Dbanie o siebie zazwyczaj to sama przyjemność. Podobnie jak makijaż, nic tak nie relaksuje jak chwila dla siebie z maseczką lub przy malowaniu paznokci. Jest jednak kilka takich czynności, za którymi szczerze nie przepadam i ich wizja przyprawia mnie o głośne westchnienie w stylu "oh...znowu..."
MIEJSCE PIERWSZE: BRWI
Podziwiam dziewczyny, które sumiennie, codziennie sięgają po pęsetkę czy trymer i na bieżąco poprawiają kształt brwi. Zazwyczaj albo nie mam na to czasu lub ochoty. Przychodzi potem dość szybko czas, kiedy wyglądem przypominam Breżniewa i przeklinam siebie w duchu, że byłam tak leniwa. Może gdybym miała nieco prostsze w stylizacji włoski byłoby nieco prościej, jednak prawa brew wygląda zawsze jak uboga krewna lewej.
MIEJSCE DRUGIE: PEDICURE
Nie mam długich nóg. Szczerze powiedziawszy, są zwyczajnie krótkie, bo gdyby było inaczej, to przy moim 158 cm wzrostu zapewne wyglądałabym nieco dziwacznie. Mimo to pedicure zawsze wiąże się z akrobatycznymi, dziwnymi pozycjami, bólem pleców i frustracją przez zalane skórki. Tutaj zupełnie brak mi precyzji, trudno, wydało się! Pędzelek do ich odmywania mym najlepszym przyjacielem na zawsze.
MIEJSCE TRZECIE: ŚCIĄGANIE HYBRYD
Myślę, że w tej kwestii nie jestem sama. O ile samo noszenie lakierów hybrydowych to czysta przyjemność, to ich ściąganie zawsze nieco mnie irytuje. Staram sobie umilić ten czas oglądając serial, ale co zrobić. Nie lubię i już. Za to kolejny etap, czyli malowanie i zdobienie uwielbiam. Sporym ułatwieniem zawsze jest spiłowanie warstwy lakieru i dopiero potem zabawa z acetonem i folią aluminiową, ale umówmy się: tak czy siak to nieco kłopotliwe.
MIEJSCE CZWARTE: NADAWANIE KSZTAŁTU PAZNOKCIOM
Nadawanie kształtu paznokciom zawsze przyprawiało mnie o lekką irytację. Moja płytka jest bowiem wypukła, przez co zawsze ciężko było mi sprawić, by wszystkie były identyczne. Po ostatniej zmianie na nieco bardziej migdałowe jest jeszcze gorzej, ale staram się. Kiedyś nauczę się piłować je w perfekcyjny migdałek, przysięgam.
MIEJSCE PIĄTE: BALSAMOWANIE SIĘ
Na miejscu ostatnim, najmniej nielubiane, choć nadal nie mogę powiedzieć o sobie jako o fance balsamowania się. Zdrowy rozsądek jednak wygrywa i wizja podrażnienia i swędzenia przez kolejny dzień sprawia, że człapię po któreś masełko z moich zapasów. Co dziwne, zawsze mam otwartych kilka opakowań takich specyfików i potem bardzo ciężko jest mi je zużyć. Idealnym rozwiązaniem jest poszukiwanie miłych zapachów, konsystencji lub zastosowanie peelingu na bazie olejków. Coś dla leniuchów.
A może ze mną jest zwyczajnie coś nie tak? Chcesz być piękna, to cierp.
Jak bym czytała o sobie ;)
OdpowiedzUsuńHaha nie jestem sama Aniu w takim razie:)
Usuńświetnie opisane;))
OdpowiedzUsuńDziękuję ;))
UsuńNic mnie tak nie zniechęca jak regulacja brwi :) nie lubię i już. Ale trzeba :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty... Czy to nie było w jakiejś piosence?:D
UsuńBalsamowanie... Najgorsza czynność na świecie na równi z malowaniem paznokci i stóp. Szczerze tego nienawidzę. Brwi to też moje utrapienie. Teraz jestem wściekła właśnie, bo miałam piękny kształt brwi, a teraz wyglądam jak wilkołak, bo nie chce mi się...
OdpowiedzUsuńA ja jak Breżniew, przybij piątkę!
UsuńSkąd ja to znam... Sama często chodzę z "zarośniętymi" brwiami, peedicure to tragedia, ale na szczęście nie trzeba pokazywać już stóp :)
OdpowiedzUsuńJagoda, zima ma swoje plusy :D Całą pielęgnację stóp często traktuję po macoszemu niestety :(
UsuńOj podpisuje sie pod tym. Ja dodatkowo nie lubie depilacji/golenia bo musze ja wykonywac bardzo czesto.
OdpowiedzUsuńTo uciążliwe, masz rację Milka :)
UsuńO ile brwiom poświęcam chwilkę każdego dnia, tak nadawanie kształtu i piłowanie paznokci oraz balsamowanie to zabiegi pielęgnacyjne, które zaniedbuję.
