Ponoć...

31 października

Ponoć...

...od przybytku głowa nie boli? :)

1. Bell Air Flow- Biedronkowy     2. Joko Bluebbery chic nr J126     3. Joko Champagne nr J129


Na rozgrzeszenie powiem tylko, że lakiery dostałam, a nie kupiłam ;)
Dziękuję, Magdaleno, sprawiłaś mi dużą radość!

Tak się składa, że z lakierami tych marek miałam mały kontakt, prócz pokazywanego już chłodniejszego odcienia fioletu od Joko.
Jestem bardzo ciekawa, co myślicie na ich temat, więc dajcie znać!
Włosowy dylemat

29 października

Włosowy dylemat

Dzisiaj to ja przychodzę do Was po rady ;)

Wspominałam nie raz, że miałam przeprowadzone na moich włosach farbowanie Goldwellem, co skończyło się tym, że zapłaciłam 120 zł w polecanym salonie fryzjerskim, kolor wyszedł za ciemny i wypłukał się do końca miesiąca. Efektem mojej nierozwagi jest odrost, który po dwóch latach aktualnie sięga mi do ramion. 

Tylko co teraz? 
Po nałożeniu szamponu Marion sytuacja jest jeszcze do przeżycia, ale gdy kolor się spłukuje, nie wygląda to dobrze...W słońcu wygląda to względnie dobrze, ale różnica jest widoczna (jasne pasemko jest trochę prześwietlone, ale w górę od palca chyba widać o co mi chodzi ;) )



Nawet jeśli chodzi o blask, jest zupełnie inny i Ameryki tu nie odkryję:


Moje naturalne włosy zupełnie inaczej odbijają światło, blask jest bardziej zimny (?). 

Coraz bardziej marzą mi się moje włosy w naturalnym kolorze, sytuacja nie jest jednak taka prosta i oczywista. Zastanawiałam się nad:
1. Pocieniowaniem włosów. Tutaj jednak rodzi się kolejny problem, gdyż odrost nadal jest za krotki oraz dochodzi kwestia stylizacji, wątpię, żeby były proste jak druty po takim strzyżeniu
2.  Rozjaśnienie włosów w miejscu styku dwóch kolorów (coś ala ombre) naturalnymi sposobami takimi jak miód, cytryna lub korzeń rzewienia ( kilk do fantastycznej notki na ten temat u Small Rosie
3. Położenie farby w ten sam sposób jak wyżej.
4. Wmówienie sobie, że na rożnicę w odcieniach widzę tylko ja i spokojne zapuszczanie ;)

Znając życie, przez kolejne pół roku będę się zastanawiać, co z tym faktem zrobić a niewiele robić, zwłaszcza po mojej ostatniej wizycie u fryzjera.
Gdyby nie to, że moje włosy rosną tak wolno może mogłabym trochę bardziej je skrócić. Niestety, aktualnie jestem strasznie do niej przywiązana, co w sumie nie jest dziwne, po ponad 3 latach pielęgnacji.

Chętnie jednak poczytam, jakie macie zdanie na ten temat, może coś doradzicie lub same jesteście w podobnej sytuacji.

W tym momencie najbardziej skłaniam się ku naturalnej metodzie rozjaśnienia włosów. Chciałabym również maksymalnie podkręcić przyrost, ale nie mam za dużych złudzeń ;)

Zapewne widziałyście szeroko zakrojoną akcję testów Novoxidilu? Po rozważeniu za i przeciw zgodziłam się, może nie ze względu na wypadanie (które nadal występuje i już wiem, że nie jest spowodowane płynem Facelle) ale obietnicę pobudzenia cebulek włosów. 



Czekam na Wasze pomysły, napewno będą bardzo pomocne :)

Życzę miłego poniedziałku,
P.
TAG: Moje włosy w pigułce

27 października

TAG: Moje włosy w pigułce


Dzisiaj chciałabym zaprosić Was na typowo włosowy TAG, a do udziału zaprosiły mnie Luthienn oraz Ruda Henna.

