Wielokrotnie wspominałam, że jedną z moich ulubionych metod głębokiego oczyszczania twarzy jest peeling korundem. Tani, szalenie wydajny i przede wszystkim: konkretnie działa. Równie chętnie sięgam również co prawda po wersje enzymatyczne, w przypadku pielęgnacji na szybko, głównie za możliwość użycia ich pod prysznicem. Jednak jeśli chodzi o moc działania, korund nie ma sobie równych i żałuję, że tak późno go odkryłam. Nie mogłam więc przejść obojętnie wobec nowości marki Sylveco, a także wobec wszelkich zachwytów na ich temat. Wybór był trudny i ostatecznie trafiły do mnie obie wersje.
Pierwsze, co je różni i moim zdaniem najważniejsze to konsystencja. Bazą peelingu wygładzającego jest olej palmowy, więc jak łatwo się domyślić przypomina ona bardziej gęste masło niż krem, jak w przypadku oczyszczającego. Oba posiadają delikatne, nieco ziołowe i naturalne zapachy.
Ku mojemu zdziwieniu o wiele chętniej sięgam po wersję wygładzającą. Stosując ją zwłaszcza na suchą skórę działanie korundu czuć intensywnie, czyli tak jak lubię. Nie ma obaw o podrażnienie, choć jak to w przypadku peelingów mechanicznych nie polecałabym ich w przypadku pojawiających się stanów zapalnych. Obawiałam się tłustej warstwy po zmyciu, nic takiego jednak nie miało miejsca, skóra była miękka i nawilżona, choć nie ukrywajmy, delikatny film był wyczuwalny. Z obawy o ewentualne zapychanie przecieram twarz szczoteczką. Świetnie sprawdzi się zimą, lub w przypadku cer przesuszonych i normalnych.
Oczyszczający dzięki zawartości olejku herbacianego działa bakteriobójczo, co jest wyjątkowo pożądane przy skórze tłustej, mieszanej, czyli takiej jak sama posiadam. Wybierałam go w chwilach, gdy stawała się wyjątkowo kapryśna, zaczerwieniona. Zmywa się bez problemu ale oczyszcza trochę gorzej, życzyłabym sobie aby był nieco gęstszy. Brakuje mi tu tej konsystencji, która pomagałaby mi stopniować moc złuszczania naskórka.
Oba znajdują zastosowanie w mojej codziennej pielęgnacji skóry, jednak jeśli miałabym wybrać jeden, to z pewnością dokupię wygładzający, który jest mniej wydajny, ale jesienią na pewno sprawdzi się jeszcze lepiej niż w okresie letnim. Po nieudanym pierwszym spotkaniu z kremami Sylveco firma pozytywnie mnie zaskakuje.
Oczyszczający :Aqua, Alumina, Glycine Soya Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Caprylic/Capric Trigliceryde, Glyceryl Stearate, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Vitis Vinifera Seed Oil, Equisetum Arvense Extract, Cera Alba, Cetyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil.
Wygładzający :Elaeis Guineensis Oil, Alumina, Cera Alba, Lauryl Glucoside, Zea Mays Starch, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Laurus Nobilis Leaf Oil.
ZAJRZYJ RÓWNIEŻ:
Mam ten zielony peeling i mimo suchej skóry świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńHmm to ciekawe, jak by się u Ciebie Kamilo sprawdził wygładzający :)
UsuńAkurat wczoraj miałam okazję je kupić, w końcu nie wybrałąm żadnego:(
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie okazja! Szkoda, spóźniłam się z recenzją w takim razie ;)
UsuńLubię produkty Sylveco i myślę, że te peelingi też przypadłyby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńSylveco podbiło serca wielu osób, nie dziwię się. Sama szukam moich pomadek i nie wiem, gdzie się podziały, możliwe że w którejś zimowej kurtce :D
UsuńRównież chciałam kupić ten, z którego jesteś bardziej zadowolona, ale boję się zapchania :<
OdpowiedzUsuńSophie, jeśli użyjesz gąbki czy czegoś w tym stylu to nie ma obaw :) Ostatnio często po niego sięgałam bo jakieś cuda mi się na twarzy działy, ale żadnego zapychania nie zauważyłam.
UsuńBardzo lubię kosmetyki Sylveco, tych peelingów jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA co już testowałaś? Jak wypadły?:)
UsuńLubię tę markę,wiec z przyjemnością wypróbuje
OdpowiedzUsuńMnie kusi teraz ta nowa seria lawendowa, ale na razie przystopuję :))
UsuńWypróbuję jak tylko skończę chociaż jeden, który mam :)
OdpowiedzUsuńJa już zużyłam prawie wszystko jeśli chodzi o peelingi, stąd wybór nowości Sylveco :)
Usuńbardzo kusza mnie te peelingi,na pewno kiedys wyprobuje;)
OdpowiedzUsuńMnie też kusiły, aż nakusiły :) Głównie winna jest temu Idalia, ostatnio recenzowała oba peelingi.
UsuńMiałam oczyszczający i bardzo miło wspominam - nie wykluczone, że spotkamy się ponownie :)
OdpowiedzUsuńJa może dosypię do swojego resztkę korundu i byłoby idealnie :)
UsuńJa parę dni temu kupiłam wygładzający, ale jeszcze nie używałam ;P
OdpowiedzUsuńTo faktycznie świeżutki zakup, ciekawe, jak się u Ciebie sprawdzi :)
Usuńprzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńO, a dziękuję Magdo, zwłaszcza, że nieszczególnie jestem z nich zadowolona :)
UsuńKuszą mnie te peelingi, ale na razie mam korund, który mieszam z żelem do mycia twarzy i jestem zadowolona ; )
OdpowiedzUsuńTeż tak robiłam :))
UsuńOstatnio miałam oba peelingi w ręku i zastanawiałam się który wybrać - teraz już wiem :D
OdpowiedzUsuńJak coś to będzie na mnie :D
UsuńChyba się skuszę na ten wygładzający :)
OdpowiedzUsuńZuzula, liczę, że będziesz równie zadowolona jak ja :)
UsuńCudowne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo <3
Usuńkuszą mnie produkty Sylveco :) póki co mam balsam do włosów i szampon tejże firmy. czekają na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńProduktów do włosów nie miałam, jak się u Ciebie sprawdzają?:)
UsuńCiekawią mnie kosmetyki z werbeną w składzie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie kosmetyki z werbeną w składzie ;)
OdpowiedzUsuńtrafilam na Sylveco dosc przypadkowo po jednej z recenzji. Kupilam i sie rozczarowalam :( Mam peeling od nich i niestety okazal sie fatalny dla mojej skory. Zastanawiam sie po Twojej recenzji czy zaryzykowac, ale chyba odpuszcze :(
OdpowiedzUsuńMam oba peelingi Sylveco, ponieważ ciężko mi się zdecydować, który jest dla mojej skóry lepszy. Oczyszczający był pierwszy i to on pomógł mi z czarnymi wągrami na nosie i jego okolicy. Wcześniej musiałam chodzić raz w miesiącu do kosmetyczki (a przydało by się częściej). Od 3, albo już nawet 4 miesięcy stosuję ten peeling z korundem i nie byłam u kosmetyczki - nie mam potrzeby. ŚWIETNIE radzi sobie z oczyszczaniem. <3 SYLVECO <3
OdpowiedzUsuń