod spodem jest skład :D
OdpowiedzUsuńHaha w życiu bym jej tam nie znalazła :D
UsuńMaska wielokrotnie już przyciągała moją uwagę na półce :)
OdpowiedzUsuńP.S. Twoje włosy prezentują się przepięknie :) Nie widać po nich jakiegokolwiek "epizodu puchowego" :)
Dziękuję Iwona :** Maskę polecam! :D
Usuńwspaniałe masz włosy :) nie to co moje :O
OdpowiedzUsuńAnia, a cóż się złego z Twoimi włosami dzieje?:(
UsuńOpublikujesz niedługo aktualizację włosową? Lub po prostu zdjęcie włosów na całej długości? Ciekawa jestem jak się prezentują, na powyższym wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńMam takie plany od dawna, ale wiecznie coś staje mi na drodze :( Dzisiaj dla odmiany zgubiłam pilot do aparatu, a nie mam fotografa. Niemniej, wypadałoby w końcu coś wymyśleć! Dziękuję bardzo ♥
UsuńAż chciałabym dotknąć tych włosów =)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
UsuńJa też się naszukałam składu, po którymś użyciu znalazłam ;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja miałam ten problem :D
Usuńzupełnie nie znam kosmetyków yves rocher. najlepiej sprawdzają się u mnie maski z silikonami, moje włosy wysokoporowate uwielbiają je. Twoje są piękne, lśniące
OdpowiedzUsuńDziękuję Żaneta :)
UsuńNigdy nie używałam tej maski, ale włosy masz piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Zuzia:*
Usuńale masz piękne włosy ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
Usuńmiałam odżywkę z tej serii i bardzo polubiłam :) maskę też wypróbuję za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńKolejnym razem skuszę się na odżywkę:)) Nie obciąża włosów?
UsuńWygląda zachęcająco ale jakoś nie lubię wchodzić do ich sklepów ;)
OdpowiedzUsuńHmm ja miałam to szczęście, że dostałam paczkę z nowościami z firmy, jednak może to dlatego, że sklepy YR są malutkie i czujesz się obserwowana? Jak w Ross przez ochroniarza :D
UsuńTeż ją mam i jestem zadowolona :) Ale zapachu nie opisałabym jako kwiatowy, ani przyjemny :D Zajęło mi chwilę, żeby do niego przywyknąć. Początkowo kojarzył mi się.. z dentystą :D Nie mam pojęcia dlaczego, ale w pierwszym odruchu - jak dla mnie - nie jest porywający. Na szczęście ma dość fajny skład, co rekompensuje tą małą wadę ;)
OdpowiedzUsuńAż powącham jeszcze raz :D Chociaż wiadomo, to kwestia preferencji :)
UsuńUwielbiam odżywkę i maskę z tej serii. Do tego stopnia, że zrobiłam zapas (tak jak w przypadku starej, dobrej NLR, kiedy na wyprzedaży kosztowała 5 zł w Naturze..wzięłam 10 sztuk, pani jeszcze donosiła mi z magazynu :P). Także bardzo polecam, zapach, działanie i błysk na włosach! Z YR polecam też peelingi do rąk - są w formie oleju z ładnymi drobinkami, pięknie pachnie, wygląda bardzo elegancko w pudełku i można codziennie miziać dłonie w tej cudownej mazi :)
OdpowiedzUsuńOoo dziękuję bardzo! Gdzieś umknął mi Twój komentarz :) Pomyślę nad tym peelingiem, brzmi ciekawie!:))
Usuń