Dzięki wielkie !





ZASADY
Odpowiedzieć na pytania.
Otagować 5 osób.
Podziękować osobie, która nominuje.

1. Twój naturalny kolor włosów:
Ciemny brąz w chłodnym odcieniu, a przynajmniej tak mi się wydaje ;) Po 4 latach trochę trudno być pewnym

2.  Twój obecny kolor włosów:
Rudy

3. Aktualna długość włosów:
Trochę za talię?

4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy:
Przed pas, aczkolwiek nie wiem, czy stan włosów mi na to pozwoli

5. Jak często podcinasz końcówki:
Raz na dwa miesiące.

6. Twoje włosy są proste ,kręcone czy falowane:
Proste, choć lubiły się falować gdy były pocieniowane i krótsze.

7. Jaką porowatość mają Twoje włosy:
Niska,

8. Jakie są Twe włosy-np.suche,przetłuszczające się:
Normalne ( myję co 3-4dni)

9. Jak wygląda Twój rytuał codziennej pielęgnacji:
Przed każdym myciem nakładam olej na kila godzin, a najlepiej na całą noc. Zmywam delikatnym szamponem bez SLES, nakładam maskę lub odżywkę. Zabezpieczam włosy jedwabiem bez alkoholu. Pomiędzy myciami często spryskuje je mgiełką aloesowo- olejową.

10. Czego nie lubią Twoje Włosy-np.wiatru,silikonów,wszystko co przyjdzie do głowy:
Wiatru, zimna, lubią zbijać się w strąki. Nie przepadają również za silikonami w maskach czy odżywkach.

11.Co lubią Twoje włosy-np.olejowanie,spacery przy blasku księżyca
Przede wszystkim olejowanie!

12.Jaka jest Twoja ulubiona fryzura
Ze względu na brak czasu najczęsciej noszę koczek, choć najbardziej lubię rozpuszczone włosy.

13.Gdyby włosy umiały mówić,to co by powiedziały
Prawdopodobnie " Wymagasz od nas za wiele", bo ciągle coś mi w nich nie pasuje ;)

14.Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację
Około 3 lata :)

Jesli macie ochotę, czujcie się oTAGowane! 
Mam nadzieję, że tym razem nikt mnie nie zbeszta za złamanie żelaznych zasad  ;)
Recenzja: Amla Khadi

25 października

Recenzja: Amla Khadi

Jeszcze w wakacje wybrałam sobie do testów od sklepu Helfy.pl Amlę Khadi
Takie kosmetyki testuje się dość długo a ocena ich nie należy do najłatwiejszych, jednak Olejek stymulujący o którym pisałam już tutaj przypadł mi do gustu do tego stopnia, że od dawna myślałam również nad zakupem tego produktu.
Testy trwały równo dwa miesiące. Przez pierwszy miesiąc używałam jej regularnie, na długość i skalp. W drugim, już tylko na skórę głowy.


Amla to ciemnorudy, ziołowy olej oparty przede wszystkim na Bringaraj i oczywiście, Amli oraz Brahmi, Neem i Henny.


Głównym olejem jest tu olej słonecznikowy, a dodatkowo olej sezamowy i migdałowy:


Olejek nie należy do najtańszych, kosztuje aż 56zł co nie jest ceną małą, jednak otrzymujemy 210 ml bardzo wydajnego kosmetyku. Zapach kojarzy mi się z ziołowymi mydełkami, jest mało intensywny i w moim odczuciu przyjemny. Wszystkie zawarte w nim składniki mają za zadanie odżywić mieszki włosowe, stymulować porost włosów, zapobiegać siwieniu i wypadaniu a także nadać włosom blask i elastyczność.

