03 sierpnia

Recenzja: Seboradin, balsam do włosów przetłuszczających się, skłonnych do wypadania.

Produkty marki Seboradin bardzo lubię i chyba nie trzeba tego nikomu przypominać. Od kilku lat używam balsamu z żeń szeniem, z ciekawością sięgnęłam więc po inną wersję, gdzie formuła oparta jest na czarnej rzepie. Po kilku miesiącach używania nie dziwię się więc, że zbiera same świetne oceny na wizażowym KWC.
Tak naprawdę mogę przyznać producentowi rację jeśli chodzi o jego obietnice, z małym wyjątkiem. Pięknie nawilża po same końce i wygładza włosy, są miękkie, jedwabiste i bardzo lśniące. Nie elektryzują się i nie mam po nim problemów z rozczesaniem, co czasem mi się zdarza. Balsam nie obciąża ani nie powoduje szybszego przetłuszczania się skóry. Po regularnym stosowaniu faktycznie zaobserwowałam ich wzmocnienie. 

Co do samego zahamowania wypadania i przyśpieszenia porostu nie mogę się wypowiedzieć, raczej nie nakładałam go na skórę głowy. W przypadku podrażnień powodował delikatne pieczenie, więc ekstremalnie wrażliwym osobom raczej bym go odradzała.

Ratował mnie również po ostatnim przeproteinowaniu włosów maską Mythos. Świetny produkt na kryzysowe sytuacje, tak jak mówiła MsMelevis w którymś ze swoich filmów, jeśli chcę mieć gwarancję, że kolejnego dnia nie spotka mnie bad hair day, wystarczyło sięgnąć po ten balsam. Bez względu na czas, 3 minuty czy więcej ( a proponowałabym pozostawiać go na włosach dłużej, aż żal spłukiwać) działa równie bardzo dobrze.
Skład jest krótki i treściwy, woda, alkohol tłuszczowy, a za nimi: gliceryna, olejek sosnowy, ekstrakt z tataraku, dziurawca, czarnej rzodkwi, kolendry i olejek z drzewa herbacianego. Bez silikonów i SLS.
Konsystencja jest rzadka, ale nie przelewa się przez palce. Mimo to ubywa go dość szybko, a jak na cenę 25zł w aptece nie jest to mało. Intensywnie pachnie czarną rzepą, po wysuszeniu włosów nie czuję go jednak na włosach. Warto pocierpieć dla efektów ;)

Na minus mogę zaliczyć koszmarne opakowanie, nie wiem, dlaczego producent nie widzi jego wady, ani nie robi sobie nic z sugestii klientów ( choć nie on jeden). Butelka jest z twardego plastiku, przez co nawet na początku stosowania ciężko jest wydobyć produkt. Można wyrobić sobie biceps, albo najzwyczajniej w świecie przelać go do opakowania z pompką :D Zakrętka jest delikatna i zazwyczaj żyje tylko kilka lotów, ale ta o dziwo się uchowała.
Z chęcią powrócę do tego balsamu i ubolewam, że niewiele mi go już zostało. Przez ostatnie trzy lata ceny skoczyły z 16-17 złotych do około 25 :/ Niemniej jednak szczerze go polecam, bo warto po niego sięgnąć, zwłaszcza, jeśli z włosami dzieje się coś złego, są przesuszone i zniszczone.

A tu dla odmiany produkt tej samej marki, z którym nie wiem co zrobić. Dostałam go dawno temu w ramach współpracy z kosmetykizapteki. jeszcze w zimie. Brawo, Paulina. Chciałam stosować go jako zwykłą wcierkę, ale dwie fazy łącząc się dają uczucie tłustości. Nie rozumiem również braku atomizera.
Na długość również się nie nadaje, ze względu na alkohol w składzie. Tak się kończy nieczytanie składów...
Macie może jakieś sugestie, jak się zabrać za ten lotion? Samo nakładanie na kilka godzin przed myciem, dwa razy w tygodniu chyba niewiele pomoże.

A aktualizacja włosów na dniach, choć wcześniej powinnam je podciąć, ale nie mam jak :(

49 komentarzy:

  1. możesz poczekać aż alkohol zwietrzeje, zmieszać go z octem i stosować jako płukankę z wodą :D ja tam zużyłam wodę brzozową :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm chyba niebardzo, bo lotion sam w sobie jest tłusty ze względu na naftę :D ale dzięki za pomysł :D

      Usuń
  2. miałam kiedys ten z czarną rzepą i straszliwie plątał mi włosy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, szkoda :/ jakiś składnik Ci nie służył widocznie.

      Usuń
  3. Rzeczywiscie przydalaby sie pompka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pompka, pompką, ale butelka jest strasznie twarda :D

      Usuń
  4. jeszcze nie miałam żadnego produktu marki seboradin

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie pierwszym produktem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten lotion i przelałam do atomizera. Kuracja z naftą jest bardzo fajna i balsam też lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zauważyłaś jakieś efekty po stosowaniu tego lotionu? Balsam mnie kusi, ale na razie nie będę kupować :D

      Usuń
  7. Jeszcze nie miałam ani jednego produktu Seboradinu... Jak tylko zużyję moje zapasy to muszę zakupić ten balsam!


    Pozdrawiam,
    Marswi.

