27 września
Recenzja: Joanna, seria do włosów Jedwab
Przez ostatni czas intensywnie testowałam produkty do włosów Joanna z serii Jedwab przyszedł więc czas na niedrobne podsumowanie i zebranie w jednym miejscu moich spostrzeżeń i opinii na temat poszczególnych kosmetyków. Co łączy każdy z nich? Niska cena, około 6-7zł, ogólnodostępność, polska marka, a także, jak się okazało zapach, który kompletnie mi nie odpowiadał, męczył i przez długi czas nie dawał o sobie zapomnieć. Zapach proszku do prania. Przepraszam za porównanie, ale nie jest to tylko moje zdanie ;)
Szampon dobrze się pienił i bez problemu zmywał oleje. Przez zawartość silikonu włosy już przy zmywaniu były gładkie. Ma odrobinę zbyt rzadką konsystencję. Nie podrażniał skóry głowy, ale przy dłuższym stosowaniu delikatnie ją przesuszał, jak większość kosmetyków zawierających SLES. Niestety, przyśpieszał ich przetłuszczanie się. Znajdziemy w nim również chlorek sodu i DMDM hydantoin, a sam jedwab tylko nieco wyżej nad kompozycją zapachową.
Jeśli chodzi natomiast o maskę i odżywkę, mimo różniących się składów (ta pierwsza zawiera parafinę wyżej w składzie) obie działały tak samo. O dziwo, całkiem nieźle w porównaniu do całej serii arganowej, która zostawiała na mojej głowie przesuszony kołtun. Nie jest to oczywiście mój hit, ale są po prostu poprawne.
skład maski |
skład odżywki |
Po użyciu każdego z produktów włosy były miękkie, wygładzone i nabłyszczone, choć maska mocniej obciąża. Końcówkom brakowało odrobinę nawilżenia, ale nie miałam problemów z rozczesywaniem. Robiłam nawet eksperyment i nałożyłam maskę na połowę włosów, a odżywkę na drugą część i nie widziałam spektakularnej różnicy. Konsystencja odżywki mogła by być nieco gęstsza. Joanna miło mnie zaskoczyła! Ze względu na skład nie polecałabym jej do włosów cienkich, skłonnych do obciążenia, ich właścicielki mogą nie być zadowolone.
Największe nadzieje łączyłam z wygładzającym sprayem. Nigdy nie sięgnęłam po płynny jedwab, a że jesienią i zimą moje włosy lubią się elektryzować sądziłam, że może być to strzał w dziesiątkę. Cóż, nie był. Zawiera w składzie alkohol, co produkt z miejsca dyskwalifikuje (dopuszczam go jedynie w produktach Alterra, ale występuje on w towarzystwie nawilżających i ochronnych składników, które nie robią mi krzywdy.) Co najbardziej mnie irytuje, to zapach, który w połączeniu z używaną wcześniej jakąkolwiek odżywką daje paskudną, mieszankę wybuchową, która sprawia, że mam ochotę od razu umyć włosy. Nie daje ogromnego połysku, jedynie minimalnie wygładza włosy, choć wątpię, czy będzie pomocna u osób, które mają duże problemy z rozczesywaniem i kołtunami.
Jeśli macie ochotę, zapraszam na fan page i stronę Joanny.
facebook/ strona firmy |