Czy obietnice zostały spełnione? Po części.
Po pierwszym miesiącu zaobserwowałam trochę większy niż zawsze, przyrost.
Niestety, jeśli chodzi o odżywienie długość włosów, obawy się potwierdziły. Moje włosy nie przepadają za ziołami więc i Amla minimalnie je przesuszała. Dzielnie stosowałam ją jednak przez cały miesiąc, co nie przyniosło ani poprawy, ani pogorszenia. Ten stan poprostu się utrzymywał.

We wrześniu, jak już wspominałam testowałam go jedynie na skórę głowy, niestety, mniej systematycznie i jedynie na kilka godzin, co nie wpłynęło diametralnie na wygląd włosów w październiku.
Co mogę potwierdzić, to to, że olejek napewno wpływa na pobudzenie i wzmocnienie cebulek, po 2 miesiącach dorobiłam się całkiem ładnych baby hair:

Musicie mi wybaczyć łazienkowe oświetlenie ale nie potrafiłam w inny sposób uchwycić nowych włosków

Również przy grzywce i na skroniach jest ich bardzo dużo, co mnie niezmiernie cieszy. Mogę się pokusić również o stwierdzenie, że koił podrażnienia skóry głowy, których ostatnio bywało coraz więcej. Nie spowodował szybszego przetłuszczania się włosów. 
Ciężko mi jednak stwierdzić czy wypływa na nadmierne wypadanie, gdyż od jakiegoś 1.5 miesiąca wypada mi ich znacznie więcej, narazie szukam przyczyny i staram się przyjąć to za ich naturalną wymianę.

Czy kupię?
Myślę, że w przyszłości napewno zdecyduję się na zakup któregoś z olejków firmy Khadi, jednak, ze względu na dość wysoki koszt zapewne kupię go z kimś na spółkę. 
Rok bloga :)

23 października

Rok bloga :)



źródło
Wszystko wskazuje na to, że to właśnie wczoraj minął równo rok, odkąd napisałam swojego pierwszego posta ma bloggerze.

Czy coś się zmieniło?
Raczej nie, poza tym, że piszę bloga :) Bardzo chciałabym nadal rozwijać się w tym kierunku, ogromnym fenomenem i autorytetem są dla mnie Anwen i Idalia, jednak nie tylko one, gdyż nie raz polecałam Wam również mniej znane blogi, aczkolwiek jakże godne uwagi.
Moją bolączką nadal jest jakość zdjęć a ostatnio również brak czasu. Staram się jak mogę odpisywać na komentarze i maile jak najszybciej, jednak, blog to przyjemność a nie obowiązek, a ja nie zawsze mam czas umilić sobie dzień. Chciałabym zaglądać na blogi czytelniczek i komentatorek, ale ta kwestia idzie mi ostatnio najgorzej... Nie miejcie mi tego za złe, niedługo postaram się o zakup własnego sprzętu i być może będę na bieżąco :)


A teraz przyszedł czas na krótkie statystyki (z wczoraj), choć liczby nie oddają Waszego zaangażowania w życie tej strony:

 Aktualnie mam aż 1240 obserwatorów:



Wspólnie napisaliśmy masę komentarzy:


Rekordowa ilość wyświetleń padła jak narazie w miesiącu ubiegłym:

A pełna ilość stron już dawni przekroczyła 500 000: 




Mam nadzieję, że przyszły rok będzie równie owocny, nie tylko dla mnie:)
Wszelkie uwagi, zażalenia i prośby jak również pomysły na notki są mile widziane.

Trzymajcie się ciepło,
P.










