19 czerwca

JAK NIE DBAĆ O WŁOSY? | MOJE BŁĘDY Z POCZĄTKU WŁOSOMANIACTWA


Jakiś czas temu pod jednym z moich wpisów dotyczących pielęgnacji włosów jedna z Was zwróciła mi uwagę, że blog istnieje od ponad pięciu lat. Dało mi to nieco do myślenia. Przetestowałam masę produktów, a wraz z biegiem czasu ich struktura oraz potrzeby dość mocno się zmieniły. Z bezproblemowych i zdrowych zmieniły się w często przyklapnięte oraz puszące się. Co nadal bardzo mnie dziwi, często po tym samym produkcie mogą wyglądać zupełnie inaczej. Na tej drodze nie obyło się również bez popełniania błędów. Dziś więc krótki poradnik JAK NIE DBAĆ O WŁOSY, czyli o moich wpadkach i problemach.

ZBYT MOCNY SZAMPON
Zdrowa skóra głowy to zdrowe włosy, a bardzo długo nie potrafiłam znaleźć odpowiedniego produktu, który odpowiednio oczyści, ale nie spowoduje przesuszenia. Wciąż mam z tym spory kłopot i osobom, które odczuwają świąd tuż po myciu mogę doradzić jedynie testowanie różnej kombinacji szamponów i dopasowanie ich do aktualnej kondycji głowy. W moim przypadku najczęściej wygląda to tak, że w dni, kiedy wymagają większego oczyszczenia sięgam po cedrowe mydło Babci Agafii, a gdy czuję, ze skóra staje się ściągnięta, sięgam po nawilżający szampon z mocznikiem Farmona. Oba produkty pokazywałam tutaj. Aktualnie klimatyzacja w mieszkaniu i w pracy skutecznie komplikuje moją pielęgnację, nie tylko włosów. 


NIEODPOWIEDNIE ZABEZPIECZANIE I BRAK OLEJOWANIA
Najczęstszy błąd, z jakim się spotykam, a moim zdaniem to właśnie oleje mogą mieć największy wkład w pielęgnację. To właśnie one pozwalają odżywić i nawilżyć włosy na całej długości oraz zminimalizować konieczność ciągłego podcinania. Najlepszym dowodem na to są nie tylko pozytywne opinie blogerek, jak również przykłady z mojego życia. Praktycznie wszystkie moje bliskie koleżanki przekonały się do tego naturalnego sposobu. Sama przyznam, że jestem wielką fanką olejowania, nie tylko włosów, ale również cery, paznokci oraz ciała. Jeśli wciąż macie problem z doborem odpowiedniego produktu, spróbujcie wybrać go na podstawie charakterystyki (do nisko, średnio i wysokoporowatych). Czasem zdarza się, że spośród jednej grupy różne oleje działają zupełnie inaczej, warto więc testować. Spotykam się również ze stwierdzeniem, że problematyczne zmywanie olei jest  ich największym minusem. To prawda, ale najlepszym trikiem jest aplikacja odpowiedniej, nie za dużej ilości olejku, zaczynając od końcówek i przechodząc wyżej. Zanim jeszcze nałożę rozcieńczony szampon zawsze bardzo dokładnie spłukuję je ciepłą wodą, co w dużym stopniu pomaga delikatnie zmyć produkt. 

SZCZOTKA 
Tych również nieco w swojej karierze przetestowałam... Od standardowej, plastikowej, po miłość do Tangle Teezer, Ikoo, po te z naturalnym włosiem. Warto zaznaczyć, że czasem TT nie jest wcale najlepszym i jedynym oczywistym wyborem, bo choć dobrze radzi sobie z rozczesywaniem splątanych końcówek i nie tylko, tak nie wygładza i nie domyka łusek. Aktualnie mam swojego nowego ulubieńca, o którym niedługo napiszę więcej, bo zdecydowanie warto poświęcić mu osobny tekst. 



NISKOPOROWATE WŁOSY- BRAK PROTEIN?
Jeden z moich najnowszych błędów. Przez lata trzymałam się daleko od protein, nie bez przyczyny, najczęściej powodowały efekt odwrotny od zamierzonego i zamiast pięknej fryzury zostawałam z suchą miotłą, którą ciężko było rozczesać. Bardzo długo narzekałam na puszenie się włosów, zwłaszcza na końcówkach. Dopiero niedawno, przy teście masek Anwen okazało się, że aktualnie są one niezbędne w ich pielęgnacji, dodają objętości, wygładzają końce i nadają piękny blask, ale przy zachowaniu odpowiedniego balansu nawilżania i olei. To jeden z dowodów, że czasem warto wyjść poza utarty schemat i spróbować czegoś innego, zwłaszcza, jeśli nie widzicie poprawy przy stosowaniu konkretnych produktów.

