Podcinanie włosów w domu czyli coś dla zapuszczających

28 lutego

Podcinanie włosów w domu czyli coś dla zapuszczających

Nie chwaliłam się Wam, bo w sumie nie ma czym, ale minęłam się z powołaniem. Znacie moje przekonania na temat pielęgnacji włosów i szkoła, w jakiej się uczę jest z nimi zupełnie sprzeczna. Otóż uczę się w technikum fryzjerskim, jednak już od dawna wiem, że była to pomyłka. Mało zajęć praktycznych sprawiło, że będąc w 3 klasie nie umiem praktycznie nic, tyle co do egzaminu zawodowego. Teraz mogę się tylko starać dobrze zdać maturę i wybrać jakieś przyszłosciowe studia, chociaż zupełnie brak mi koncepcji, co mnie przeraża.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ,podobno. Ze względu na kierunek, musiałam się zaopatrzyć w dobre i tanie nożyczki do strzyżenia. Wybrałam się więc do sklepu z wyposażeniem dla fryzjerów i popytałam o takie dla uczennic.


 I tak oto mam swoje, ostre i nie miażdzące włosów, w cenie 25 zł , dodatkowo, to ja decyduje ile obetnę i kogo poproszę. Pamiętajcie, że tepymi nożyczkami zrobicie sobie więcej szkody niż pożytku, włosy będą poszarpane i nadal będą się rozdwajać, być może jeszcze gorzej.
Mam kilka zaufanych koleżanek, które na prośbę " podetnij ino ino" nie zgrzytają zębami :)
W moim przypadku jest to dość proste, ze względu na warstwy, wystarczy je tylko podzielić i podciąć na prosto. Czasem też sama podcinam sobie włosy w dolnej warstwie, zawsze na mokro, gdyż jest zasadnicza różnica miedzy strzyżeniem na sucho a na mokro:
zdjęcia mozna powiększyć



Problem występuje, gdy dziewczyna zapuszcza cieniowane włosy, do fryzjera nie pójdzie na rzeź, a jednak trzeba je podciąć, by zapobiec:
Rozdwojonym końcowkom

 oraz łamaniu się włosow 

Napewno widziałyście, jak fryzjerki cieniują włosy, wyciągają je pod odpowiednim kątem do góry - im większy kąt, tym większe cieniowanie i tym krótsze włosy będą "na górze" . Jęsli macie takie włosy a chcecie je podciąć, potrzebujecie:
- dobre nożyczki
- zaufaną osobę
- klamry do podpięcia włosów.
Cały myk polega na podzieleniu włosów na części, po czym wydzielaniu separacji pionowych. Teraz szukamy kątu pod jakim były strzyżone wczesniej- wyciągamy pasmo do góry. Jeśli włosy będą mniej więcej równe przy palcach jak tutaj(chociaz tutaj pokazana jest juz korekta, ale chodzi o zasadę ):



tniemy koncówki, tyle, o ile chcemy je skrócić. I cała filozofia. Wydaje się trudne, ale warto poćwiczyć na suchych włosach :) Po obcięciu jednego pasemka, dopieramy kolejne obok i tniemy o na tej samej długości, przy czym pasmo pierwsze pokazuje nam zwyczajnie długość.

Jeśli jednak ufacie tylko sobie, a macie juz dłuzsze włosy zawsze można podciąć je w ten sposób::

Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam temat podcinania włosów cieniowanych(choć teoretycznie ;)) , zwłaszcza, jesli ktoś chce zejść z cieniowania, podcina tylko dolną warstwę. Myślę, że naprawdę warto kupić sobie nożyczki fryzjerskie, nie chodzi mi o takie dostępne w rossmannie.
Mimo, że niby są ostre, mają gorszej jakości stal, która może miażdzyć włosy, przez co koncówki nadal się rozdwajają.
 A może egzemplarz koleżanki był felerny?
Recenzja: Pilomax, Kamille Wax

25 lutego

Recenzja: Pilomax, Kamille Wax

Przyszedł czas na ulubieńca ostatnich dni, mianowicie, wax kamille z Pilomaxu,, który otrzymałam w ramach wspołpracy. Pewnie wspominałam Wam, że nie lubię masek, obciażają i obklejają moje delikatne włosy, przyspieszają przetłuszczanie i wcale tak wspaniale nie regenerują ani nie odżywiają.
Zanim jeszcze nawiązałam współpracę, otrzymałam od Anwen mały słoiczek 40g maski, a gdy dostałam paczkę od firmy, probki 18 g rozdałam dwóm koleżankom. Z założenia recenzja miała być potrójna, jednak wszystkie jesteśmy zgodne co do efektów jej działania :)