NOTD: Lilaróż

20 października

NOTD: Lilaróż


Nie miałam jeszcze okazji pochwalić się, że dzięki zainteresowaniu firmy Golden Rose otrzymałam do testów kilka lakierów. Wybór miałam bardzo trudny, podałam więc sporo numerów i do końca nie wiedziałam, co znajdę w paczce. Serię Paris lubię, choć aktualnie nie mam już lakierów w tych mało urokliwych buteleczkach, ostatni, nudziak, wysmarowałam do dna, co rzadko mi się zdarza.
Odczucia co do tego, konkretnego odcienia mam bardzo pozytywne. Początkowo zraził mnie delikatny, srebrny pyłek, jednak ostatecznie okazało się, że to właśnie on jest jego największym atutem:


Myślę, że nadaje mu pewnej subtelności :) Aparat przekłamał kolory i na żywo jest to kolor pośredni między lawendą a różem, a może tytułowy lilaróż właśnie.
Dla urozmaicenia dodałam naklejki wodne, kupione kiedyś na allegro w cenie 3 zł. 

Lakier słabo kryje, na zdjęciu 3 warstwy. 
Dość szybko schnie, całość utrwaliłam topem Seche Vite i nosiłam go aż 6 dni! 
Co prawda, już na 2 dzień końcówki minimalnie się starły, co pewnie zdążyłyście zauważyć, jednak efekt potęguje moja dość gruba płytka, która niepomalowana na brzegu, mocno rzuca się w oczy. 
Przy 5 dniu pojawiły się już delikatne odpryski, jednak nie na tyle duże, bym musiała sięgnąć po zmywacz.
Zapomniałabym o cenie, 5.50zł/11 ml :) 
Prawdopodobnie kolejnym razem usłyszycie o nowej serii, Rich Color, ale nic nie obiecuję :)
Tso Moriri, truskawkowa maska algowo- nawilżająca

14 października

Tso Moriri, truskawkowa maska algowo- nawilżająca

Nie tak dawno jak w ubiegły piątek miałam okazję poznać Anię, przemiłą właścicielkę zamojskiego sklepu z naturalnymi kosmetykami. O istnieniu takiego przybytku dowiedziałam się dość późno patrząc na to, że stacjonarnie funkcjonują już 3 miesiące.
Poszłam tam z zamiarem poznania asortymentu, a drugim powodem jest fakt, że podobnie jak ja jest blogerką  ;) 
Przy miłej herbatce i pogaduchach zostałam obdarowana truskawkową maską algową Tso Moriri oraz  mydełkiem , które jest tak ładne, że aż żal używać:

organiczne mydełko Koktajl truskawkowy Tso Moriri

Z maskami algowymi jest to mój pierwszy kontakt, tym bardziej byłam ciekawa, jak się sprawdzi.


30 gramów produktu kosztuje około 13zł co jest ceną dość przystępną, opakowanie wystarczy mi przypuszczam, na 3-4 użycia. 
Łyżkę stołową przyjemnie różowego proszku zalewamy odrobiną przegotowanej wody:


Niestety jak na pierwszy raz dolałam jej stanowczo za dużo, przez co trochę spływała ale kolejnym razem będę mądrzejsza. Nakładamy ją dość szybko, gdyż łatwo tężeje do postaci peel-off: 


W dotyku jest chłodna i gładka, miła odmiana po zasychających na skorupę glinek.
 Po 20-30 minutach zaczyna sama "odchodzić" od twarzy,  a przesuwając ją po skórze jest śmiesznie śliska.
Ściąga się ją łatwo, lecz w miejscach gdy nałożymy jej za mało zasycha i dość trudno ją usunąć. Takie pozostałości potraktowałam wodą.

Efekt jaki otrzymałam jest całkiem niezły :) Skóra staje się dobrze nawilżona, sprężysta i miękka. Pory są delikatnie ściągnięte, a podrażnione miejsca ukojone. Szkoda tylko, że nie wyczuwam w niej truskawek!
Pachnie ładnie, ale dla mnie nie ma w niej nic truskawkowego.

Fajny produkt, prócz mało przyjemnego opakowania ( foliowej? ) torebki, nie mam mu nic do zarzucenia. Gdy zwolni mi się jakiś plastikowy pojemnik, przesypię i po problemie.
Poważnie zastanowię się nad jej zakupem, zwłaszcza, ze sklep mam pod nosem, a nawilżających maseczek w mojej kosmetyczce jest jak na lekarstwo :)

Anię serdecznie pozdrawiam :*

p.s. Zastanawiam się nad krótką przerwą w pisaniu bloga. 
Mogę więc być przez jakiś czas nieobecna.  
Mam nadzieję, że wrócę tutaj pełna energii i zapału.
Wszystkiego dobrego.

