Moje niskoporowate włosy nie są zbyt wymagające jeśli chodzi o pielęgnację. Jedyne, co im nie służy to nadmiar protein oraz silikonów, które na dłuższą metę zaczynają obciążać włosy i powodować brak objętości. Podstawowym wyznacznikiem działania odżywki czy maski jest przede wszystkim wygładzenie oraz miękkość, a zaraz za nimi objętość i ogólny ich wygląd.
Wiele osób posiadających średnio do wysokoporowatych pasm narzeka na brak sprężystości i śliskości, co jest uzasadnione ich strukturą. W takim przypadku łuski nie przylegają aż tak ściśle do siebie, a między nimi pojawiają się puste przestrzenie, co na dłuższą metę objawia się również przesuszeniem.
Przede wszystkim, jak przy każdym praktycznie problemie z włosami zalecam olejowanie. Odpowiednio dobrany olej może zdziałać wiele, a najważniejsza jest pozostawiana przez niego delikatna warstewka ochronna zapobiegająca przesuszeniu oraz nadająca miękkość. Zawsze warto jest również włosy zabezpieczać jedwabiem bez alkoholu (Marion jedwabna kuracja, Biovax A+E, serum z aloesem Green Pharmacy), zwłaszcza, jeśli tak jak w moim przypadku unikacie silikonów w produktach kondycjonujących. Nie ma się co łudzić, że realnie je wygładzą, ale na pewno zapobiegną zniszczeniom oraz nadadzą połysk.
Jednym z najbardziej znanych sposobów jest również kwaśna płukanka (ocet, odrobina soku z cytryny) oraz ostatnie zimne płukanie. Warto również wspomnieć o pozytywnym działaniu chłodnego nawiewu suszarki jonizującej i szczotki z naturalnego włosia, którą sama z powodzeniem stosowałam długi czas, aż zamieniłam ją na Tangle Teezer.
Z zabiegów pielęgnacyjnych w tym kierunku najlepiej sprawdzały się u mnie balsamy Seboradin żeń- szeniowy oraz z czarną rzepą, ale mam na myśli o stare wersje, gdyż niestety zostały one ulepszone, a wersji nie miałam okazji wypróbować. Dobrze sprawdzał się również żel lniany, choć nie stosowałam go od bardzo dawna, wyłącznie z czystego lenistwa. Dziewczyny posiadające fale lub loki mogą się skusić na laminowanie żelatyną, które w moim przypadku ze względu na zawartość protein nie do końca się sprawdziło, aczkolwiek przynosi bardzo fajne efekty.
Jeśli macie swój ulubiony sposób na wygładzenie włosów, dajcie znać w komentarzu :) Z pewnością Wasze uwagi będą pomocne, nie tylko mi.
Ta kwaśna płukanka! coś dla mnie!:D dzisiaj wypróbuję - zobaczę czy będzie różnica;) kiedyś gdzieś czytałam, że piwo jest też dobre, ale nie wiem czy bym odważyła wylać na włosy całą butelkę;) później by mnie panowie spod sklepu gonili:P
OdpowiedzUsuńLaaaata temu, jeszcze w podstawówce praktykowałam ten sposób :D Czy efekty były, niestety nie pamiętam, ale oszałamiających włosów nie miałam, chyba kilka radykalnych strzyżeń wyszło im na dobre ;)
UsuńJa dodaję do maski mąkę ziemniaczaną lub kakao - genialnie wygładzają moje wysokoporowate włosy ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować ten sposób, dziękuję :D
UsuńJa też ciągle o tym zapominam! :)
UsuńU mnie włosy bardzo ładnie wygładza szczotka z włosia dzika :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzała się bardzo dobrze, choć teraz przywykłam do TT :) Ale czasem nadal jej używam :)
UsuńSiemię lniane na moich włosach działa super, kwaśne płukanki również :)
OdpowiedzUsuńWieki nie robiłam lnianego żelu, zrobiłam się chyba zbyt leniwa, albo to denko tak na mnie wpływa:D
Usuńno proszę :) dziękuję za wpis, chociaż teoretycznie już wiem co i jak :d serum n końcówki mam, olejowanie też coraz regularniejsze, siemię lniane kiedyś używałam i z tego co pamiętam bardzo dobrze się spisywało :D
OdpowiedzUsuńPielęgnacja włosów wysokoporowatych zawsze wygląda nieco inaczej, ale niechaj wpis będzie przydatny Kasiu :D
Usuńja jakos nie mogę się przekonać do siemienia, nie chce mi się z nim ` babrać` :)
Usuńja jakos nie mogę się przekonać do siemienia, nie chce mi się z nim ` babrać` :)
UsuńFakt, jest przy tym trochę zachodu :)
Usuńja wcześniej gotowałam raz na tydzień i trzymałam w takim pudełeczku po jakimś maśle, i to trzymałam w lodówce :D
UsuńMoje włosy powinny kochać zabieg Marion, a średnio są podatne na jego uroki :D. Za to kochają maskę zakwaszającą :).