a tutaj możecie zobaczyć też jak bardzo okragłe i wypukłe mam paznokcie :)
Co obiecuje nam producent:
Silnie regenerująca i odżywcza maska do włosów i skóry głowy. Dzięki rozjaśniającym właściwościom rumianku polecana jest w szczególności do włosów jasnych. Podstawowym składnikiem maski jest ekstrakt z Henny (Lawsonia) przywracający włosom połysk i sprężystość.
Formuła została oparta na trzech, rewelacyjnie wpływających na włosy, składnikach: pro witaminie B5, keratynie i wyciągu ze skrzypu polnego, które wzmacniają włosy, powstrzymują ich siwienie i wypadanie, zapobiegają rozdwajaniu się końcówek oraz utrzymują odpowiedni stopień nawilżenia włosów i skóry głowy.
Skład:  
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Panthenol ( Pro Vitamin B5) (Parfum (Fragrance), Hydrolyzed Keratin, Equisetum Arvense (Horsetail) Extract, Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Extract, Lawsonia Inermis (Henna) Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, DMDM Hydantoin, CI 19140
Jak widać skład jest krótki i wcale nie powalający, keratyna znajduje sie za zapachem :( jednak wysoko jest panthenol.
Nie byłam entuzjastycznie nastawiona do tej maski, dopóki jej nie użyłam. Włosy po niej, nawet gdy nałozymy ją na kilka minut pod prysznicem, są super nawilżone, mięsiste, wygładzone, same ohy i ahy! Aż nie mogłam się nadziwić, bo zadziałała lepiej niż maska alterra:) 
Co najlepsze, nie obciąża, nie przyspiesza przetłuszczania, choć nie nakładałam ją na skórę głowy. Jest wydajna, poprzez swoją fajną, woskową konsystencję:


 opakowanie 40g wystarczylo mi na 4-5 użyć, a włosów trochę mam jak wiecie :) Zapach specyficzny, moim zdaniem rumiankowy, ale żadnej  z nas nie przeszkadzał. Jako,że miałam możliwość używania jej więcej razy dodam, że uspokoiła moje suche, zniszczone i puszące się końce. Nie zawiera SLS w porównaniu do swojego aloesowego brata więc tutaj duuzy plus.
Minusem moim zdaniem jest dostępność, nie w każdej aptece jest dostepna, aczkowiek aktualnie jest na nią promocja na doz.pl zamiast 29 zl/480g (jest dwa razy wieksza niz biovax) zapłacimy 26 zł z groszami. 

 Dziwne jednak, że wszystkie inne maski mają swoje mniejsze odpowiedniki, a ta występuje (chyba) tylko w takim rozmiarze. To troche zniechęca do zakupu, zwłaszcza, że wcale nie jest powiedziane, że każdemu podpasuje, a gdy ktos ma duzo produktów do włosów to juz w ogole...
 Gdyby nie mozliwość wypróbowania jej, pewnie nigdy bym jej nie kupila, bo nie uśmiecha mi się wydawać prawie 30zł na wieelka maskę.Taki mały apel od włosomaniaczki do firmy ;)
 Maska jednak otrzymuje miano mojej najlepszej i ulubionej, mam jeszcze połowę słoiczka 40 g i napewno kupię duże opakowanie ;)

Próbowałyście juz ?:)

TAG: 5 rzeczy, których wcale nie chcę

22 lutego

TAG: 5 rzeczy, których wcale nie chcę


Powiem szczerze, że gdy tylko zobaczylam ten tag, od razu zaczelam sie zastanawiać, czy jest coś takiego, czego bym nie chciala. Mam to do siebie, że jak coś zobaczę, to muszę miec i kropka, cięzko przemówić mi do rozumu, niestety. Jest jednak kilka rzeczy, które wcale mnie nie kuszą. Zostałam otagowana przez aladrielę :) Jednak jak wiadomo, ile ludzi, tyle opinii, każdy ma prawo wydawania pieniędzy na co zechce i nic mi do tego, tag jest tylko odzwierciedleniem moich przekonań.

1. Beauty Blender.
Nie rozumiem wydawania 80 zł na kawałek gąbki, skoro równie dobrze, mozna nałożyć podkład palcami czy nawet pędzlem, nawet hakuro w cenie 35 zł. Przypuszczam jednak, że jesli bym jej używała, to nie chciałabym już wracać do innych "sprzętów" :)

2. Wielkie zestawy pędzli
Większy sens ma stopniowe kompletowanie pędzli do domowego użytku, niz kupno średniej jakości pędzli, które jeśli się nie rozpadną, leżą używane bo okaże się ze z 20, potrzebujemy tak naprawdę 5.

