Kilka dni temu kurier złożył mi wizytę i odebrałam moje najnowsze, styczniowe pudełko Shinybox. Z zawartości jestem średnio zadowolona, najbardziej przypadł mi do gustu olejek Delawell o pięknym zapachu.
Poza nim ekipa postarała się o nową markę, Evree, która, z tego co się dowiedziałam powinna być dostępna w Rossmannie. Obecność pozostałych kosmetyków nie zachwyciła mnie szczerze mówiąc. Być może wyjdę na marudę, ale nie używam baz pod makijaż, a krem pod oczy zastępuję najczęściej serum z kwasem HA. Kredka do oczu Paese cieszyła mnie, dopóki nie zobaczyłam odcienia: granatowego, który ewidentnie mi nie pasuje, a jedynie podkreśla sińce. Szkoda.
W ciągu pół roku w pudełkach Shinybox znalazłam wiele kosmetyków, których nie mogłam przetestować, gdyż albo były niedostosowane do moich oczekiwań, albo aktualnie miałam już otwarty produkt tego typu. Bardzo chciałabym ograniczyć zbieractwo, stąd moja decyzja o zakończeniu współpracy. Boxy to miła niespodzianka, ale zauważyłam, że również dla moich czytelników nie jest to najciekawszy z możliwych tematów. A kto lubił posty tego typu, na pewno znajdzie coś na blogach innych blogerek :))
A jak oceniasz bazę pod makijaż?
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :)
UsuńPudełko dostałam w poniedziałek, ciężko jest mi ją więc oceniać:)
UsuńJestem bardzo ciekawa zapachu tego olejku ;)
OdpowiedzUsuńCiężko go opisać, ale jest bardzo przyjemny i słodki :)
UsuńDlatego gdy poczytałam o wszelkiego rodzaju "boxach" stwierdziłam, że to akcja zupełnie nie dla mnie... byłoby super, gdyby tego typu pudełeczka były dopasowywane indywidualnie, na podstawie wypełnionej ankiety i preferencji, wtedy na pewno bym się skusiła:) Niestety taka akcja byłaby zbyt skomplikowana organizacyjnie, bo każde pudełeczko zupełnie inne i zbyt duża różnorodność potrzebnych kosmetyków w stosunku do możliwości współpracy z firmami... a szkoda.
OdpowiedzUsuńWidziałam gdzieś wersję tego pudelka z kremem pod oczy/wokół ust za 120złotych. I jeszcze jakieś gratisy dla subskrybentek. To Shiny czy Glossy?
OdpowiedzUsuńGlossy.
UsuńZe dwa razy czułam wielką chęć zamówienia któregoś z pudełeczek, ale na razie się opieram. Kurczę, za te pięć dych na miesiąc można sobie kupić jeden konkretny kosmetyk, który będzie do nas dopasowany i przynajmniej teoretycznie powinien się u nas sprawdzić. Już nie mówiąc o dłuższej subskrypcji, przecież to naprawdę sporo kasy... Fakt, że niektóre boxy zawierały jakieś perełki, no ale taki peeling Evree, który kosztuje 9 złotych albo Bingo Spa? Nie wiem czy to taka rewelacja, nawet jeśli reszta zawartości jest godna uwagi... Mam nadzieję, że nie ulegnę w przyszłości, chociaż z jeden raz chyba bym chciała poczekać na miłą niespodziankę :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego kremu Bioliq miałam serum i było genialne ;)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś bocy nigdy specjalnie nie kusiły. Dostajesz kota w worku, często co miesiąc podobne produkty, np. balsam do ciała.
OdpowiedzUsuńNie kuszą mnie te boxy, może czasami trafił się ciekawy, ale rzadko.
OdpowiedzUsuńMam takie same wrażenia, podoba mi się tylko oliwka. Nie rozumiem tych zachwytów na fan page Shiny. Też z nich rezygnuję, póki co zostałam przy Glossybox i Memebox, ale myślę, że zostanę przy Meme. W końcu dają kosmetyki, których nie można kupić w Polsce.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak się te kosmetyki sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zapach tego olejku jest boski :) ja nie miałam okazji powąchać tych kremów Biolique, nie ukrywam że zapachy kosmetyków są dla mnie niezwykle ważne
OdpowiedzUsuń