Jeszcze w wakacyjnej paczce z nowościami od koncernu L'Oreal przywędrował do mnie szampon do włosów z serii Goodbye damage, która zbierała całkiem pozytywne opinie jeśli chodzi o odżywkę i serum. Już dobrych kilka lat temu zrezygnowałam w dużej części z produktów zawierających silikony, z uwagi jednak na panujące upały szukałam czegoś, co nieco zatrzyma wysuszanie się pasm. Szybko przekonałam się, że nie była to do końca dobra decyzja.
Nie podrażniał skóry głowy i radził sobie z olejami, dobrze się pienił. Niestety, bardzo obciążał włosy, pozbawiał je objętości i przyśpieszał przetłuszczanie się, a to cena za niewielkie wygładzenie włosów. Wzmocnienia nie zauważyłam, ale szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się tego. Na plus mogę zaliczyć piękny, orzeźwiający zapach, dobrą wydajność i dostępność.
Skład jak widać przeciętny, typowy dla drogeryjnych szamponów. Wielkiej krzywdy mi nie zrobił, ale polecałabym go raczej posiadaczkom kręconych, niesfornych loków niż niskoporowatych włosów.
Na dniach wykończyłam praktycznie wszystkie szampony i zabieram się za produkt Isany z mocznikiem oraz Pharmaceris H w wersji zielonej, do skóry z problemami. Mam nadzieję, że spisze się lepiej niż jego czerwony brat.Czytelniku,
na blogu, po prawej stronie znajduje się mała ankieta, będzie mi miło , jeśli na nią odpowiesz :)
Nawet mnie nie kusił ten szampon, i widzę, że dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMaskę i odżywkę z tej serii polubiłam ;) Szamponu nawet nie próbowałam, czytałam o nim co nie co i uznałam, że na pewno obciąży mi włosy ;)
OdpowiedzUsuńA stosowałaś olejek na końcówki z tej serii? Jest super. Polecam :)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam Fructisa i jakoś do kosmetyków z tej serii nie tęsknię.
OdpowiedzUsuńSzampony Fructis kupuję jedynie dla męża, mój skalp ich nie lubi, zawsze okropnie swędzi i się przesusza.
OdpowiedzUsuńCzerwony pharmaceris Ci nie przypasił? Ojej :( to jeden z moich ukochanych szamponów! *.* Daj znać jak będzie z zielonym!
OdpowiedzUsuńStrasznie ciężko mi się z nim współpracowało, niewiele wzmocnił a przetłuszczał i obciążał włosy :( Tutaj zrobię kurację i na pewno coś napiszę :)
UsuńW takim razie powinien się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńmam tylko odżywkę z tej serii i jeszcze jej nie uzywałam...
OdpowiedzUsuńDawno juz nie miałam żadnych produktów Fructis mi sie kojarzy tylko z wersja zielona
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką fructisa, jedyne co mi na razie od nich posłużylo do maska do włosów, którą kiedyś dorwałam w biedronce i teraz nigdzie jej nie widzę:(
OdpowiedzUsuńNie dla mnie jest ten produkt... I tak walczę z nadmiernie przetłuszczającym się skalpem.
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów z Fructisa :/
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam, nigdy nie lubiłam szamponów Garnier, moje włosy były po nich suche, rozkołtunione i trudne do rozczesania. Pamiętam taką serię, chyba 3 olejków, która jako jedyna się u mnie sprawdziła. Minęło już kilka lat od mojej ostatniej buteleczki, ciekawe, czy teraz ich jakość się poprawiła :)
OdpowiedzUsuńMoja dobra koleżanka używała namiętnie zielonych Fructisów i zawsze zastanawiałam się, co w nich takiego dobrego :D
UsuńOoo szamponu nie miałam, ale odżywka jest świetna :)
OdpowiedzUsuńRadi
Lubię szampony wygładzające, czy też ujarzmiające włosy, ale nie takie, które dają efekt przyklapniętych czy przylizanych włosów. Generalnie jednak dobrze wspominam szampony tej serii. Szkoda, że ten się nie sprawdził. Ja też się na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuńA próbowałaś już masek Kallos'a? W ciągu ostatnich tygodni schodziłam z czerni do średniego blondu i miałam na głowie katastrofę, której niczym nie dało się ujarzmić, aż w końcu uratował mnie tak osławiony Serical Al Latte za 5,99 :) Nic nie klapie i nie obciąża, a włosy aż miło dotykać :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam, miałam mleczną i marchewkową:) Niemniej dziękuję za polecenie:)
Usuńmam włosy kręcone i właśnie używam Isany z mocznikiem. Włosy strasznie się plączą jak po baby dream lecz po nałożeniu odżywki ich skręt jest większy niż zazwyczaj :)
OdpowiedzUsuńnie miałam tego produktu. obserwuję :)
OdpowiedzUsuń