Produktów firmy Paese mam trochę w swojej kosmetyczce i
niejednokrotnie je opisywałam. Z większości byłam zadowolona. Zostałam jednak uraczona dwoma produktami do paznokci, które
zupełnie się nie sprawdziły, a chwilami powodowały nawet irytację przez
niespełnianie swoich podstawowych funkcji. Dziś post z cyklu: czego unikać.
Nie ma dla mnie nic gorszego, niż wykonać piękny manicure,
który zniszczę w ostatnim etapie malowania lub poodpryskuje płatami po jednym
dniu. Baza ma więc przygotowywać paznokcie do nakładania koloru, wyrównać
powierzchnię, zabezpieczyć płytkę przed przebarwieniami a także przedłużyć
trwałość lakieru.
Przez ponad trzy miesiące stosowałam Terapię Witaminową, a
przez cały ten czas moje paznokcie przeżywały kryzys, były kruche, łamliwe i
rozdwajające się. W przerwach między malowaniem ratowałam się olejkami,
liczyłam jednak, że ten produkt choć trochę je wzmocni. Niestety, myliłam się.
Co gorsze, każdy kolorowy lakier położony na tą odżywkę po drugim dniu mogłam
ściągnąć jednym płatem. Nie mogę mieć tego za złe producentowi, ale z drugiej strony, chciałabym aby baza była kompatybilna z lakierami kolorowymi. Długo
schnie. Jedyne, co mogę uznać za plus, to fakt, że mimo noszenia różnych kolorów ( choć nie
używałam bardzo ciemnych) paznokcie nie zżółkły. Przez cały czas stosowania nie
zmieniła swojej konsystencji. Za
16złotych/9ml można jednak kupić lepszy produkt.
Kolejnym
bublem jest Profesjonalny wysuszacz, który zawiódł mnie okrutnie. Nie liczyłam,
że będzie działał niczym Seche Vite, ale byłoby miło, gdyby faktycznie w jakimś
stopniu skracał czas wysychania lakieru, albo chociaż nadawał połysk lub niwelował niedoskonałości, tak jak
obiecywane jest na opakowaniu. Nic z tych rzeczy. Produkt ma postać płynu o
konsystencji wody, którego równomierne
rozprowadzenie
po powierzchni jest niemożliwe. Wszystko dzięki pędzelkowi. Jest sztywny, za
wąski, na dodatek, mimo ogromnej uwagi i cierpliwości, wykonałam nim sobie
piękne dziurki w świeżym lakierze.
Próbowałam go nieco porozklejać, ale na niewiele się to zdało. Być może jest to jednostkowy przypadek i przymknęłabym na niego oko, gdyby faktycznie działał. Nie nadaje połysku, nie zauważyłam również spektakularnych efektów jeśli chodzi o wysuszanie.
Szanowna Blogerka Zoila określiłaby dzisiejsze zjawisko mianem bublozy. Jakże adekwatnie ;)
Próbowałam go nieco porozklejać, ale na niewiele się to zdało. Być może jest to jednostkowy przypadek i przymknęłabym na niego oko, gdyby faktycznie działał. Nie nadaje połysku, nie zauważyłam również spektakularnych efektów jeśli chodzi o wysuszanie.
Szanowna Blogerka Zoila określiłaby dzisiejsze zjawisko mianem bublozy. Jakże adekwatnie ;)
zapamietać: nie kupować tych dwóch rzeczy :D
OdpowiedzUsuńJa mam wysuszasz Kwik kote i jest fenomenalny. A odżywkę Eveline. Jednak wolę sprawdzone produkty... Nie lubię takich rozczarowań.
OdpowiedzUsuńprofesjonalny badziew :D
OdpowiedzUsuńJak dobrze że ich nie mam... i w sumie mieć nie będę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze okazały sie bublami
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ciągle trafiam na buble pod tym względem. Mam wysuszacz z essence i na niektórych lakierach "bąbelkuje". Top z golden rose pęka już na drugi dzień.... A odżywka z eveline zniszczyłą mi paznokcie. Co gorsza stosowałam ją też na paznokcie stóp... i po dwóch miesiącach stosowania zaczęły sie odklejać... A szkoda bo kocham malowac paznokcie:(
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Paese, i teraz chyba tym bardziej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMam w domu olejek witaminowy, ale moim zdaniem szału również nie robi...
OdpowiedzUsuńW tym wysuszaczu to nie jest typowy pędzelek, którym się maluje po paznokciu. Musisz jakby nabrać za jego pomocą kroplę i trzymając go prostopadle do paznokcia poczekać aż ścieknie ona na lakier. Pokombinuj;)
OdpowiedzUsuńA próbowałam i z czasem doszłam do wprawy jako takiej, niemniej efekt i tak mnie nie zadowalał :/ Ani nie nabłyszczał specjalnie, ani nie przyśpieszał wysychania...Niemniej, dzięki! Będę nieco bardziej wyedukowana jeśli chodzi o pędzelki w takich preparatach :D
UsuńSzału rzeczywiście z nim nie ma;) Miałam okazję wypróbowywać u koleżanki i też mi się nie spodobał.
UsuńSzkoda, że się nie sprawdziły:(
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zastanawiałam się nad czymś z tej serii (takie ładne opakowania;)), ale po Twojej opinii cieszę się, że na nic się nie zdecydowałam. Mam już w swojej kolekcji niezbyt działające wysuszacze oraz "bazy" które skracają trwałość mani.
OdpowiedzUsuńNie lubie Paese mój wysuszacz to Inglot Dry&Shine ale też go nie uwielbiam, muszę szukać czegoś lepszego
OdpowiedzUsuń