3.Drogie lakiery do paznokci
Jak wiecie jestem lakieromaniaczką, jednak ze względow finansowych nie widzę możliwości ani potrzeby zakupu lakieru OPI za 30 zł. Wiekszość moich lakierow i tak stoi i gęstnieje:( kupując lakier do max 10 zł nie mam az tak dużych wyrzutów sumienia, ale nie zmienia to faktu, że chciałabym móc choć raz pomalować paznokcie owym lakierem, bądz miec taką na własność :)

4. Profesjonalne kosmetyki do włosów
Nie do końca rozumiem pokładanie nadziei w profesjonalnych kosmetykach, zakupionych u fryzjera. Poprostu nie i już. Jeśli mam wydać 50 zł na maskę, wole kupić alterrę czy jakiś olej. Ale znam osoby, którym taka pielęgnacja służy. Co włosy to opinia ;)

5.Samoopalacz
Jeszcze nie tak dawno, nienawidziłam swojej bladości, w połączeniu z wiecznie podkrążonymi oczami wyglądam na chorą i niewyspana. Odkąd maluje włosy na odcienie rudości, cera jest ładnie podkreslona. Nauczylam się tez maskować sińce. W wakacje także się nie opalam i stosuję filtry, olewam więc komentarze na temat córki młynarza.


Jeśli czujesz wewnętrzną potrzebę spowiedzi, czuj się oTAGowana :)

A Wy czego nie potrzebujecie?:)


Recenzja: Bielenda, dwufazowy płyn do demakijażu oczu

20 lutego

Recenzja: Bielenda, dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Z serii rozstania i powroty, o ulubionym płynie do demakijazu oczu ;)
Moje oczy są wrażliwe, nie lubię mleczek, denerwuje mnie gdy musze zużyć 4 płatki kosmetyczne a rano i tak budzę się z pandą i podrażnionymi spojówkami.
Bardzo lubiłam płyn Garniera do oczu wrażliwych, jednak nie zdążyłam się nim nacieszyc, po zużyciu przeze mnie pierwszej buteleczki został wycofany :(

Zaczęły się poszukiwania taniej i dobrej dwufazówki, która nie zmasakrowałaby moich oczu.
Trafiło na płyn Bielenda Awokado, z założenia łagodny i taki właśnie jest. 
Zużyłam kilka opakowań, czasem zdradzałam ale ciagle wracam do niego z podkulonym ogonem.



Po pierwsze i najwazniejsze: dobrze zmywa makkijaż, nawet cięzki i kolorowy (nie wiem jak wygladałoby to w przypadku wodoodpornego tuszu) radzi sobie z tuszem wonder oriflame, wystarczy przyłożyć wacik, delikatnie przetrzeć i wszystko zmyte, ale nie mamy efektu mgły.
Z wodoodpornym eyelinerem essence również sobie poradzi, ale zawsze dla pewności przecieram okolicę rzęs patyczkiem kosmetycznym. Nie wypadają mi po nim rzęsy, a mają do tego tendencję, często po złym płynie tworzą mi się wręcz luki. Bezzapachowy, nie uczulił mnie.
 Nie podrażnia oczu, pozostawia delikatny, tłusty film na skórze, który mi osobiscie nie przeszkadza, ale nie 
każdy go lubi. Łatwo dostępny w rossmannie i naturze, ostatnie opakowanie kupiłam w cenie 9.19zł.

Minusem jest mała wydajność, mimo, że na demkijaż oczu wystarczą dwa płatki, po miesiacu z kawałkiem już się kończy :( Dodatkowo, dziurka jest duża i wylewa zbyt wiele produktu. Nie lubię sposobu otwierania, wygodniejsze byłoby otwieranie podobne do bourjois ale nie będę narzekac:)

Warto się zainteresować, mimo, że niepozorny, jest naprawdę dobrym produktem, zwłaszcza dla zwolenniczek dwufazówek oraz polskich firm :) 
Z tego co widziałam, dostępna jest również z serii Baweła, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować.


A może znacie cos lepszego do wrażliwych oczu?
Konad- z czym to sie je?

18 lutego

Konad- z czym to sie je?

Brakowało mi pomysłu na post, a włosami i paznokciami nie chcę Was aż tak zamęczać :) Kilka osob pytało mnie, jak działa system zdobienia paznokci Konad, a więc, niechaj będzie.


Konadować zaczęłam równo rok temu, pierwszy zestaw tzw podróżny(cena około 25 zł) dostałam od koleżanek w ramach 18stych urodzin, od tamtej pory tak bardzo wciagnełam się w tego typu zdobienia, że naprawdę rzadko noszę "zwykłe" paznokcie pomalowane na jeden kolor.

