Z
lekkim przerażeniem dostrzegłam, że mam wiele kosmetyków do włosów,
które mogłabym spokojnie zrecenzować, ale do tej pory tego nie zrobiłam.
Wszystkie kuszą wspaniałymi składami, brakiem silikonów, parabenów i
SLS. Dzisiaj po krótce opiszę trzy, które mam już dość długo i dwa z
nich mogę określić jednym przymiotnikiem: poprawne, a jeden to zwykły
bubel.
Odżywka do włosów suchych Objętość i Nawilżenie Natura Siberica
trafiła do mnie jeszcze w zimie, wraz z moim pierwszym zamówieniem w
jednych ze sklepów internetowych. Skusiłam się na niego ze względu na
bardzo dobre opinie dotyczące tejże serii i być może dlatego delikatnie
się rozczarowałam. Produkt ma dość gęstą konsystencję i specyficzny
zapach, który początkowo mnie irytował. Dobrze nawilża i zmiękcza włosy,
nie obciąża włosów( chyba, że przesadzimy z ilością), ale też nie
zauważyłam zwiększonej objętości czy też puszystości. Po prostu sprawdza
się, ale nie powoduje efektu wow. Chyba zbyt wiele od niej wymagałam ;)
Za pojemność 400 ml należy zapłacić około 25zł.
skład: Aqua with infusions of: Pinus Pumila Extract, Rosa
Davurica Extract, Schisandra Chinensis Extract, Calendula Officinalis
Extract, Chamomilla Recutita Extract, Humulus Lupulus Extract,
Behentrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Guar Hydroxypropyltrimonium
Chloride, Panthenol, Hydrolyzed Wheat Protein, Oils: Pinus Sibirica,
Salvia Officinalis, Hydrolyzed Vegetable Protein, Ascorbic Acid, Citric
Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Balsam Eco Hysteria Mega objętość przywędrował do mnie od Pauli, właścicielki sklepu
EkoPiękno
w ramach współpracy (z kodem blogerki otrzymacie
8 % rabatu :) ). Wybrałam go zupełnie w ciemno, w internecie
znalazłam niewiele recenzji, niestety. Początkowo zupełnie nie byłam
zadowolona z tego produktu, ale po kilku podejściach przekonałam się do
niego. Ma rzadką konsystencję, aby pokryć włosy potrzebuję kilku,
solidnych pompek produktu, przez co jest mało wydajny. Zapach kompletnie
mi się nie podoba. Najlepiej radzi sobie pozostawiony na dłużej, pod
czepkiem, włosy są lekkie i nieobciążone, objętość powalająca nie jest,
ale można było coś zauważyć. Na moich ciężkich i długich włosach ciężko
jest cokolwiek zdziałać, ale jeśli macie podatne włosy to ma szansę
lepiej się sprawdzić. Nawilżenie i wygładzenie określiłabym jako
umiarkowane, życzyłabym sobie aby było większe, niemniej nie jest to zły
produkt. Przy suchych i zniszczonych pasmach raczej nie podoła ;) Mimo
zawartości protein nie spowodował sztywności czy przesuszenia, na
szczęście. Ogromna butla z wygodną pompką kosztuje 26.50zł.
Skład:
Aqua with infusions of: Organic Fortunella Margarita Fruit Oil, Organic
Вutyrospermum Parkii, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Extract,
Citrus Medica Limonum Oil; Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride,
Polyquaternium-44, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Benzyl Alcohol,
Benzoic Acid, Sorbic Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric
Acid.

Największe rozczarowanie zafundowała mi jednak słynna drożdżowa maska Babuszki Agafii.
Kompletnie nie mogłam się do niej przekonać i jak na razie czeka, aż
się zlituję i jakoś ją zużyje. Mimo różnego nakładania jej, w większej i
mniejszej ilości, pod czepkiem i bez, na kilka minut i na dłużej nigdy
nie byłam zadowolona z efektu jaki uzyskałam. Włosy były baaaardzo
lekkie, niewygładzone, choć miękkie w dotyku. Irytował mnie brak
dociążenia, czegoś mi w niej brakuje. Dodatkowo, maska jest okropnie
rzadka, przecieka przez palce, wylewa się, trzeba wiele cierpliwości aby
równomiernie ją nałożyć. Wszystko to powoduje, że jest koszmarnie
niewydajna i nawet wspaniały, słodki, ciasteczkowy zapach nie
rekompensuje mi jej działania. Nie nadawała się również na skalp,
powodowała przyklapnięcie i szybsze przetłuszczanie się skóry głowy.
Koszt produktu to około 20zł za 300ml. Wielka szkoda, ale z tego co zdążyłam zauważyć jest to kosmetyk dość kontrowersyjny, że tak to ujmę ;)
Skład: Aqua with infusions of: Yeast
Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium
Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract,
Cetrionium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum; cold
pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus
Siberica Cone Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Ascorbic Acid, Panthenol,
Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid
Podczas mojego ostatniego zamówienia pomyliłam się i zamiast ulubionego balsamu Babuszki Agafii na kwiatowym propolisie kliknęłam
szampon z tej samej serii. Mam nadzieję, że chociaż się sprawdzi, skoro
już go mam :D Przywędrowały do mnie również 3 nowe balsamy do włosów
oraz jeden produkt do twarzy. Jak na razie jestem zadowolona :)
P.s. Aktualizacji włosów w tym miesiącu raczej nie będzie, muszę je najpierw skrócić, nie wyglądają zbyt ciekawie jeśli mam być szczera.