OdpowiedzUsuńJa robiłam swoje laminowanie dwa razy i dałam spokój :) Trochę je przeproteinowałam, choć fakt, końcówki się nie wywijały :D
UsuńMnie fascynuje to, że zgodnie z tym, co piszą włosomaniaczki moje włosy powinny kochać proteiny. Tymczasem ich bardzo nie lubią. Po laminowaniu Marion są sztywne, maski mlecznej Kallos też nie tolerują... Dziwne :D.
UsuńRób wszystko na odwrót, mówię Ci, siostro! :D
UsuńZawsze zastanawiałam się, czy olejowanie nadaje się do każdego rodzaju włosów, nawet do włosów tłustych?
OdpowiedzUsuńTak, podstawą jest dobór odpowiedniego olejku, najlepiej lekkiego (np. migdałowy, czy też babydream dla mam), stosowanie odpowiedniej ilości (na moje włosy wystarczy przykładowo dwie łyżki) i nie powiedziane jest, że stosowanie go na skórę głowy musi zaszkodzić :) Niektóre osoby chwalą wręcz, że to reguluje przetłuszczanie, ale nie ma reguły. Tutaj można zawsze pomyśleć o ziołowym olejku, który wzmocni cebulki i przyśpieszy porost.
UsuńA całą przygodę z olejowaniem zawsze można rozpocząć od nakładania oleju tylko na końcówki :) Pozdrawiam!:)
moje loki ostatnimi czasy kręcą się znacznie słabiej niż zwykle... może rzeczywiście warto skusić się na to slynne laminowanie żelatyną.
OdpowiedzUsuńMoże brakuje im olejowania/silikonów/nawilżenia? :)
Usuńno właśnie sama nie wiem. ostatnio podcięłam końcówki i to im trochę pomogło, ale nadal nie jest to ten efekt, do jakiego jestem przyzwyczajona ;) obecnie stawiam na nawilżanie, bo myślę, że mogą być trochę przesuszone po lecie...
UsuńMasz teraz genialną grafikę bloga! Sama się nią trudziłaś czy ktoś Ci wykonał? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, wszystko robiłam sama, z małą pomocą Agaty Bieleckiej jeśli chodzi o kwestie techniczne :)
Usuńjak działają takie kwaśne płukanki? nie wpłynie to szkodliwe na włosy farbowane/zniszczone?
OdpowiedzUsuńKwaśny odczyn powoduje domknięcie łusek włosa, przez co są gładsze i ładniej błyszczą :) Wydaje mi się, że może być to nawet korzystne przy farbowanych, bo nieco zniweluje wypłukiwanie się koloru (?). Ja dawałam łyżkę octu na litr wody :)
Usuńa to ich nie wysuszy?