Jak to działa?
Wiele moich znajomych, również mężczyzn pytało mnie jak to działa. Zawsze tłumaczyłam na zasadzie stempli z ziemniaków:D tutaj także chodzi o przeniesienie koloru. Pozwólcie, że przytoczę filmik, najlepiej pokazuje jak wygląda cały proces, bez sensu byłoby chyba robić zdjęcia :)

 W zestawie podróżnym otrzymujemy jedną, małą płytkę, zdzierak, mały stempel z białym mini lakierem( znajduje się w srodku). Zdzierak od razu możecie wyrzucić do kosza, niszczy i rysuje płyki, najlepiej w tej kwestii sprawdza się karta bankomatowa jak widać na zdjęciu poniżej. 





Różowy stempel zamawiałam w innym zestawie, no name i nie jest wart żadnych pieniędzy. Jest za miekki a gumeczka jest za płaska, ciężko jest odbić wzor, bo guma "ginie'. Na dodatek ciagle wypada;/
 O wiele lepszy jest stempel z zestawu essence, bądz originalny konada. Na chlopski rozum możemy kupić stacjonarnie zestaw essence z jedną plytką i dużym stemplem a płytki zamawiać na allegro.
w cenach od 10 do 15 zł. Aktualnie moja kolekcja wygląda tak:

po powiekszeniu zobaczycie dokladniej wzory, mala plytka z prawej to część zestawu podróznego

Do wzorków najlepsze są specjalne lakiery, ale każdy dobrze napigmentowany bądz ciemny odcien będzie się nadawał. Bardzo ładnie odbijają się lakiery Essence z serii Magnetic, ja mam złoty i jest super:)


Przykładowo: ciemny granat safari pomoże zrobić jasnoniebieskie wzorki, szary- bardzo jasne, ciemna zielen essence- zielone(jest dobrze napigmentowany).

Problemy, jakie napotkałam przez całą moją przygodę:
1. Wzór w ogole nie chce odbic się na stempel.
Przyczyną może być zbyt śliska gumeczka, należy ją zmatowić pilniczkiem.

2. Wzór nie chce odbić się na stempel i/lub paznokieć
Przyczyna może leżeć w zmywaczu, do robienia stempli należy wybierać najzwyklejsze , bez olejków, bo to właśnie one utrudniają stemplowanie i powodują rozmazywanie się lakieru. Być może lakier kolorowy jest zbyt śliski, należy delikatnie przetrzeć paznokcie zmywaczem

3. Wzór odbija się krzywo
Niestety, zwłaszcza przy całopaznokciowych trzeba dużo wprawy, problemem jest ozdobienie paznokci w prawej dłoni, ale wystarczy robić to baaardzo powoli i uważnie. Warto także oprzeć stabilnie obie ręce. 

A dodatkowo, zagadka:
co znajduje się w tajemniczym pudle?

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do rozejrzenia się za stemplami,
 zabawa naprawdę fajna i miło jest mieć paznokcie wyglądające inaczej niz u połowy populacji :)
Błędy w olejowaniu włosów

14 lutego

Błędy w olejowaniu włosów

Ostatnio dużo czasu spędzam na wizażowym wątku o olejach i wiele powtarzających się pytań natchnęło mnie do napisania tej notki. 
Często natłok informacji o olejowaniu włosów dezorientuje dziewczyny, w sumie, specjalnie się nie dziwię. Miejmy nadzieję, że rozwieję Wasze wątpliwości. 


zrodlo zdjecia: https://www.italieonline.eu/user/blogimg/mountain/olivovyolej1.jpg

1. Oczekiwanie spektakularnych efektów po jednym użyciu
 Niestety, w pielęgnacji naturalnej, olejowaniu włosów na większą poprawę stanu włosów trzeba poczekać. Co nie zmienia faktu, że czasem juz po pierwszym użyciu mozna zauważyć efekty, ale tu nie ma reguły.

2. Zbyt rzadkie olejowanie
Sama jestem przypadkiem, który idealnie potwierdzą ta regułę. Jeszcze do niedawna olejowałam włosy raz na jakiś czas, włosy były zadbane, nawilżone, ale dopiero po regularnym stosowaniu zauważyłam dużą różnicę w ich kondycji. Nie mówię oczywiście, że olejowanie raz na jakis czas nic nie da, ale regularne stosowanie napewno wpłynie na większy efekt i szybciej będziecie mogły cieszyć się zadbanymi włosami. Tutaj możecie zobaczyć różnicę na moim przypadku, miedzy olejowaniem raz na jakiś czas na kilka godzin a olejowaniem regularnie, na całą noc.

3. Pozostawianie oleju zbyt krótko/długo
 Niestety, ale tutaj znów będę powtarzać, że każde włosy są wyjątkowe i mogą inaczej reagować. Przy włosach cienkich, rzadkich nakładanie na długi czas ciężkiego oleju może niekoniecznie wywołać zamierzony efekt, mogą zacząć się przetłuszczać, będą obciążone. Z drugiej strony, w niektórych przypadkach włosy najlepiej chłoną olej przez długi czas, np noc. Tak jest w moim wypadku. Czasem nałożenie oleju na 2 godziny przed myciem może być zbyt krótkie. W moim wypadku napewno nie jest to wystarczające, zawszę kombinuję kiedy muszę umyć głowę, żeby nałożyć olej na całą noc.

