26 kwietnia

O rodzinie produktów do ust Blistex

Jakiś czas temu otrzymałam naprawdę sporą paczkę produktów do ust marki Blistex, z którą jak dotąd nie miałam do czynienia. Od kilku lat jestem wierną fanką Carmexu i nie widziałam sensu tego zmieniać. Postanowiłam jednak dać szansę konkurencyjnej firmie. Szczerze powiedziawszy, większe zastrzeżenia mam tylko do jednego produktu, ale o tym może poźniej.
Największą ciekawość wzbudził balsam w słoiczku do codziennej pielęgnacji. Głównie dlatego, że podobny produkt mam również z Carmex, jednak dość mocno się różnią. Blistex ma bardziej miękką konsystencję. Pachnie specyficznie, czymś słodkim, waniliowym pomieszanym z... no właśnie, nie potrafię rozszyfrować tej nuty.
Nie daje uczucia chłodzenia czy szczypania w usta. Dobrze nawilża usta i nadaje im ładny, naturalny połysk. Zazwyczaj stosuję go na noc gdy a rano wyglądają naprawdę dobrze. Zawiera witaminę E oraz filtr SPF 15. Pełny skład podlinkuję, gdyż nie chciałam przesadzać z ilością zdjęć :) Koszt to 11zł/ 7ml w sieciach drogerii Rossmann lub Natura.
Kolejnym, całkiem przyjemnym produktem okazał się być balsam do ust Intensive.
Jest to już bardziej specjalistyczny produkt, który ma za zadanie ratować usta w ekstremalnych sytuacjach takich jak pękanie czy opryszczka. Na szczęście nie zostałam ostatnio uraczona pięknym wykwitem na ustach do czego mam skłonności, ale przetestowałam go na rankach i widocznych podrażnieniach.
Ma postać białego kremu, bieli usta. Ewidentnie kojarzy mi się z pastą do zębów przez miętowy zapach i delikatne chłodzenie. Faktycznie goi delikatną skórę, może nie nawilża spektakularnie ale z tym sobie radzi. Będzie bardzo przydatny w przypadku większych problemów.
Zawiera filtr SPF 10 i kosztuje 12zł/6ml. Jest bardzo wydajny, ale być może jest to wynik mojej oszczędności w nakładaniu ze względu na rozjaśnianie ust.
Produktem, który spodobał mi się najmniej jest pomadka Lip Brilliance. Bardzo, ale to bardzo kojarzy mi się pomadkami firmy Avon, które zazwyczaj pojawiają się w okolicach świąt. Wygląda i pachnie praktycznie tak samo. Znajomym kojarzył się również z lekiem, więc nie wiem czy to dobrze ;)
Ma za zadnie nawilżać dzięki zawartości kwasu hialuronowego, witaminy E oraz oleju z pestek winogron oraz podkreślać naturalny kolor ust. Niestety, w lekko metalicznym(?) różowym odcieniu jest mi zupełnie nie do twarzy, mam nawet wrażenie, że wyglądam przekomicznie. Można go stopniować, ale nawet przy jednej, cienkiej warstwie czuję się dziwnie. Trzeba nakładać go z lusterkiem bo na skórze może być dość mocno widoczny.
 Na plus mogę zaliczyć bardzo przyjemny smak, który powodował że dość szybko go zjadałam.
 
Dawał przyzwoite nawilżenie, ale z drugiej strony o wiele lepszy pod tym względem był balsam w słoiczku. Zawiera filtr SPF 15 i kosztuje podobnie jak reszta, 11 zł/3,7g.

Otrzymałam jeszcze dwa balsamy w sztyfcie, ale narazie muszą poczekać, aż część zużyję, a nie chcę żeby się zmarnowały ;)
  
 Myślę, że dwa pierwsze produkty mogę Wam polecić, zwłaszcza osobom, które z jakiś powodów nie lubią kultowego już Carmexu. Niestety, nie dam gwarancji, że specyficzne zapachy przypadną Wam do gustu, ale warto spróbować, choć aktualna aura raczej sprzyja wyciąganiu z kosmetyczki szalonych kolorów:)

49 komentarzy:

  1. Bardzo fajne balsamy, Nie maiałam jeszcze nic z tej firmy. Przeważnie używam carmex, nivea, Isanę i inne pomadki ochronnie. Dobrze, że mają filtr SPF. Napewno skuszę się na ten balsam w słoiczku o którym piszesz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nivea strasznie mnie kusi ale aktualnie mam aż nadmiar kosmetyków do ust:D

      Usuń
  2. Miałam z tej firmy balsam w sztyfcie,bardzo fajny jest, najlepiej na noc go nałożyć i rano gładziutkie usta.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pozostaje wierna Tisane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bardzo długo go używałam ale szybko mi się kończył i nie czułam na ustach takiej warstewki ochronnej, co strasznie mnie denerwowało...carmex i blistex lepiej się sprawują pod tym względem :D

      Usuń
  4. nie próbowałam, ale o tej połyskującej nie słyszałam pozytywnej opinii
    o reszcie nic nie słyszałam od znajomych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. połyskująca jest zupełnie nie dla mnie, ale zużyję jakoś;)

      Usuń
  5. Dzisiaj właśnie chyba kupię sobie, albo ten w białej tubce, albo któryś ze sztyftów :) Albo wypróbuję w końcu carmex'a, bo jeszcze go nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. moze sprobuje, bo carmexu nie lubie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blistex też ma specyficzny zapach, ale może Ci się spodoba:)

      Usuń
  7. Moj ulubiony to ten w bialej tubce:-) swietna alternatywa dla carmexu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem niezły jest, ale oszczędzam go na różne ranki ect :D