ZDROWY ROZSĄDEK
Niejednokrotnie przekonałam się, że nie ma idealnej rady dla każdej osoby rozpoczynającej swoją przygodę z czytaniem składów. Często okazywało się, że to właśnie minimalistyczna pielęgnacja, a nie różnorodność jest kluczem do sukcesu w dążeniu do zdrowych włosów. Nie napiszę więc nic nowego, jak to, że czasem trzeba popełnić wiele błędów, przeproteinować, przeciążyć czy przesuszyć pasma, aby znaleźć złoty środek.



Standardowo zapraszam na instagram, gdzie codziennie znajdziecie nowości, również z krótkiego wypadu do Nowego Jorku :)





23 komentarze:

  1. Ja myślę, że każdy musi znaleźć po prostu kosmetyki, które mu odpowiadają najlepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Warto jest też znaleźć swoją włosową siostrę, której odpowiadają podobne produkty, to nieco ułatwia zakupy :)

      Usuń
  2. Oh uwielbiam podziwiac twoje włosy . Planujesz wpisy na temat Ameryki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Interesuje Cie jakiś konkretny temat?:))

      Usuń
  3. Czekam na wpis o nowej szczotce! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z kolei na początku włosomaniactwa sięgałam praktycznie po same naturalne szampony - w efekcie czego kolejnego dnia od umycia moje włosy było po prostu tłuste i niedomyte. Po x latach wiem, że lepsze są dla nich szampony drogeryjne z mocnym składem niż kosmetyki naturalne. Mam gęste i długie włosy - nie ma szans na umycie ich czymś delikatnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalne nie równa się delikatne ;) To ZBYT często powielany schemat przez osoby, które szukają łagodnych szamponów wśród naturalnych, a potem się dziwią, że te łagodne szampony nie są mocne. Zarówno wśród naturalnych, jak i drogeryjnych szamponów są szampony mocniejsze i łagodniejsze. Ja tam po wielu naturalnych miałam wręcz skrzypiące od oczyszczenia włosy. No ale pewnie używałam jakichś dziwaków z kosmosu ;)

      No i u mnie było odwrotnie. Używałam mocnych szamponów, a okazało się, że moja skóra głowy i włosy wolą łagodne oczyszczanie :)

      Usuń
    2. Ruda, faktycznie, chyba każdy przeżył fazę delikatnych szamponów... :D Choć o ile mnie pamięć nie myli to miałam okazję stosować kilka ciekawych naturalnych produktów myjących :)

      Sayaka Jakie szampony możesz polecić? :)

      Usuń
  5. Również przez długi czas moje niskopory miały problem z proteinami, a potem odkryłam, że proteiny owszem, ale w innej wersji niż standardowo znajdują się w kosmetykach do włosów. Odkryłam przypadkiem aminokwasy i od tamtej pory "polubiłam" się z proteinami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie proteiny wspaniale regulują puszenie się włosów :)

      Usuń
  6. Mam pytanie ;) Lepiej ciąć włosy maszynką na sucho czy nożyczkami na mokro? proszę odpowiedz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile dobrze pamiętam, na pewno porównując strzyżenie na sucho i na mokro, to lepsza dla włosów jest ta druga metoda, ale ciężko odnieść mi się do działania samych narzędzi. Wiele dziewczyn chwali strzyżenie maszynką, zajrzyj do Natalii :)
      http://www.blondhaircare.com/2017/05/podciecie-koncowek-maszynka-kemon-nutrizione.html?ref=relatedposts

      Usuń
  7. A ja powróciłam do odżywki sprzed 20 lat - Ziaja czarna rzepa bez spłukiwania. Bardzo dawno temu (20 lat) używałam ją, bardzo mi pomogła ale nie wiem jak teraz będzie, biorę pod uwagę fakt że producent również mógł zmienić nieco skład ... poza tym dociąża moje wysokoporowate włosy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka lat temu bardzo lubiłam serię z rzepą od Joanny :) A w Ziaji faktycznie mogli coś namieszać przez ten czas, może jednak akurat będziesz zadowolona :)

      Usuń
  8. TT nie lubię i nie zamierzam do niego wracać a moje kudły kochają proteiny i oleje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry, wpis pojawił się dzisiaj na portalu PatiCafe.pl. Przesyłam pozdrowienia :) Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  10. W pełni się zgadzam :) U mnie też pojawiało się sporo błędów w pielęgnacji, stylizacji również. Na szczęście jakoś się ogarnęłam, choć wciąż testuję różne nowości :) Udało się jednak znaleźć idealną maskę, więc chociaż to...:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!