Recenzja: Płyn Facelle

12 października

Recenzja: Płyn Facelle


Przez ostatnie dwa miesiące testowałam płyn do mycia ciała Facelle, głównie jako zamiennik szamponu, ale nie tylko. Większość osób niewtajemniczonych zapewne złapie się za głowę i pomyśli, czy naprawdę trzeba już myć się płynem do higieny intymnej? Ano można, zwłaszcza, jeśli skóra głowy nie toleruje SLS/SLES i pochodnych. Ostatnio bardzo nasiliła mi się alergia (plecy, ramiona, dekolt) przypuszczam więc, że moje większe podrażnienie, swędzenie i pieczenie skalpu nie jest przypadkowe.
Czytałam nawet komentarz pod filmikiem Megi: " po co stosować takie kosmetyki, w takich celach, skoro nawet płyn do mycia naczyń ma podobny skład jak szampon"
 Co prawda, owym płynem do mycia naczyń bałabym się umyć, jednak delikatny płyn do mycia wrażliwych części ciała już mnie nie przeraża.


Cóż mogę powiedzieć?
Nadaje się do mycia całego ciała, w tym włosów. Nie podrażnia skóry, nie wysusza.
Łagodzi podrażnienia, lecz dla niektórych może być zbyt nawilżający, przez co może obciążać/nie regulować przetłuszczania się skóry głowy. Tak jest w moim przypadku, stosując go pod koniec 3dnia moje włosy nie wyglądają już zachwycająco, jednak coś za coś.
Ładnie zmywa oleje, tworzy aksamitną( ? ) pianę. 



Daje się spienić nawet beż użycia wody co widać na zdjęciu powyżej.
Skład krótki, jednak nie zagłębiałam się szczerzę mówiąc w głębszą analizę:


Doszły mnie słuchy, że może powodować nadmierne wypadanie włosów, co ostatnio i mnie, jak już wspominałam. Na wszelki wypadek kupię polecany przez Paramore płyn Intimelle i zdam relację.

Nie mam mu nic do zarzucenia, kosztuje 5zł/300ml, jest gęsty, wydajny i łatwo dostępny. Jeśli nie znajdę nic lepszego, z chęcią do niego wrócę.

Jeśli używałyście, dajcie znać jak sprawdził się u Was jeśli chodzi o włosy :)
Aktualizacja włosów- Październik (plus roczne porównanie)

09 października

Aktualizacja włosów- Październik (plus roczne porównanie)


Wrzesień nie był dobrym miesiącem. Stanowczo za dużo się działo, nie miałam na nic czasu, w tym na pielęgnację włosów. 
Zamierzałam pić ponownie skrzypokrzywę, jednak plany nie wypaliły...
Zwiększone wypadanie utrzymuje się nadal i aby wykluczyć płyn Facelle jako przyczynę, kupię niedługo polecany przez Paramore płyn Intimelle
Choć w sumie podejrzewam poprostu jesienne wypadanie, może trochę przyśpieszone przez stres.

Jako, że w pod koniec Października stuknie mi rok blogowania przygotowałam mini roczne podsumowanie :


Jak widać szału nie ma, ale możecie porównać ile urosły po moim naturalnym odroście (ciemny brąz)
Rok temu sięgał mi do ucha, teraz do ramion. Gdyby nie okropne strzyżenie w kwietniu dawno miałyby wymarzoną długość. 
Niewtajemniczonym przypomnę, że miałam cudnej urody "ogon", byłam zmuszona go więc zapuścic po czym wyrównać. Dało to jakieś 10 cm o ilę się nie mylę.