4. Nakładanie zbyt dużej ilości oleju
Wbrew pozorom, aby pokryć włosy wystarczy 1-2 łyżki oleju. Włosy nie muszą ociekać olejem i wyglądać ja po miesiącu niemycia, wystarczy wypróbować patent Narka, polega na metodzie spodeczkowej: do talerzyka nalewamy łyżkę oleju (zależy jak gęste i długie mamy włosy), dzielimy włosy na sekcje i pasmo po pasmie wcieramy olej opuszkami palców. Sama naolejowałam ostatnio włosy 1.5 łyżki oleju! Szok poprostu. Metoda jest przydatna zwłaszcza przy olejach drogich: łopianowym, khadi, sesie oraz intensywnie pachnących.

Dodatkowa, zbyt duża ilość oleju może powodować problemy ze zmyciem go z włosów.


5. Używanie niewłaściwego szamponu
Z reguły, do zmywania olei powinno się używać szamponów bez SLS/SLES(łagodniejszy odpowiednik SLS).
Pomaga to w dostatecznym oczyszczeniu włosów, lecz pozostawieniu na nich odżywczych i natłuszczających substancji, ot taka warstwa ochronna. Jednak ja jak zwykle będę inna, gdyż jak wiecie używam silnego szamponu Eva Natura a efekty olejowania mimo to są. Na początek jednak proponowałabym trzymać się reguły, szampony bez SLS  ( z tego co się orientuję, jeśli mowię źle to mnie poprawcie ;) )to : Hipp,Babydream oraz szampony Alterra (zawierają SCS)

 6. Zbytnie kombinowanie
Każda z nas chce znaleźć idealny olej już na początku olejowania, nie jest to nic dziwnego :) Często jednak początkujące osoby za bardzo kombinują, co rusz nakładają inny olej przez co, wkońcu ciężko poczuć, który najlepiej się sprawdza. Ja zaczynałam od zwyklego oleju winogronowego i nadal go lubię, ale wiem już, że są lepsze np. Alterra, kokos. Przy zakupie nowego warto poużywać go przez dłuższy czas non stop, aby sprawdzić jak tak naprawdę się sprawdza. Jeśli nie wiecie jeszcze, co lubią Wasze włosy warto postawić na prostotę.

 7. Zapominanie o innych punktach pielęgnacji
Wbrew obiegowej opinii oleje nie nawilżają włosów, lecz zatrzymuja w nich wodę(tutaj patrz fantastyczny komentarz Eloe, która świetnie wyjaśnia, że nawilżanie jest procesem złożonym) . Warto więc zadbać o nawilżenie stosując dobrze dobrane odżywki, maski. Prostowanie i suszenie włosów również nie służy kondycji włosów, oleje to nie remedium na wszelkie dolegliwości włosowe, które "naprawią" nasze codzienne błędy i zapewnią im genialną kondycję mimo innych grzechów i zaniedbań.

8.Rezygnowanie z olejowania po spróbowaniu jednego oleju.
Często zrezygnowane dziewczyny rzucają w kąt oleje, po spróbowaniu tylko jednego oleju. To błąd, żaden olej nie sprawdzi się na każych włosach. Dużo osób narzeka na puszenie się włosów po kokosie oraz suchość włosów po lnianym, za to ja kokos uwielbiam, a dziewczyny z wątku olejowego zachwycają się lnianym. Jeśli używałaś jednego oleju przez dłuższy czas, robilaś kilka podejść i wiesz, że dany olej napewno Ci nie służy, warto poszukać czegos innego. Pomocna może być lista stworzona przez Myszkę klik. Przykładowo: nie słyży Ci kokos, Twoje włosy mogą podobnie regować na masło shea, również nasycone. Spróbuj czegoś z innej grupy olei :)


9. Przekonanie, ze to co służy innej osobie, zadziała także na mnie
Dużo dziewczyn pyta o pielęgnacje osoby pięknowłose i są święcie przekonane, ze taki plan pielęgnacji, takie oleje zadziałają dobrze także na nie. Nic bardziej mylnego, owszem, plany pielęgnacji są bardzo pomocne, można cos podpatrzyć, ale nie ma co ślepo w nie wierzyć. Trzeba szukać, sprawdzać i oczywiście, olejować :)

genialną pigułkę o olejowaniu stworzyła Jigoku, warto zajrzeć, multum przydatnych informacji klik

A Wy jakie błędy popełniałyście na początku walki o piękne włosy? 




