Lektura blogów niejednokrotnie uchroniła mnie przed zakupem bubli, a jeszcze intensywniej zwracała uwagę na kosmetyki, które są mi do życia koniecznie potrzebne. Jak się okazało, również mi zdarza się zapomnieć, że mimo pisania peanów pochwalnych przez inne blogerki niektóre produkty mają prawo, o zgrozo, nie spełnić moim oczekiwaniom. Poniżej więc krótki spis produktów, które mnie zawiodły w ostatnim czasie i nie tylko.
1. Masło Mythos wanilia i kokos. Lubię naturalne produkty do ciała, a wizja pięknego zapachu dodatkowo mnie zachęciła. Niestety, woń jest wyjątkowo nieprzyjemna dla mojego nosa, nie wyczuwam w niej ani krzty słodyczy. Raczej powiedziałabym, że pachnie chemicznie...Bardzo ciężko wsmarowuje się w ciało, marze się, nie wchłania. Cóż, Grecja nie tylko nie dla mnie, Obsession też narzekała, więc nie czuję się zbytnio osamotniona.
2. Lekki krem brzozowy Sylveco. Pamiętam, że przed samym otwarciem kremu byłam nieźle podekscytowana, ale mój zapał został nieco ugaszony przez wpis Urban, która zwróciła uwagę na film, jaki pozostawia na skórze. Jak się okazało, było to jedyne, co go zdyskwalifikowało. Nie współgra z podkładami mineralnymi, nie zauważyłam również aby niewiarygodnie nawilżał skórę. Szkoda, wielka szkoda, a miał być hit.
3. Maska do włosów suchych i zniszczonych Biovax. Była to moja pierwsza, a zarazem najbardziej polecana na tamten czas maska tej marki. Po jej użyciu z włosami działo się coś dziwnego, jednego dnia wyglądały bardzo dobrze, a przy innej okazji wydawały się być czymś oblepione, obciążone, smętne, niezależnie od ilości nakładanego produktu i czasu jego trzymania. Inne wersje sprawdzają się o wiele lepiej.
4. Maska drożdzowa Babuszki Agafii. O niej już wspominałam, ale również mogę uznać ją za zawód roku. Miał być zachwyt, cud, miód i orzeszki, a prócz pięknego zapachu otrzymałam niedostatecznie nawilżone, niedociążone włosy i przyśpieszone przetłuszczanie po nałożeniu na skórę. Znam lepsze rosyjskie produkty.
A co Was ostatnio rozczarowało?
Mnie rozczarowało produkty Natura Siberica do włosów. Chyba w internecie nie ma ani jednej negatywnej o nich opinii ale moim włosom w 100% szkodzą :/. Z włosów, które są proste z natury po tych produktach powstawało jedno wielkie siano - jestem na NIE.
OdpowiedzUsuńNatomiast wymieniony przez ciebie krem Sylveco to mój hicior :D!
NS mnie też nie zachwyciło, a mam jeden balsam na wykończeniu :< Nie jest zły, ale też bez szału.
UsuńBiovax do włosów zniszczonych też mnie rozczarował, strasznie przetłuszczał mi włosy, pod koniec nakładałam go jedynie na końcówki włosów, rozczarowują mnie też kosmetyki Aussie (z jednym małym wyjątkiem) :)
OdpowiedzUsuńMam inną maskę Biowax i nie jest też za rewelacyjna, ot taka jest bo jest ;(.
OdpowiedzUsuńNa Biovaxie tez sie zawiodlam, mialam 2 -do blond wlosow i z keratyna, obie maski niesprawdzily sie u mnie. Z drugiej strony tak uwielbiane Aussie tez na moje wlosy dzialalo beznadziejnie...
OdpowiedzUsuńMaski Biovaxu i mnie nie przypadły do gustu
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z wymienionych produktów.
OdpowiedzUsuńU mnie maski biovax bardzo się srawdzają:)
OdpowiedzUsuńMnie Mythos też bardzo zawiodło:(
OdpowiedzUsuńmam Mythos wanilia i kokos, zgadzam się co do zapachu, jest męczący i nie spodobał mi się ale wchłania się u mnie w kilka sekund
OdpowiedzUsuńZ numerem 4 miałam identycznie!
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów, lecz tą maskę zamierzam przetestować ;)
OdpowiedzUsuńJa mam podobne uczucia co do Biovaksa (ale nie tylko tego, jak dotąd najbardziej mi odpowiadała wersja z olejami) i maski drożdżowej. U mnie nie powodowała ona wzmożonego przetłuszczania, ale co do reszty- w pełni się z Tobą zgadzam. Wielka szkoda, bo zapach tego kosmetyku jest boski.