UsuńNie powinno, ale ręki sobie uciąć nie dam :)
Usuńbardzo lubię jedwab z GP i maseki z Pilomaxu ;)
OdpowiedzUsuńJa tęsknię za maską Kamille z Pilomaxu ale na razie i tak mam zbyt wiele produktów do włosów :)
UsuńU mnie olejowanie się nie sprawdziło, albo zle odbierałam oleje. Może zrobię do tego jeszcze jedno podejście ;)
OdpowiedzUsuńA jak olejowałaś i czym? Może coś podpowiem :)
UsuńJuż długo przymierzam się i do octowej płukanki, i do balsamu Seboradin. Niestety, ale suszenie chłodnym nawiewem kończy się gorszym skrętem :-/ Próbuję jednak robić to do wysokości ucha, gdzie czeszę włosy na sucho i puszą się najbardziej, mimo, że są najzdrowsze.
OdpowiedzUsuńBalsamy seboradin niestety teraz zmieniły składy i nie mogę za nie ręczyć :(
UsuńDobrym sposobem na wygładzenie jest tez szczotka jonizująca :)
OdpowiedzUsuńWidziałam takie cudo, ja pozostanę przy TT :))
UsuńMycie odżywką świetnie działa na moje włosy, są po tym dużo bardziej gładkie, niż po myciu szamponem :)
OdpowiedzUsuńNo i koniecznie kakao i skrobia ziemniaczana jako dodatek do maski:)
O, rzeczywiście :) Ta wskazówka na pewno przyda się wielu osobom Kasiu :)
Usuńo tak , ocet jabłkowy , cytryna ,siemię lniane niesamowicie wygładzają :D
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie praktykowałam płukanki octowej, chyba powinnam do niej wrócić :)
UsuńU mnie szczotki z naturalnego włosia powodują puszenie :(
OdpowiedzUsuńA jak sprawdziłby się u Ciebie TT? Próbowałaś?
Usuńmam bardzo gęste, farbowane włosy przez co czasem są aż zbyt napuszone. dzięki za twą notkę, napewno się przyda :)
OdpowiedzUsuńmam w planach zakup maski keratynowej, zobaczymy jak się sprawdzi.
a co do zdjęcia twoich włosów- są przepiękne! :)
obserwuję x
Jeśli masz włosy wysokoporowate to powinny polubić się z produktami z keratyną w składzie :)
UsuńU mnie najlepiej sprawdzają się treściwe, silikonowe odżywki. Moje włosy trudno obciążyć, więc mogę stosować je bez obaw. Dobre rezultaty przynosiła też maseczka ze spiruliną oraz żel lniany:)
OdpowiedzUsuńCiągle zapominam o spirulinie! :D
UsuńOj coś dla mnie, moje nie są gładkie. Muszę nad tym popracować.
OdpowiedzUsuńW takim razie do dzieła!:)
UsuńOdkąd zaczęłam płukać włosy zimną wodą, zauważyłam bardzo dużą różnicę. Wcześniej włosy bardzo mi się puszyły, a teraz wystarczy tylko odrobina jakiegoś olejku albo serum i wyglądają dobrze :)
OdpowiedzUsuńNiby niewielka zmiana, a jaka różnica :)
UsuńDodałabym jeszcze mąkę ziemniaczaną z maskami i odżywkami;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa płukankę z siemienia lnianego lub żel zabieram się jak kot do jeża, ale Biovax A+E to moje włosy bardzo lubią. Nie wyobrażam sobie jesieni bez niego, bo moje włosy lubią się puszyć.
OdpowiedzUsuńU mnie chyba najlepiej działa siemię lniane. Płukanie zimną wodą tez robi swoje - to stosuję po każdym myciu.
OdpowiedzUsuńidealny post dla mnie bo moje włosy są falowane i to tylko z tyłu! :P
OdpowiedzUsuńOBSERWUJĘ!
Zapraszam do mnie: http://thewomenlife.blogspot.com/
Moim włosom służy olej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńdawno nie robiłam kwaśnej płukanki ;)
OdpowiedzUsuń