      Usuń
  8. Slyszłam wiele dobrego o tych produktach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio głośno było o nich na blogach ze względu na współprace:) ale myślę, że to dobrze, bo jeśli ktoś cierpi na wieczne przesuszenie ust a nie lubi carmexa to ma alternatywę:)

      Usuń
  9. A ja zapytam o Camrexa (skoro już go wspomniałaś). Czy one maja właściwości chodzące? Chodzi o ta mięte własnie. Nie przepadam za chłodzeniem na ustach i to powstrzymuje mnie przed ich zakupem.
    Blistex w słoiczku wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właściwości chłodzące ma napewno wiśniowy w tubce, a co do słoiczka to nie mogę powiedzieć, bo używam go dłuuuuugo i skóra się przyzwyczaiła :) ale myślę, że KWC Cię poratuje pod tym względem:)

      Usuń
  10. miałam wiśniowego blistexa i u mnie sprawdził się świetnie, szczególnie zimą. te balsamy można dostać również w super pharm, gdzie widziałam najwięcej możliwości (sztyfty, tubki, słoiczki).
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie widziałam, że jest wersja wiśniowa :> u mnie nie ma SP nad czym ubolewam baaardzo :(

      Usuń
  11. U mnie prym wiodą pomadki ochronne z Alverde i Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam alverde nagietkową ale szczerze mówiąc, jakoś mnie nie porwała:)

      Usuń
  12. Miałam styczność z lip care relief i nie tylko na ustach spisuje się świetnie;) Mam okropnie przesuszoną skórę, a w zimie, od mrozu, zrobiło mi się kilka niedużych, ale bolesnych ranek na dłoniach. Blistex wspierał zwykły krem do rąk i niesamowicie przyśpieszał gojenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o proszę, jeśli dorobię się pękających skórek przy paznokciach to będę pamiętać:)

      Usuń
  13. Ten różowy wygląda fajnie :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam wszystkie oprócz tego różowego i muszę stwierdzić, że moim zdaniem najlepszy jest ten w słoiczku (pięknie pachnie, jest mięciutki, łatwo się nakłada i świetnie nawilża, nakładam go na noc) oraz w niebieskim sztyfcie (bardziej praktyczna, dzienna wersja tego w słoiczku, działanie praktycznie identyczne, również przyjemny zapach). Ten w białym sztyfcie jest jak dla mnie zbyt delikatny, takie zwykłe mazidło, a ten w tubce jestem moim zdaniem najgorszy, pachnie jak pasta do zębów, tak samo smakuje, wygląda okropnie na ustach i nie nawilża zbyt dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to widzę, że sporo potestowałaś:D ciekawa jestem jak sprawdzą się sztyfty ale narazie ich nie otwieram :)

      Usuń
  15. Już od dłuższego czasu jestem wierna Carmexowi, ale chyba go zdradzę i wypróbuję Blistex w słoiczku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam :> mam nadzieję, że u Ciebie też się sprawdzi :)

      Usuń
  16. Ciekawe jak skład, bo mnie nawet Carmex uczula, nie wspominając o innych pomadkach ochronnych, zawsze to samo alergia :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj z kosmetykami naturalnymi do ust. Mają prostsze składy, więc łatwiej uniknąć podrażnienia

      Usuń
    2. Kremomania ma racje:) a może na stronach z półproduktami są przepisy na takie mazidła na bazie naturalnych maseł? Wydaje mi się, że ktoś produkował takie cuda:))

      Usuń
  17. widziałam je w Rossmannie, ale jakoś nie przyciągnęły mojej uwagi ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam wersję klasyczną w sztyfcie i produkt w tubce i oba bardzo lubię :) Teraz dostałam jeszcze od teściowej wersję różową, której jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajną masz teściową :> daj znać jak się sprawuje:)

      Usuń
  19. Chciałabym wypróbować wersję w sztyfcie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może niedługo przy odrobinie szczęścia będziesz mieć okazję:)

      Usuń
  20. jestem sto lat za murzynami i nigdy tych balsamów nie używałam :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa tam, ja też nie używałam wcześniej!:D choć miałam zamiar kupić;))

      Usuń
  21. mnie ich balsamy strasznie podrażniają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o masz, a to pierwsza taka sytuacja z balsamami? :/

      Usuń
  22. Kiedy tylko wykończę moje Carmexy, skuszę się na wersję w słoiczku :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja miałam okazję posmarować się tym balsamem w sztyfcie i potem piekły mnie usta ;-( Także trzeba uważać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurcze musze ratowac sytuacje i stanac w obronie rozowej pomadki ochronnej:P jak dla mnie ona jest fantatsyczna! jestem straaasznie opryszczkowa, raz w miesiacu to minimum i przez cala zime na moich ustach nie goscilo NIC innego (oprocz wazeliny na noc) oprocz wlasnie Blistex Lip Brilliance i juz pol roku nie mialam nieprzyjemnego goscia na ustkach:) jak dla mnie ta pomadka jest boska, pieknie nablyszcza, nawilza, daje subtelny kolor i co dla mnie najwazniejsze, nie pozostawia takiego nieestetycznego bialego nalotu nawet po wielu godzinach (ciezko znalezc mi godnego zastepce w tej kwestii wsrod pomadek i blyszczykow, moze ktos mi pomoze znalezc "mazidlo" bez tego bialego na ustach?:()no i oczywiscie piekny zapach i smak mmm.. chyba na lato tez kupie :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Carmex się u mnie nie sprawdził :( za to uwielbiam Blistex MedPlus <3 uratował moje suche usta ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeszcze nie miałam nic firmy Blistex , ale chyba wkońcu na coś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!