Pogłoska niesie, że do noszenia intensywnie pomalowanych ust trzeba dorosnąć... Moją największą obawą zawsze było rozmazywanie się szminki poza kontur ust, przez co długo stawiałam tylko na makijaż oczu. Przyszedł jednak i na mnie czas wraz z rewolucją na polskim rynku, a konkretniej, wprowadzaniu co rusz nowych, matowych produktów. Przetestowałam kilka, tańszych i droższych, nadal bardzo lubię Velvet Matte Golden Rose jednak schyłek ubiegłego roku przyniósł miłość od pierwszego użycia. Dziś będzie mowa o Bourjois Rouge Edition Velvet.
Po wielu zachwytach na innych blogach i youtube miałam bardzo wysokie wymagania, a jak wiadomo, łatwo wtedy o zawód. Tak się jednak nie stało, cóż, może jednak z małym wyjątkiem, ale o tym później :). W mojej kolekcji aktualnie znajduje się sześć odcieni, ale planuję zdobycie jeszcze jednego z najnowszych kolorów. Ceny szminek wahają się od 35 do 50 w drogeriach za 7,7ml. Swoje mam możliwość przetestowania dzięki drogerii internetowej ekobieca.pl
Szminki wyposażone są w gąbkowy, ścięty aplikator, który jest bardzo wygodny, jednak często sięgam dodatkowo po pędzelek aby precyzyjnie obrysować usta. Największą zaletą tych produktów jest lekkość i fakt, że są praktycznie niewyczuwalne. Komfort noszenia jest ogromny, tworzą delikatną powierzchnię, która nie wysusza. Dodatkowo są porażająco trwałe, nie straszne im jedzenie czy pocałunki. Świetnie kryją a barwnik wpija się i zostaje na długo, nawet po całkowitym starciu.
Moje ulubione odcienie to 02, 03, 06 oraz 05, który możecie zobaczyć poniżej:
Do gustu nie przypadły mi jedynie 01, zbyt ciepły odcień czerwieni oraz 08, który bardzo różni się formułą. Jest dziwnie sucha, nierównomiernie kryje, a szkoda, bo odcień jest doprawdy piękny.
Nie udało mi się sfotografować ich już po wyschnięciu do matu, ale zdjęcia całkiem dobrze oddają kolor, choć umówmy się, sporo zależy od ustawień monitora.
01 Personne ne rouge! - klasyczna, elegancka, ciepła czerwień,
02 Frambourjoise- specyficzny róż, ani za zimny, ani za ciepły, bardzo ładny,
03 Hot pepper- genialna, zimna czerwień, absolutnie idealna dla mnie,
05 Ole! flamingo- intensywny róż ze sporą ilością czerwonych tonów, bardzo oryginalny,
06 Ping pong- chłodna fuksja, również bardzo zwracająca uwagę,
08 Grand cru- głęboki odcień czerwonego wina
Ceny zaczynają się już od 27,50! ;) np.na e-zebrze :) Ja z najnowszej kolekcji polecam nr 10- najbardziej nude ze wszystkich do tej pory :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, nie wiedziałam :D
UsuńKliknełam przed niedzielą 02 :) Czekam z niecierpliwością aż będzie u mnie by wypróbować :D
OdpowiedzUsuńHohoho, zacierasz rączki :D
UsuńZ tych wyżej pokazanych kolprow podoba mi sie 05, lecz chyba najbardziej 06, a osobiście mam odcień 07 i go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWszystkie odcienie są przepiękne :D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę <3 <3
UsuńCzemu kolor ktory tak bardzo mi skę podoba i go pragnę 08 jest inny niż reszta? :( ale i tak mam ochotę kupic wszystkie !!
OdpowiedzUsuńJa też strasznie się na niego napaliłam, ale nie polecam :<
UsuńOdcienie bardzo ładne, choć dla mnie zbyt intensywne:) ja wolę błyszczące wykończenie, ale fajnie, że ogólnie jesteś zadowolona:)
OdpowiedzUsuńFakt, dopiero teraz gdy Bourjois wprowadzi nudziaki jest z czego wybierać fankom naturalnych ust :)
UsuńWszyscy je tak chwalą, a ja nie mam ani jednej, sama nie wiem czemu...:) Ale po Twoim poście postanowiłam, że choć jedna dziś będzie moja :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona w takim razie :))
Usuńale piękne kolorki :) wszystkie bez wyjątku
OdpowiedzUsuńO tak :))
UsuńSłyszałam o nich od kolezanki. Ona jest zachwycona:) ja tez mam w planie ja wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z koleżanką :)
UsuńSuper sa :] na pewno kiedyś kupię.
