28 września
Niekosmetycznie | Jesienne czasoumilacze
Często słyszy się, że jesień to czas marazmu i złego samopoczucia. Wcale się nie dziwię. Ulewne deszcze i brak Słońca na większość osób wpływa w zły sposób. Niskie ciśnienie, zimno i cała ta szara otoczka sprawia, że są dni, gdy najchętniej zaszyłabym się w domu. Byłoby to szalenie wygodne wyjście, gdyby nie fakt, że jak każdy mam swoje obowiązki. Jednak ten czas ma swoje plusy i jesienną chandrę można pokonać dzięki czasoumilaczom, które ekspresowo poprawiają nastrój. Poniżej moje sposoby, a jakie są Wasze?:)
![]() |
szalik- klik |
CIEPŁY, WIELKI SZAL
Od dawna marzył mi się szal w kratkę, najlepiej duży i miękki. Ten sprawdza się idealnie, ostatnio miałam okazję go przetestować. Jest dwustronny, a przy moim wzroście 158 centymetrów dosłownie tonę w nim. Nie zrezygnuję z niego jednak, jest ciepły, pasuje do czarnej ramoneski, jaką kupiłam ostatnio na wyprzedaży z 200 na 108 złotych. Takie ceny lubię.
ŚWIECE I WOSKI
Nie oszukujmy się, nie ma lepszego czasu na rozpoczęcie przygody z woskami. Tarty Yankee Candle to wciąż moi aktualni ulubieńcy, jednak jeśli miałabym wybierać te najbardziej wpisujące się w chłodną aurę, to byłyby to: A Child's Wish, Angel Wings, Amber Moon, Honey & Spice, Lake Sunset, Cranberry Pear, Mango Peach Salsa.
Zeszłoroczna kolekcja jesienna zachwyciła mnie totalnie. Są to najczęściej nieoczywiste, eleganckie i otulające zapachy, nie przepadam bowiem za czystymi, owocowymi nutami, z małymi wyjątkami jak widać. Zdecydowanie potrzebuję nowego, najlepiej białego kominka. Pewnie nie jestem zbyt oryginalna w tym temacie. Świece odpalam tylko przy większych okazjach, z uwagi na kwoty, jakie trzeba na nie wydać. Te, które posiadam były albo prezentem, albo przesyłką w ramach współpracy.
KĄPIELE I RELAKSUJĄCE PRODUKTY DO CIAŁA
Kiedyś nie byłam specjalną zwolenniczką kąpieli. Chyba zwyczajnie się starzeję, bowiem raz na jakiś czas, po ciężkim dniu zwłaszcza lubię się zrelaksować w wannie. Najlepiej w towarzystwie aromatycznych kosmetyków które genialnie spełniają swoje zadanie, peelingując, wygładzając i odżywiając skórę. W ostatniej paczce od Pat&Rub znalazłam świetne produkty, ubolewam nad ceną, ale ich stosowanie to czysta przyjemność. Zostawiam je więc większe okazje, z obawy, że za moment dotknę dna.
PERFUMY
Najlepsze są te przywołujące wspomnienia, które towarzyszą od lat. Moja kolekcja jest nieduża, większość moich ulubionych firmy oczywiście wycofały, a należę do osób wiernych zapachom. Bardzo trudno jest mi dobrać pasującą do mnie kompozycję. Moment, kiedy zakładam grubsze ubranie a ono wciąż nimi pachnie jest jednak warty poszukiwań.
PIĘKNE KUBECZKI
Jestem straszną maniaczką kubków, zwłaszcza tych dużych. Moi znajomi o tym wiedzą i w zeszłe urodziny (jestem z połowy stycznia) dostałam od Angeliki piękny, sweterkowy kubek. Aktualnie w Pepco i Empiku staram się nie wchodzić na dział z akcesoriami do kuchni, ostatnia przeprowadzka zbyt dokładnie pokazała mi, aby przystopować z kupnem kolejnych.
COŚ DO PICIA
Jestem straszną maniaczką herbaty i kawy, zwłaszcza tej ostatniej. Kto mnie zna, wie, że lepiej zaprosić mnie na kawę niż piwo (ale dla odmiany grzane, słodkie wino uwielbiam!). Bardzo lubię ją w wersji korzennej z dodatkiem przyprawy do piernika, choć ostatnio w sieci rzuciły mi się w oczy dodatki do kawy Jacobs, jednak nigdzie w sklepach ich nie widziałam. W dzieciństwie moja Babcia często serwowała mi kawę Anatol z mlekiem, do tej pory pijąc ją czuję się, jakbym cofała się w czasie (pewnie śmieszne i nieco górnolotne?). Nie wiem, kto wymyślił wersję waniliową, ale dla tego Pana proponuję Nobla! Niestety, aktualnie nigdzie nie mogę jej znaleźć :( Na co dzień, z obawy na wypłukiwanie magnezu sięgam po zieloną herbatę z pigwą, najsmaczniejszą moim zdaniem ze wszystkich BigActive. Nie mogłabym zapomnieć oczywiście o kakao, wspaniałym zamienniku czekolady dla osób będących na diecie, jak ja ;)