NOTD: Walentynkowe serca

13 lutego

NOTD: Walentynkowe serca


Nadszedł czas Święta Zakochanych, jednak w moim wydaniu znów będzie ono samotne. No cóż, jednak nie przeszkodziło mi to, aby zmalować walentynkowy manicure :) Bazą był różany lakier Wibo pokazywany już tutaj, do stempli tradycyjnie lakier Essence oraz pożyczona płytka Konad m73. Z zamierzenia serduszka miały być na wszystkich paznokciach, jednak baaardzo cięzko mi się je odbijało, być może to wina lakieru, być może mojego braku cierpliwości. Musiałam zadowolić się wiec odbiciem ich po 4 razy na palcu serdecznym :) 
Na wierzchu króluje Seche Vite. 



Teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam szczęśliwych walentynek
bez względu na to, czy spędzacie je same, czy z kims :)
Recenzja: Seche Vite, szybkoschnący utwardzacz do lakieru

10 lutego

Recenzja: Seche Vite, szybkoschnący utwardzacz do lakieru

Bardzo długo zwlekałam z recenzją patrząc na czas od kiedy go posiadam, był to mój prezent mikołajkowy, ciągle jednak coś stawało na przeszkodzie do napisania kilku słów o nim. Wkońcu nadszedł jego czas:)


Seche Vite to szybkoschnący utrwalacz i nabłyszczacz w jednym. Jego zadniem jest spajanie wszystkich warstw lakieru az do bazy, tworząc błyszcząca,  powierzchnię odporną na zarysowania i odpryski. Miałam bardzo duże oczekiwania co do tego produktu, ale patrząc na moje zerowe doświadczenie w kwestii wysuszaczy, czuję się usatysfakcjonowana :)
Mimo wysokiej ceny, 30 zl (allegro, w tym przesyłka) za 14ml napewno kupię go ponownie.

W moim przypadku sprawdza się tak jak powinien, nadaje lakierom "żelowy" wygląd, paznokcie potraktowane SV moim zdaniem wyglądają jak żelowe jeśli chodzi o połysk, widać to zwłaszcza na lakierach kremowych. Nawet najbardziej nietrwały lakier trzyma się z nim świetnie, (oczywiście, zależnie jak trwały jest sam w sobie) ale trwałość zawsze jest przedłużona.
Jako, że maluję paznokcie wieczorami, nie ma nic gorszego niż pościelowe wzorki, dzięki niemu problem już mnie nie dotyczy. W ciągu 15 minut mogę robić co mi się żywnie podoba, chociaż naczyń czy prania ręcznego od razu nie uskuteczniałam z tego co pamiętam ;) lecz wszystkie inne normalne prace nie są już straszne.
Nakładamy go na lekko mokry lakier, jeśli użyjemy go na suche już paznokcie, lakier zejdzie całym płatem. 
Niemałą zagadką dla mnie było utrwalanie nim manicure, gdy robiłam wszelkiego rodzaju wzorki- jak wiadomo, już na suchym lakierze.  Jednak rozwiązuje to delikatne przyłożenie wacika zamoczonego w zmywaczu, który sprawia, że lakier znów jest mokry. 

Problemem jaki może powodować jest kurczenie lakieru.
Osobiscie doswiaczyłam go tylko raz, podczas malowania paznokci na Krwistą Czerwien, lakier jest delikatnie skurczony przez co wygląda niekoniecznie atrakcyjnie.
Zdarza się to zwłaszcza, przy lakierach typu żelki, ale ja takowych nie używam, bo zwyczajnie nie lubię.Jeśli chodzi o sciąganie go przy skórkach, wystarczy pokryć nim również powierzchnię miedzy skórką a pomalowanym na kolor paznokciem, czytaj: gołą powierzchnię. To pomaga.

Sposobu aplikacji także trzeba się nauczyć, jedną dużą kroplę przesuwamy po paznokciu, ograniczając przesuwanie pędzelkiem, gdyż może powodować to powodowanie bąbelków powietrza, co mogłyście zauważyć na mojej Mięcie w kropki.
Kolejny minus: gęstnieje. Mam dużą buteleczkę, jestem w połowie i widzę że konsystencja powoli się zmienia. Tu informacja, małe buteleczk 3.6 ml zamówione przez koleżanki były dużo bardziej gęste niż moja, mimo, że zamawiałyśmy u jednego sprzedawcy (AlphaNailStylisth)
I ostatnia wada: Seche Vite okrutnie śmierdzi, niczym klej, do paneli (?) w każdym razie coś w tym guście. Nie ma więc opcji nachylania się podczas malowania, ja ze względu na swoją astmę zawsze nakładam go przy otwartym oknie, nikt nie chce wdychac chemicznych oparów, prawda?

