Już dawno temu obiecałam sobie, że stosowanie maseczek wszelkiego typy stanie się moim rytuałem, który będę systematycznie powtarzać. O ile nie udaje mi się wypełnić go w stu procentach, to staram się sięgać po nie jak najczęściej, minimum raz w tygodniu. Do ulubionych mogę zaliczyć glinki, algi oraz spirulinę. Hydrożelowe maski na tkaninie to dla mnie zupełna nowość. Active gold firmy L'biotica czekała na większe wyjściem, ostatecznie jednak wykorzystałam ją pod pretekstem fatalnego dnia i upału, jaki zaskoczył Lublin.
Maska składa się z dwóch części, z otworami na nos, usta i oczy, przy czym dokładnie przylega również w tej okolicy, co uważam jest plusem. Jest delikatna, chłodna, żelowa, bardzo mocno nasączona. Nie rwie się przy aplikacji, ale większa ostrożność jest zalecana. Dobrze przylega do skóry, bez problemu można w niej chodzić, choć ja oddałam się kilkudziesięciu minutom relaksu. Wygląda się w niej uroczo ;)
Wypadało by również odnieść się do obiecywanych przez producenta efektów. Produkt nie jest tani, za jednorazowy zabieg należałoby zapłacić ponad 15zł. Nie bez przyczyny w nazwie znajdziemy wzmiankę o luksusie.
Po ściągnięciu twarz jest miękka, wygładzona, rozświetlona a koloryt wyrównany. Nie świeci się, pory są ściągnięte. Jedyne, co mogę zarzucić to lepkość, która z czasem mija. Skład jakże przyjemny: gliceryna, kolagen, wyciąg z portulaki pospolitej, kwas hialuronowy, alantoina. Złoto również jest :)
Czy warto? Myślę, że zdecydowanie tak, zwłaszcza, jeśli szykuje się większa uroczystość. Teraz żałuję, że jej nieco nie schłodziłam, na nadchodzące upały byłaby w sam raz :) Z tego, co widziałam, produkty L'biotica często objęte są promocją w sklepach Super pharm i można je dostać zdecydowanie taniej.
Przypominam o konkursie Rossmann oraz zapraszam na Instagram, gdzie pokazuję się zdecydowanie częściej, niż tutaj :)
Fajnie wygląda nałożona.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa, choć działa pewnie raczej "doraźnie", ale zwrócę na nią uwagę.
Raczej doraźnie, jakby nie było, ale przed większym wyjściem warto się skusić :)
UsuńAle fajnie wygląda na twarzy:-) chyba się na nią skuszę skoro ładnie rozświetla i zwęża pory:-)
OdpowiedzUsuńMało nie przestraszyłam współlokatorów ;)
UsuńCiekawa, aczkolwiek ja się już na takie nie skuszę ;) Chyba że w salonie, sama nigdy :P
OdpowiedzUsuńO, czemu? Miałaś już jakieś doświadczenie z maskami tego typu?
UsuńBardzo fajna maska, a jej działanie wynagradza wszystko :)
OdpowiedzUsuńWyglada bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńNietypowo :)
UsuńMam ochotę na wypróbowanie maski w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńPoluj na promocję w SP :)
UsuńMyślę, że tak domowa maska w granic 15 zł to jest jeszcze do przejścia :P Pamiętam, że są nanopłaty z Clareny i jeden z nich to koszt +- 50 zł i to już jak na domowy użytek jest trochę ceną luksusową :D
OdpowiedzUsuńNo, nooo, ładna cena! :D Na większe okazje można sobie zafundować maskę za 15zł, jakby nie było :3 Zwłaszcza, że działanie bardzo fajne :)
UsuńBardzo chciałabym ją wypróbować. Jeżeli efekty są fajne to cena nie jest wygórowana. Świetnie wygląda na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ! :)
OdpowiedzUsuńMoże kupię mamie na dzień matki :D
Szkoda, że tyle kosztuje :) Chyba nigdy nie miałam takiej gotowej maski :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się właśnie przez jakimś większym wyjściem ;)
OdpowiedzUsuńWygląda super! Z opisu też nie najgorsza:P
OdpowiedzUsuńwygląda super ;)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak po wizycie u fryzjera! :)
OdpowiedzUsuńzajrzyj na instagram :>
UsuńMuszę się skusić. Nie uważam, zeby 15 zł to było dużo w porównaniu do tego ile takie zabiegi kosztują w salonie.. a skoro tak reklamujesz :) zresztą lubię wszystko, co wychodzi z fabryki l'biotici :)
OdpowiedzUsuń