OdpowiedzUsuńU początku włosomaniactwa przetestowałam wszystkie produkty do pielęgnacji włosów i skóry głowy opisywane jako delikatne... i prawie wszystkie były niewypałem ;] Od kiedy analizuję składy dla siebie nie kieruję się modami blogowymi i prawie nie mam niewypałów :)
OdpowiedzUsuńMam maske drozdzowa i mi sie podoba. Dobrze nawilza i obciaza moje puszace sie wlosy. Mnie z kolei rozczarowala zachwalana przez wszystkich maska Kallos Latte. Oprocz pieknego zapachu nic nie robi z moimi wlosami!
OdpowiedzUsuńA próbowałaś tego Biovaxa nakładać przed myciem? :) Gdy stosowałam go po umyciu, moje wrażenia były podobne do Twoich, ale odkąd zaczęłam nakładać przed myciem maska stała się jednym z moich ulubieńców :) :)
OdpowiedzUsuńA już nie mam tej maski na szczęście :D Choć spróbuję inną maskę Biovax tak użyć, zmyć włosy delikatnym szamponem i nic więcej nie nakładać?:>
UsuńNa razie znam tylko maskę drożdżową, ale dopiero zaczynam jej używać :)
OdpowiedzUsuńU mnie wielkim rozczarowaniem był Facelle i BDFM do mycia włosów, a także olejki z Alterry, żaden z tych produktów nie robił niestety obiecywanych przez blogosferę cudów..
Miano "hitu blogosfery" już nie wprowadza mnie w stan ekstazy i nie biegnę kupować zaraz kosmetyków, które pokazują blogowe koleżanki. Zauważyłam prawidłowość, że wiele takich hitów mnie rozczarowuje, bo stawiam im na wejściu wysoką poprzeczkę. Póki się samemu nie wypróbuje kosmetyku, to nie ma co się nastawiać. :)
OdpowiedzUsuńMiałam napisać taki sam post:)
OdpowiedzUsuńAkurat tych produktow nie znam ale dla mnie największym bublem, wychwalanym przez blogosferę okazał się tusz MF 2000cal:) okazało się, że mnie podrażnia:D
Dla mnie krem Sylveco pod makijaż jest akurat, ale tak solo niestety za słabo nawilża.
OdpowiedzUsuńNic z Mythos nie miałam, choć kilka produktów mam na liście, nie będą pierwsze do realizacji. Biovaxa kupiłam z olejami, jeszcze nie używany, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Krem brzozowy mam w wersji cięższej i nie jestem zachwycona. Maska drożdżowa aż przenawilżyła moje włosy, ale już wiem jak ją stosować i się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńMnie stale zawodzą korektory pod oczy, potrzebuję nowego, skutecznego, ale już boję się kupować, bo co jeden to wpadka.
Biovax i drożdzową maseczkę polubiłam, co prawda biovax miałam głównie do włosów blond, a drożdżowa maseczka może wzrostu włosów nie przyśpieszała, ale wygładzała ładnie;)
OdpowiedzUsuńno te masełka greckie to w kazdej wersji zapachowej mi nie podpasowały : dwa zuzyłam, kokos męczę :D
OdpowiedzUsuńMnie bardzo rzadko zdarza się kupować hity blogosfery bo zwyczajnie mam do nich mały dostęp:) Ale często czytam recenzje bloggerek i sugeruję się niektórymi opisami kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńZ Twojej listy chcę jedynie przetestować krem Sylveco, reszta mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńOstatnio kamuflaż z Catrice...
OdpowiedzUsuńO proszę, a on mnie dla odmiany kusił bardzo :D
UsuńJa wczoraj pisałam o hitach, które i u mnie nimi sie stały. Niestety buble odrazu wyrzuciłam. Zdziwiła mnie Twoja lista, bo faktycznie te produkty i mnie kuszą. Każdy z nas jednak ma inna skore, a ona inne wymagania.
OdpowiedzUsuńu mnie na szczescie biovax sie sprawdzi. bardzo ciekawe, ze tyle produktow tak polecanych, a jednak nie trafily
OdpowiedzUsuńmaska drozdzowa i balsam na lopianowym propolisie, afu
OdpowiedzUsuńKrem brzozowy nakładam również jedynie na noc. Pozostawia na skórze tłusty film tak samo jak jego rokitnikowy brat...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad maską z biovax, ale w takim razie nie zamierzam kupować :D
OdpowiedzUsuńPolecam tę do włosów blond. :)
UsuńMnie też póki co maska dróżdzowa nie zachwyca no ale jeszcze zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych produktów z tych, które wymieniłaś, ale też znalazłabym kilka takich, które są hitem dla większości, a dla mnie bublem. :)
OdpowiedzUsuńco do 4 zgadzam się cakowicie... straszne rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńTeż się zawiodłam na masce drożdżowej. Dostałam po niej strasznego łupieżu, włosy leciały w zastraszającej ilości.
