![]() |
ekobieca.pl |
Wielu z Wam kojarzę się z mocnymi, przyciągającymi uwagę ustami, lubuję się głównie w intensywnych kolorach. Od czasów szminek Bourjois Rouge Edition Velvet nic nie zachwyciło mnie na dłuższą metę. Okazuje się jednak, że podkreślanie ust nawet delikatniejszymi, transparentnymi kolorami ma sens. Do niedawna używałam głównie mocnych szminek, lub stosowałam zwykły balsam ochronny. Nie potrafiłam postawić na kompromis.
Lumene to fińska marka, zupełnie jak dotąd nieodkryta przeze mnie. Pierwsze spotkanie uważam za wybitnie udane i pozwala sądzić, że nie są to jej ostatnie produkty na jakie się skuszę. Dziś jednak skupię się na ocenie malinowych sorbetów do ust, które mają być tradycyjnie, jak to w przypadku kredek kosmetykiem 4 w 1. Połączenie szminki, konturówki, balsamu i odżywki. Nie bardzo rozumiem, co producent miał na myśli jeśli chodzi o to ostatnie ;)
Do dyspozycji mam pięć kolorów i szkoda, że swatche w internecie okazały się mylące. Najjaśniejsze, numer 12 i 13 mają drobne, ale widoczne na ustach drobinki. Pozostałe albo ich nie posiadają (15) albo są one bardzo, bardzo delikatne i praktycznie niewidoczne (10 i 16). Na ten moment kuszą mnie jeszcze inne odcienie.

![]() |
od lewej numery od 16 do 10. |
Do gustu najbardziej przypadł mi odcień 16, wild raspberries, mogłabym go określić jako znany mój odcień ust, ale lepszy ;)
Jeśli chodzi o same właściwości produktu, to są zadowalające. Nie wysuszają ust, bardzo komfortowo się noszą. Pigmentacja jest bardzo dobra, co widać na swatchach, mimo to, równo się zjadają. Gładko sunie po ustach, pozostawiając je błyszczące i całkiem apetyczne, jak na moje oko ;) W porównaniu do na przykład nudziakowych pomadek Celii są o wiele bardzie trwałe. Nie ma obawy również o klejenie się i rozmazywanie.
Mają prawie niewyczuwalny zapach, są również bezsmakowe, nad czym ubolewam, bo malinowy sorbet nieco pobudził wyobraźnię, a może raczej kubki smakowe:) Kosz jednej wynosi około 34 złote, co jest raczej standardową ceną za kredki do ust. Ciekawi mnie jak wypadłyby w porównaniu ze znanymi szminkami Bourjois albo Revlon, ale o tym może innym razem.
lubię takie kredkowe rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńmiło mnie zaskoczył Clinique i Rimmel
za to nie lubię tych z Revlon bo one są mentolowe ;)
Też nie lubię tych kredek z Revlonu, ale Rimmel i Catrice dają radę:)
UsuńRimmel najlepsze :P MUA też ma fajne i tanie :)
UsuńO, to Revlon sobie pewnie daruję :D Choć nie wiem, ale Lumene polecam z czystym sumieniem :D MUA nie miałam, za to ich matowa szminka okazała się porażką :D
UsuńJa Revlonowe mam dwie i ja lubię ten mentolek:D!
UsuńJa jestem fanką tego typu kosmetyków, wszelkie połączenia szminek i balsamów od razu mnie kuszą :) Na zdjęciu wydają mi się jednak mniej napigmentowane niż masełka Revlonu, chociaż to może zależy od odcieni :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie miałam tych masełek, bo mówisz o tych w kwadratowych opakowaniach?:D
UsuńBardzo mi się podobają, ja z kolei lubię takie przejrzyste, półtransparentne odcienie. Świetnie się w takich czuję i z chęcią przygarnęłabym wszystkie te kredeczki ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo mi się spodobały, a jestem fanką mocnych ust :)
UsuńBardzo ciekawie się prezentują te kredki, ale ja pozostaję wierna pomadkom :)
OdpowiedzUsuńJa na ten moment maltretuję kredki :D
Usuńnajładniejsza jest ta najbardziej w padająca w odcień czerwieni :)
OdpowiedzUsuńNa moje oko to czysta czerwień :)) Ale dużo zależy od ustawień monitora niestety.
Usuńnie miałam jeszcze kredki takiej do ust, nawet zwykłą nie potrafię się obsłużyć:)
OdpowiedzUsuńPoradziłabyś sobie z kredką na pewno, zwłaszcza, że większość odcieni jest transparentna :)
UsuńTez mi sie najbardziej podoba nr 16 :) Na Tobie pieknie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Snow White :)
UsuńPięknie prezentujesz się w takich kolorach :) Jesteś żywą twarzą Pani Wiosny :)
OdpowiedzUsuńOjjj, dziękuję bardzo :))
UsuńFajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się oddać ich urok :D
Usuńbardzo lubie tego typu kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńz Lumene nie mialam okazji uzywac,a prezentuja sie smakowicie!
"Smakowicie" to chyba najlepsze określenie :))
UsuńJa zdecydowanie bardziej lubię produkty tego typu niż tradycyjne pomadki. Bardzo ładne kolory i ślicznie prezentują się na ustach. ;)
OdpowiedzUsuńJa na wiosnę chyba przerzucę się na delikatniejszy kolor jednak, jak widać ;)
UsuńJa od jakiegoś czasu też wolę takie kredki,dla mnie są łatwiejsze w aplikacji :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, choć przy czerwieni było mi nieco ciężko precyzyjnie wyrysować usta :)
UsuńU mnie wśród kredek do ust króluje Rimmel :)
OdpowiedzUsuńMi nie bardzo odpowiadają odcienie Rimmela :/ A i formuła jest zupełnie inna, Rimmel bardziej kryje i jest mniej błyszczący, nawilżający :)
UsuńPodobają mi się. "Twój kolor, ale lepszy" pięknie wygląda. :))
OdpowiedzUsuńNa moje oko jest najlepszy ze wszystkich :3
UsuńPiękne kolory. Chętnie sięgam po kredki do ust :)
OdpowiedzUsuńMnie kuszą teraz inne firmy, tak w ramach porównania :)
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa niedawno przekonałam się do takich kredkowych rozwiązań.
Dziękuję bardzo :)
Usuńfajnie wygladaja te odcienie. ja ostatnio kupilam kredke z Celii. Na blogach bardzo zachwalane, ale u mnie totalnie sie nie sprawdzila: nierownomiernie sie naklada i takze nierownomiernie znika((((
OdpowiedzUsuńChyba wiem o których kredkach mówisz ale nie miałam przyjemności ich używać :)
UsuńŁadne te kredki :)) Ja mam z Ori i jest super, bardzo ją lubię :))
OdpowiedzUsuńTeż mam z Ori, też jestem bardzo zadowolona. Polecam ją każdemu :)
UsuńPiękne kolory! bardzo moje bo lubię takie delikatesy:) pewnie upoluję jakiś kolor za pewien czas tylko z tym będzie trochę trudno;)
OdpowiedzUsuń