OdpowiedzUsuńPóki co zamówilam sobie mat z NYX i jestem zadowolona. znasz te płynne pomadki NYX? :)
Słyszałam, ale nie miałam okazji wypróbować, może przy okazji zajrzę do Douglasa, ale tam standardowo patrzą na mnie jak na złodziejkę więc wcale mnie tam nie ciągnie :D
UsuńWyglądają super. Czas udać się na zakupy. Czerwień, ktora na długo zostanie na ustach, to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńNa pewno będziesz zadowolona z trwałości, teraz tylko pozostaje kwestia doboru odpowiedniego odcienia :)
UsuńWow wow wow! Muszę mieć choć jedną <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! <3
UsuńOle flamingo najbardziej mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńI zaraz portfel przeze mnie ucierpi :D
UsuńFajna fota :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Marta :*
UsuńMam Hot Pepper i bardzo lubię, Ole Flamingo jest genialny:)
OdpowiedzUsuńOjj, lubię oba! <3
Usuń02 jest śliczny! Szkoda, że 08 taka kicha, bo odcień naprawdę super.
OdpowiedzUsuńNiestety, bardzo się zawiodłam :<
UsuńMam tylko Ole Flamingo i ją uwielbiam, ma moc :)
OdpowiedzUsuńOoo tak, moc jest:D Żarówa straszna :D
UsuńMam 02 i 05, ale 06 Ping Pong jest równie przyciągająca! Chętnie bym ją przygarnęła, bo mam słabość do takich intensywnych róży :)
OdpowiedzUsuńTo będzie dla Ciebie idealny w takim razie :D
Usuńbardzo ładne kolory:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, również pozdrawiam :)
UsuńMam tylko 08 póki co, ale tak kuszą wszyscy, że chyba jak będzie jakaś kolejna promocja 1+1 to kupię 05 i 02;)
OdpowiedzUsuńTeraz w hebe bedzie promocja 2+1. Kazdego dnia lub xo dwa dni inna marka makijazowa :)
UsuńAswertyna zawsze w pogotowiu! :D
UsuńFajne kolorki ale dla mnie zbyt intensywne. Stawiam raczej na mocniejszy makijaż oczu. Usta lubię mieć naturalne :)
OdpowiedzUsuńU mnie się to ostatnio kompletnie odwróciło :)
UsuńKocham maty :)
OdpowiedzUsuńJa również:))
UsuńPięknie się prezentują :) Ja chyba jednak jeszcze nie dorosłam :) A przynajmniej moje zęby :P Zawsze będzie mi się wydawać przy takich kolorach, że mogłyby być bielsze ;)
OdpowiedzUsuńTo w większości chłodne odcienie, które będą optycznie wybielać zęby, więc nie ma się czego bać :)
UsuńJak dla mnie ciepła to jest 03, prawie wpada w pomarańcz...
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że to kwestia ustawień monitora, o czym wspominałam w tekście :) Trudno jest mi przewidzieć, jak będą wyglądać poszczególne kolory u różnych osób.
UsuńUwielbiam je za maga trwałość. Teraz weszły nowe 4 kolory tych cudów od 09 do 12. Też są prześliczne. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWidziałam, widziałam, czekam niecierpliwie, podobał mi się jeden róż :)) Również pozdrawiam!
UsuńGrand cru wygląda genialnie :)
OdpowiedzUsuńAle tylko w opakowaniu :(
UsuńJa bardzo lubię Peach Club:)
OdpowiedzUsuńNa mnie wyglądałby okropnie :D Ale super, że jesteś zadowolona z tego odcienia :))
UsuńJakie foty <3 i jaka śliczna Ty :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, dziękuję M :*
UsuńWow, wprowadzili w końcu nudziakowe odcienie?! Biere. :D Tzn. jak będą w promocji i będzie mnie stać, to na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPowinny już gdzieś być, ale sama jeszcze ich nie widziałam :)
UsuńChodzę wokół nich w kółko od dłuższego czasu. Czekam aż nudziakowa wersja pojawi się u nas i może na coś się skuszę.
OdpowiedzUsuńRównież czekam :))
UsuńA ja mam małe pytanie. Chciałabym sobie kupić pierwszą pomadkę z tej serii i zastanawiam się nad kolorem Ole! Flamingo i Pink Pong, ale mam już Golden Rose velvet matte 13 i nie chcę powielać koloru. Czy one są podobne do siebie? Który polecasz, żebym nie pluła sobie w brodę, że mam dwa takie same (albo prawie takie same) odcienie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nowa czytelniczka Ewa.
Witaj Ewo :) Golden Rose ma zupełnie inny odcień, jest to co prawda fuksja, ale bardzo chłodna w porównaniu z Ping Pong, który przy niej ma zdecydowanie więcej różowych tonów. Wstrzymaj się dwa dni, przez weekend moge je porównać i wrzucę tu link ze swatchem. Pozdrawiam! :)
UsuńO! Byłabym wdzięczna, bo zakupy będę robić przez internet, a w najbliższym czasie nie mam możliwości odwiedzić żadnej drogerii, żeby się im przyjrzeć z bliska:)
UsuńWszystko wskazuje na to, że sztuczne światło mnie zmyliło, zwłaszcza, że nie porównywałam ich wcześniej. Ping pong i Ping pong są identyczne, kupuj więc Ole Flamingo. Kolor nie jest super oddany, ale widać, że nie ma różnicy pomiędzy GR a Bourjois. Gdyby nie Ty, nie zwróciłabym uwagi, że mam dwie takie same pomadki :D
Usuńhttp://3.bp.blogspot.com/-qqMRZU9W5EA/VMYRulqgu9I/AAAAAAAAM38/hLfq6MOT4cA/s1600/DSC_0906.JPG
GR-Ping pong-Ole flamingo.