Mimo kilku zasadniczych minusów, kupię go ponownie :) 
Dziekuje za przekonanie do zakupu nieocenionej Paramore :*
 Używacie wysuszaczy?
A może jest cos lepszego niz SV?
Recenzja: Jantar, odżywka do włosów i skóry głowy

09 lutego

Recenzja: Jantar, odżywka do włosów i skóry głowy

Po wszelkich legendach i wiadomościach na wizazu oraz potwierdzeniu przez samą Farmonę jakoby cudowny specyfik jantar miał byc wycofany z produkcji ta recenzja miala nie powstac.
Wizażanki jednak walczyły jak lwice i udało się wynegocjować jego produkcję tutaj cytuję "przynajmniej do konca 2012 roku" :)
Czy był to zabieg marketingowy mający na celu wytowrzenie szumu i wykupienie zapasów przez wszystkie zainteresowane, prawdopodobnie nigdy sie nie dowiemy. Grunt, ze mam czas zrobić zapas!;)
Dodatkowo, były przesłanki na ich fun page'u, ze zastanowią się nad upowszechnieniem kosmetyku w Rossmannach i Drogeriach Natura. Miejmy nadzieję. 
Jeśli nie słyszałaś o Farmonowym cudzie, zapraszam do recenzji, gdyż uważam, że jest to kosmetyk godny uwagi :)


Jantar jest to z założenia odżywka do włosów i skóry głowy, jednakże świetnie sprawdza się jako wcierka do skóry głowy, zwłaszcza, że nie zawiera alkoholu. Wg producenta:
Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące porost włosów, aktywny wyciąg z bursztynu, d'panthenol oraz witaminy A, E, F, H. Systematycznie stosowana poprawia metabilozm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka zapobiega rozdwajaniu włosów i chroni przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca.

Bogaty naturalny skład napewno przemawia na jego korzyść. W moim wypadku niestety, nie przyśpieszył ogormnie wzrostu włosów(choc napewno cos sie ruszylo :) ), ale napewno są wzmocnione, cebulki odzywione. Po kuracji pojawiło się sporo baby hair. Nie powoduje przetłuszczania się skóry, powiedziałabym nawet , ze pomógł mi w moim przetrzymaniu włosów, kiedy to skóra lubiła swędzieć. Właśnie, swędzenie...jakiego szamponu/oleju/odżywki bym nie uzyła skóra po myciu swędzi. Przypuszczam, że jest to podłoże alergiczne, zwlaszcza, ze moja skóra poprostu bardzo zle reaguje na wodę.Jantar genialnie lagodzi swędzenie i wszelkiego rodzaju podrażnienia po myciu, i nie tylko. Zawiera filtr UV, czego chcieć więcej?

Jednak jako, że nie ma ideałów, Jantar ma również minusy. Jest bardzo niewydajny,  jeśli chciałybyście przeprowadzić kurację, zaopatrzcie się od razu w co najmniej 2 opakowania.
Denerwująca jest też butelka, szklana, ciężko jest nałożyć produkt na skórę głowy, ale można ratować się strzykawką, czy wylać na talerzyk i rozprowadzić masując.
W moim wypadku z dlugością włosów nie robi nic, ale wybaczam mu to;)
Dostępność tragiczna, do niedawna zaopatrzałam się w niego na doz.pl, jednak pojawia się i znika po godzinie, jak widać jest na niego duże zapotrzebowanie :)
Miejmy nadzieję, że Farmona naprawdę wprowadzi produkt do sieciowych drogerii, a napewno zaowocuje to lepszą sprzedażą.
Podsumowując, warto zainteresować się Jantarem, cena przystępna 10 zł napewno nie zaboli aż tak portfela, a nuż pomoże jak niektórym i genialnie przyśpieszy porost i wzmocni włosy? :)
Zwlaszcza, jeśli znacie dobrą drogerię, która ma ów specyfik w asortymencie.


"Modelowalam" ja, zdjęcie wykonała Diana klik

Jest ktoś, kto jeszcze go nie próbowal? 
Czy może caly Święty Graal- Jantar Was ni ziębi, ni grzeje? :)
Zakupów ciąg dalszy

07 lutego

Zakupów ciąg dalszy

W mojej odpowiedzi na Tag: Łowczyni wspominałam Wam, że czekam na nowe paczki.
Szczęsliwie do mnie dotarły i chciałabym się pochwalić co sobie zamówiłam:

Paleta cieni storm, tyle juz o niej mowiono i swatch'owano ze nie bede sie powtarzac :) mam nadzieję ze nie bedzie sie straszliwie osypywać. Będą więc napewno nowe makijaże.