OdpowiedzUsuńJa się na Mythos też zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńU mnie Biovax naturalne oleje okazał się niewypałem choć bardzo chwalony. A drożdżowa maska Agafii to według mnie również niewypał - w dodatku podrażniła mi skalp :(
OdpowiedzUsuńHmmm, a ja nie miałam jeszcze żadnego z tych hitów blogosfery :))
OdpowiedzUsuńSylveco i babuszka też mnie zawiodły. A spodziewałam się po nich ho ho ho ho ho.
OdpowiedzUsuńMythos nie miałam.
Tego Biovaxu też nie.
Maseczka drożdżowa również mnie mocno rozczarowała :/
OdpowiedzUsuńmiałam to samo z maseczką Biovaxu, naczytałam się że taka świetna, kupiłam i klops :P
OdpowiedzUsuńprzyznam, że Twój blog robi fajne wrażenie, bardzo dobry klimat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńPrzyznam, że moje włosy kochały maskę drożdżową jakiś rok temu, w początkach włosomaniactwa, ale potem im się znudziła. Łopianowa była jeszcze gorsza. Biovaxy lubię, szczególnie do sauny, to nie narzekam, a krem brzozowy jeszcze mi nie podpadł, choć faktycznie trochę jest tłuściejszy. Wolałam rokitnikowy, a już w ogóle hit to był ten od Babuszki Agafii do 35 lat.
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na post. też mam wiele takich kosmetyków, które miały być hitem a okazały sie totalnym niewypałem.
OdpowiedzUsuńKrem brzozowy i maska Biovax do włosów suchych u mnie się sprawdziły. Mam już drugie opakowanie kremu i chyba piąte maski Biovax :)
OdpowiedzUsuńBiovaxy się u mnie w ogóle nie sprawdzają nakładane po myciu, ale za to robią cuda, jeśli nałożę je przed na włosy mocno zwilżone wodą brzozową Isany :)
OdpowiedzUsuńoj maska drożdżowa też się u mnie nie sprawdziła, 3 razy NIE :D
OdpowiedzUsuńMnie lekki krem brzozowy zapchał, taki mały koszmarek.
OdpowiedzUsuńZ tych kosmetyków miałam tyllko maskę Biovaxa, którą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAch, ja mam podobnie z Biovaxem, tyle ze mi zadna maska z nich nie przypadla do gustu. Czy ktos orientuje sie czego to moze byc przyczyną, ze nie czuje jakiegokolwiek efektu? Czekalam na jakies ciekawe (lepsze) rezultaty a nie zauwazylam nic. Nawet pogorszenia. Moze powinnam cos zmienic z stosowaniu? Zmartwilo mnie to bo mam dwie obecnie maski (makadamia i keratyna+jedwab) i raczej juz po nie nie sięgnę a leżą i czekają :) Z gory dziekuje za odpowiedz.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy wersja makadamia ma proteiny, ale ta druga na pewno, może Twoje włosy nie przepadają za proteinami po prostu? U mnie obie się nie sprawdziły :)
UsuńMoże masz rację, ale dziwię się temu, bo o ile wiem, to wlosy wysokoporowate lubią proteiny, ale moze ja juz sie pogubiłam :) Może moje wlosy wcale wysokoporowate nie są :)) Dzięki i będę bacznie obserwowac od teraz moje wlosy i maski pod wzgledem protein. To nie jest taka błaha sprawa, ale postaram sie odpowiedziec sama sobie na ten problem. Pozdrawiam i z przyjemnoscia obserwuję! ;)
UsuńProteiny przy nieco wysuszonych włosach mogą pogłębiać problem, warto jest je łączyć z czymś dobrze nawilżającym np. siemie lniane. Wtedy powinno być dobrze :)
UsuńMaska drożdżowa również nie przypadła mi do gustu. A to dlatego, że u mnie nie robiła nic. Zero rezultatu.
OdpowiedzUsuńCo do Sylveco - mam wersję w słoiczku i u mnie świetnie spisuje się z mineralnym podkładem. Zawsze stosuję do jako bazę :)
Maska biovaxu z kolei jest dla mnie najlepsze, lepiej działa niż pozostałe :)
Ile osób tyle opinii jak widać :)
Z tego towarzystwa używałam jedynie biovaxa i akurat tę wersję bardzo lubię, o wiele gorzej jest z tym do włosów słabych, który robi mi istną miotłę na głowie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubię tę maseczkę z biovaxa, rozczarowała mnie za to z tej serii naturalnych oleji :(
OdpowiedzUsuńBiowax do włosów zniszczonych mnie rozczarował, jednak inne maski do włosów Biowaxu bardzo dobrze mi służyły ; )
OdpowiedzUsuńBiovax również mnie zawiódł, ale maska od Agafii podbiła me serce <3! Wszystko zależy od typu włosów:) My niestety mamy zupełnie inny i pewnie rzadko będę się mogła sugerować tym co na Twoich włosach się sprawdzi a co nie :<
OdpowiedzUsuń