Faktycznie, wygląda jakby to była jedna i ta sama pomadka:). Ole flamingo zamówione, dziękuję bardzo za pomoc, porównanie bardzo mi ułatwiło wybór. Jeszcze raz dziękuję:*
UsuńDaj znać czy jesteś zadowolona i oczywiście zapraszam częściej na bloga i fanpage :))
UsuńDoszła. Jestem zachwycona:) przy najbliższych zakupach 10, 11 i 1 lub 2 na sto procent będą moje, a bloga odwiedzam regularnie i nie zamierzam opuścić:). Pozdrawiam
UsuńSuper, bardzo się cieszę, że ułatwiłam wybór :) Może powinnam wspomnieć na blogu o tańszym odpowiedniku Ping Pong, to jest chyba dobra myśl :) Również pozdrawiam!
UsuńJa mam jedną z tych, której akurat tu nie zaprezentowałaś - Peach Club :) Bardziej to Grejpfrut niż "peach", ale jest prześliczna i trwałość lepsza niż MAC :) Po Twoich zdjęciach już widzę, że moją następną "ofiarą" będzie Grand cru - wygląda bosko *_* Uwielbiam "winne" kolory! I jakiś nudziak z nowości też z pewnością wpadnie "przypadkiem" do mojego koszyka ;))
OdpowiedzUsuńGrand cru wygląda bosko tylko w opakowaniu, formuła znacznie różni się od pozostałych więc nie polecam raczej :(
UsuńJa czekam na nudowe 10 i 11 :)
OdpowiedzUsuńA masz już jakieś inne Aniu?:)
Usuńwyglądają obłędnie, sama nie posiadam, ale czasami od mojej współlokatorki pożyczam pingpong i ole flamingo. są cudowne <3
OdpowiedzUsuńCudowne, zdecydowanie! <3
UsuńNiestety cena ich też jest wysoka. W sklepie stacjonarnym nawet 40 zł :( ale bardzo dużo dobrych opinii czytałam o nich :)
OdpowiedzUsuńWysoka, niestety :(
UsuńU mnie jeszcze nie znalazły miejsca, jakoś ostatnio nie po drosze mi z matem, chociaż kuszą :) 06 wygląda genialnie, ale to zupełnie nie mój kolor, noszę raczej naturalne pomadki.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Wszędzie kuszą tymi pomadkami, ja nie wiem :P
OdpowiedzUsuńBo są mega mega Greatdee! :D
UsuńJa mam w tej chwili 04 Peach Club :) Jest fajna ale ciut przy ciemna jak na brzoskwinkę, aczkolwiek bardzo mi się podoba :) Teraz przyjdą do mnie 06 Pink pong, 05 Ole flamingo, 07 Nudeist i za jakiś miesiąc pewnie zakupię wszystkie 4 nowe odcienie bo są cudne i nie wysuszają mi ust :)
OdpowiedzUsuńDla mnie peach club byłaby zdecydowanie za ciepła. Z nowych podobał mi się jeden odcień różu :)
UsuńMam dwa odcienie :) 01 Personne ne rouge!, który bardzo lubię, choć mógłby być chłodniejszy oraz 08 Grand Cru, który faktycznie ma dziwną formułę, uzyskanie ładnego efektu wymaga wprawy i cierpliwości...
OdpowiedzUsuńMam 3 kolorki i są naprawdę genialne. To jedne z moich ulubionych szminek :)
OdpowiedzUsuńświetne są! mam 05 :)
OdpowiedzUsuńA mi się podobają te dwa kolory, które odrzuciłaś. Kupiłam ostatnio obydwa i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzisiaj zakupiłam nr 08, czyli ten feralny kolorek. O dziwo, pierwsze malowanie przebiegło idealnie, choć po przeczytaniu licznych komentarzy, byłam bardzo negatywnie nastawiona . Zero problemów z rozprowadzeniem, szminka jest bardzo kremowa i zastyga po pewnym czasie, choć nadal pozostawia lekkie nawilżenie na ustach. Możliwe, że firma poprawiła formułę, bo po licznych swatchach widzę, że moja nakłada się i rozciera zupełnie inaczej. :)
OdpowiedzUsuńTrochę dziwne, 01 jest dla ciebie ciepły a 08 chłodny?
OdpowiedzUsuń*03 chłodny
OdpowiedzUsuń