Pędzel do podkładu Hakuro H52, w tej kwestii jestem kompletnym laikiem, jest to moj pierwszy pędzel Hakuro ale jak narazie sprawia miłe wrażenie, zobaczymy jak będzie się mył. Pędzel jak i paleta cieni sa to prezenty od moich koleżanek z klasy w ramach moich urodzin :) 



Biała perła żel do wybielania zębów. Kiedys juz wybielałam nim zęby (około 2 lat temu) i byłam baaardzo zadowolona, efekty utrzymywał się bardzo długo. Teraz mam zamiar znów przeprowadzić kurację, ale jak wyjdzie ze zdjęciami to niestety nie wiem :( 33zł na allegro plus przesyłka.


Zestaw ecotools
zwątpiłam, czy w ogole do mnie dotrze, a jednak, po miesiacu czekania wkoncu są u mnie :) jeszcze nie mialam okazji ich solidnie przetestować, ale napewno napiszę o nich kilka słow. Jak za 21 zł, to rewelacja! Zdobyte na iherb.com, jak zamawiać? Korzystałam z tutorialu Kot w kosmetyczce.
.

Jak widać post raczej z serii informacyjno- pochwalnych :)
Używałyście czegos z przedstawionych produktów?
Buziaki :)
Leopard

05 lutego

Leopard

Nadal męczę nowe płytki  Konad i chyba trochę to potrwa :) postaram się jednak, aby nie obrzydły;p

Nigdy nie bylam jakaś wielką zwolenniczką zwierzęcych motywów na paznokciach, ale teraz już wiem, że wszytko zależy od użytych kolorow! Bazą moich cętek (leoparda? jak myślicie? :)) był mój ulubiony nudziak Eveline 496, ale pozniej stwierdziłam, że lepiej wyglądałby jakiś bardziej wpadający w beż, tutaj widoczne są jednak tony różowe. Ale mniejsza z tym ;)

Użyłam płyki Konad m57, czarnego lakieru do stempli Essence a do złotych plamek lakieru H&M "Golden Nails", teraz widzę, że powinny być bardziej "rozciapane" a nie tak okrągle, ale winą obarczam oczywiscie sondę, do kropek a jakby inaczej ;)
Kluczem do sukcesu jest wkomponowanie złotych akcentów miedzy dwa cętki.


Lubicie zwierzęce wzory?
Buziaki! :)
Włosy w lutym

03 lutego

Włosy w lutym

Hej :)
Ależ ten miesiąc zlecial... Styczeń upłynął mi pod znakiem skrzypokrzywy, drożdzy i calcium panthotenicum oraz ogromnego stresu, nerwów, jakiego znów doświadczyłam, co jak przypuszczam odbije się na kondycji moich włosów, pewnie znów zaczną wypadać :( 
Powiem szczerze, byłam pewna że włosy urosly wiecej (podglądałam w dwóch lustrach) no ale dziwne, gdyby cale chore sytuacje sie nie odbily.
(muszę wkońcu nauczyć się mierzyć moje włosy..) 


A więc styczen- luty


Jak myślicie, ile urosly?
jak dla mnie zupelnie nic, moze 1 cm...
Na szczęście mimi mrozów kondycja włosów nie podupadła, końcówki jednak coraz bardziej tęsknią za nożyczkami. Planuję podciąć minimalnie, a większe strzyżenie na wiosnę. 
Specjalnie założyłam ten sam sweter co ostatnio :)
o kuracji pisałam więcej tutaj.

A co w lutym? 
Miałam zamiar kupić sesę, jednak z moich obliczeń wynikło, że jest drożdza niż khadi za który zaplacilam 70ml/22zl a za sesę 90ml/35zl skusiłam się więc na objętościowo tańszą Heenarę 200ml/35zł, jednak nie wykluczam zakupu sesy w przyszłosci :) 
o Heenarze pisała już Extension beauty i to jej recenzja zachęciła mnie do zakupu.
Mam zamiar odstawić wszystkie oleje i nakładać jak zawsze, na noc, na długość i skalp. Zapach moim zdaniem jest mydlany, ale nieintensywny.

Wewnętrznie zabieram się za Mega Krzem, pisałam już o darmowej próbce. Tabletek jest tylko 20 ale zamówila sobie je również moja mama i oddala mi je :)

Skład tabletek jest bardzo ciekawy ze względu na krzemionkę a cały prezentuje się tak:

zdjęcie mozna powiększyc
Na doz.pl opakowanie 60 tabletek kosztuje niecałe 15 zl, a biorąc pod uwagę, że bierzemy jedną dziennie jest ceną bardzo przystępną. Ja przy zamawianu probek na ich funpage'u dostałam również kod rabatowy uprawniający mnie do zakupu 2 opakowań czyli 120 tabletek za cenę 19,90zl w tym przesyłka :)


A Wasze włosy lepiej po styczniu niż moje? 
:)
Ja czuje sie mega zdemotywowana.