Miesięczne porównanie również wypada bardzo słabo, choć w sumie podcinałam delikatnie końcówki:


Nie martwcie się kolorem i brakiem połysku, to wina flesza :)

W słońcu czy innym świetle kolor wygląda tak (wybaczcie ucięte zdjęcie, w moim aparacie zbił się ekran, a drugi rozmazuje zdjęcia z daleka ;( )



I muszę się poskarżyć, że głośno rekomendowany przeze mnie balsam Seboradin po pół roku przerwy zaczął strasznie obciążać mi włosy, nawet jeśli nakładam go z daleka od nasady! Nie mam pojęcia, może to moje włosy się zmieniły, lub coś kombinowali ze składem...

Cały post powinien pojawić się już dawno, jednak nie miałam kogo poprosić o zrobienie zdjęcia, a na prowadzenie bloga mam coraz mniej czasu, niestety. 

Życzę miłego dnia i mam nadzieję, że uda mi się podczas weekendu narobić wszystkie komentarze, maile i oczywiście, Wasze blogi,a zwłaszcza, włosowe aktualizacje ;)
U
NOTD: Joko

03 października

NOTD: Joko

W kolejnym poście z serii NOTD przedstawię Wam pierwszy lakier firmy Joko
Mimo, że cieszą się one bardzo dobrą opinią jeśli chodzi o jakość, są dla mnie one ciut za drogie, a odcień Fresh Grape (J115) pożyczyłam na konkurs tejże firmy.

 Ostatecznie jednak nie wzięłam udziału, czego do dziś żaluję, ale wszelkie zachwyty nad lakierami uznaję za uzasadnione:)

Na zdjęciu solo, dwie warstwy, bez topa:


Oraz wersja ulepszona o gradient lakierem Eveline Holographic plus top SV.

Lakier ma bardzo dobry, przycięty pędzelek.
Konsystencja i trwałość w sam raz.
Dobre krycie i połysk nawet bez nabłyszczacza, nie smuży podczas nakładania.

Żałuję, że nie mogę przekonać się do wydawania około 12zł na jedną buteleczkę. 
Może, gdy ograniczę moją lakierową kolekcję, a zakupy kolejnych sztuk będą rzadsze.
Ot, dylemat lakieroholiczki :)

Wpadło mi w ręce...

01 października

Wpadło mi w ręce...


Czyli mini łupy z wymianek, drobne zakupy i mała współpraca, o której przeczytacie w swoim czasie:)


1. Czerwona kokardka w zielone kropki oraz lawendowo- kwiatowa od Kokosowej- Panny :) Cuda!
2. Lakier GR Classic, musztardowy Safari- cena 3.60zł.
3. Podkład Revlon Colorstay w odcieniu 150 Buff od Nocanka.pl
4. Próbki róży Anabelle Minerals, odcienie: Rose oraz Sunrise. 
Wspominałam Wam, że jestem totalnym beztalenciem w kwestii różu? Teraz mam z czym pracować ;)


5. Balsam Seboradin z żeń- szeniem. Cena 22,19zł na doz.pl
6. Krem pod oczy Flos Lek
7. Carmex
8. Balsam do ciała Flos Lek z opuncją figową i białą herbatą.

Otrzymałam również ogromną ilość odlewek i próbek, które z ogromną przyjemnością będę testować przez najbliższy rok ;) Jak widać, nie skusiłam się na promocje w Biedronce i Rossmannie! A płyn Facelle bardzo by się przydał, jednak wizyta w drogerii może się źle skończyć dla mojego portfela ;)


Jeśli chodzi o wyniki konkursu, tak jak pisałam w regulaminie, pojawią się w ciągu 7 dni od daty zakończenia konkursu. Muszę usiąść na spokojnie, zastanowić się i spisać uczestników, by nikogo nie pominąć. Prawdopodobnie więc, kto wygrał ogłoszę dopiero pod koniec tygodnia.

Buziaki,
P.