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo bym chciała wypróbować któryś z balsamów tej marki, ale ceny trochę odstraszają.. :/ kiedyś miałam szampon z czarną rzepą, lecz nie pamiętam efektów stosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szampony są dość zwyczajne w moim odczuciu :D

      Usuń
  9. Uwielbiam jego brata, ten balsam pomarańczowy z żeń-szeniem, działa idealnie, nie miałam ładniejszch włosów po niczym innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie wolę wersję z rzepą, ale tamtą nadal baaardzo lubię!:D

      Usuń
  10. Balsam będzie mój :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja stosowałam ten balsam z czarną rzepą na skalp i bardzo wypadały mi włosy po jego użyciu. Widocznie jakiś składnik mnie podrażnił, czego bym się nie spodziewała po tym produkcie gdyż inne bardziej chemiczne produkty nie wyrządzają żadnej szkody mojemu skalpowi. Na długość u mnie też się nie nadaje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, szkoda :/ ale w sumie ten balsam jest bardziej "agresywny" dla skóry głowy, gdy nałożyłam na podrażniony skalp piekło, więc faktycznie stężenie jest wysokie i może powodować nieprzyjemności :/

      Usuń
  12. Przetłuszczające się i ze skłonnością do wypadania- to wypisz wymaluj moje wlosy:/ Też próbuję je ratować kosmetykami Seboradin, aktualnie mam szampon, maskę i spray- taki czerwony i śmierdzący. Zdaje mi się że pomagają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A maska jak się sprawdza? bo się zastanawiam nad nią od dawna :)

      Usuń
    2. Ciężko mi się wypowiedzieć na temat samej maski, bo używam wszystkich trzech kosmetyków razem. Jednak mam wrażenie, że najlepiej z nich działa spray, który najdłużej przebywa na mojej głowie:-)

      Usuń
  13. jeszcze go nie używałam, ale być może kupię go w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam! :) mam nadzieję, że u Ciebie się sprawdzi :D

      Usuń
  14. Ja bym nakładała przed myciem na kilka h, albo w ogóle bym nie używała, bo średnio mi się podoba skład.

    Zachęciłaś do balsamu, muszę kiedyś go kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skład lipny :/ zobaczę, a nie chce żeby stał i się marnował :/

      Usuń
  15. Mi także narobiłaś apetytu na balsam, ale ze względu na cenę się wstrzymam. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba szukać po aptekach w większych miastach gdzie jest najtaniej Kurko :D

      Usuń
  16. Te balsamy Seboradin kuszą mnie od daaaaaaaawna! Muszę w końcu jeden zakupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo długo ich nie kupowałam mimo pozytywnych recenzji na wizażu :D nie jesteś sama :D

      Usuń
  17. bardzo chętnie wypróbuję :) już zapisałam go na moją listę zachcianek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. narobiłaś mi ochoty! niedobra! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie miałam jeszcze nic z Seboradin ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa balsamy mogę polecić :) masek nie miałam niestety :/

      Usuń
  20. po twojej recenzji bardzo polubiłam balsam z żeń-szeniem i na ten też się pewnie kiedyś skuszę ;)
    muszę jednak wtrącić swoje trzy grosze a propos opakowania, bo zaczynają mnie już drażnić wszechobecne narzekania na nie. jak dla mnie buteleczka jest ładna, prosta i elegancka, a twardość plastiku w niczym nie przeszkadza. podejrzewam, że wręcz specjalnie została ona tak zaprojektowana. aby wydobyć balsam należy odwrócić butelkę do góry nogami i lekko 'strząsnąć', tak jak się strząsa termometr. cała zawartość błyskawicznie opada na wieczko i wystarczy już tylko lekko nacisnąć butelkę. naprawdę nie wymaga to w ogóle dużej siły, niekiedy bardziej się męczyłam przy odżywkach w miękkim plastiku. to pewnie też kwestia specyficznej konsystencji seboradinu. gdy balsam jest na wykończeniu po prostu trzymam go na półce do góry nogami. dzięki temu udało mi się wykorzystać go do cna bez konieczności rozcinania butelki i ani gram produktu nie osiadł na ściankach. nie wiem o co chodzi, zaczęłam już podejrzewać, że cała blogosfera jest jakaś niepełnosprytna ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj niepełnosprytna zaraz :P po prostu nam to delikatnie przeszkadza :) butelka jest ładna i elegancka, prosta, ale u mnie się nie sprawdza :D

      w takim razie polecam również tą wersję :) u mnie sprawdza się lepiej :D

      Usuń
    2. różne są gusta ;) polecam pokombinować z tym 'strząsaniem', a nuż będzie lepiej ;P
      jak skończą się moje odżywki, to pewnie się skuszę, dzięki :)

      Usuń
  21. Uwielbiam z żeń szeniem, teraz mam ochotę na wersję do włosów blond :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Twoją recenzję, fajnie, że jesteś zadowolona :) Ja mam jeszcze wersję do ciemnych włosów, ale użyłam kilka razy i nie jestem przekonana :<

      Usuń
  22. Wstyd przyznać, ale nie miałam jeszcze balsamów Seboradin. Muszę nadrobić zaległości, coś czuję, że skóra głowy je pokocha! ;)
    _______
    MademoiselleEve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o skórę głowy to żeń szen mniej podrażniał, ale później zaczął delikatnie obciążać włosy :/

      Usuń
  23. Od dawna chcę wypróbować Seboradin,ale bida w kraju i w moim portfelu,więc jak na razie kupuję tańsze kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Seboradin do najtańszych nie należy :( Ale warto sobie zafundować, na urodziny czy coś takiego :D

      Usuń
  24. odstarasza mnie cena ;< ale może kiedyś spróbuje:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!