OdpowiedzUsuńJak wiele osób, jak widać ;) Ale nikt się nie dowie! :D
UsuńHaha! Dokładnie te same typy co moje. Każdej z tych czynności nie lubię ale wykonuję często więc cierpię :D Najbardziej chyba nie lubię wyrywania brwi i ściągania hybryd.
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze jest to, że czasem regulowanie brwi przebiega bezboleśnie, a gdy już z wielką niechęcią się za to zabiorę to akurat taki dzień, że boli jak nieszczęście :D To podobno zależy od dnia cyklu, zawsze wiatr w oczy.
UsuńTo ja nie znoszę balsamowania się i golenia :D ale co zrobisz jak nic nie zrobisz :D
OdpowiedzUsuńBoku nie wyrwiesz, Karolina :D
UsuńMogłabym się sama dopisać to niektórych: brwi, stopy i hybrydy, oj nie lubię i nie chce mi się .
OdpowiedzUsuńStopy to chyba u wielu osób najmniej lubiana część ciała ;)
Usuńzgadzam się z każdym punktem! Niestety...
OdpowiedzUsuńCzyli trafiłam w sedno problemów ;)
UsuńHehehe mam dosłownie tak samo :P
OdpowiedzUsuńNie jestem osamotniona w takim razie Bogusiu :D
UsuńTo post o mnie. Nie znoszę regulowania brwi (anie nie lubię, ani nie umiem - jak inne kobiety to robią?), ściąganie hybryd jest dla mnie koszmarem. W tym miejscu moje lenistwo jest ogromne. Pedicure? to samo.
OdpowiedzUsuńBalsamowanie z tego wszystkiego jednak czasem robię, ale to dla mnie również kłopotliwa (nie chce mi się!!1) czynność. wymieniłaś chyba te najbardziej uciążliwe rzeczy, które trzeba robić. super post.
AAAAA, wiem - mycie pędzli. Nie chce mi się, nie chce, az pędzel do podkładu jest totalnie twardy os starego podkładu. to dodałabym od siebie.
Od dawna obserwuję Twój blog, ale to jeden z Twoich lepszych postów - krótki i na temat;).
Czy to będzie nietaktowne, że zaproszę Cię na mój blog?;)
Serdeczności!
Ania, jak mogłam zapomnieć o praniu pędzli! Również tego strasznie tego nie lubię i odkładam, aż nie mam absolutnie czym się malować ;)
UsuńCieszę się, że wpis spotkał się z takim pozytywnym odzewem, chyba powinnam pisać nieco więcej lifestylowo :) Oczywiście, że nie będzie nietaktowne, staram się zaglądać do czytelników ale czasem zwyczajnie słabo mi to idzie :) Pozdrawiam!
Ściąganie hybryd doprowadza mnie do szału :(
OdpowiedzUsuńA próbowałaś nieco przyśpieszyć ściąganie poprzez spiłowanie lakieru przed nałożeniem wacików? Choć samo usuwanie patyczkiem rozmokniętej hybrydy tez najszybsze nie jest.
UsuńJa też nienawidzę pedicure! Mam malutkie stopy, malutkie paznokcie, więc ciężko sobie wcelować, by nie pozalewać skórek. Czasem (jesienią i zimą) tak odwlekam zmycie i ponowne malowanie paznokci u stóp, że odrosty są większe niż pozostała pomalowana część paznokcia. Wiem, wstyd :P
OdpowiedzUsuńMalowanie najmniejszych paznokci, oooo, jak ja tego nienawidzę :< W efekcie mam cały palec w kolorze lakieru :D
UsuńBalsamować się akurat lubię (o ile kosmetyk przyjemnie się wsmarowywuje w skórę i szybko wchłania), ale co do reszty to podpisuję się rękoma i nogami :D zwłaszcza jeśli chodzi o wygibasy przy pedi ;P Brwi chwilowo zapuszczam, więc mam trochę "wolne" w tej kwestii ^^
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zapuszczania :D Ja już swoje za nadto "zapuściłam":D
UsuńŚciąganie hybryd do najmilszych zajęć nie nalezy, ale od kiedy przerzucilam się na semilac, to jakos fajniej mi to idzie :)
OdpowiedzUsuńMi też, zdecydowanie! Polecam jeszcze spiłować nieco powierzchnię przed nakładaniem wacików, pójdzie jeszcze szybciej :)
UsuńHahahaha, moja lista wygląda dokładnie tak samo :D kropka w kropkę. Jakbym siebie słyszała!
OdpowiedzUsuńMoże jesteś moją zaginioną siostrą?:D
UsuńHaha, wszystko się zgadza! :)
OdpowiedzUsuń1. Moje brwi są tragiczne, rzadkie, jasne, krótkie. Nie cierpię nic z nimi robić (włącznie z ich malowaniem), bo zawsze wyglądają źle. :P Swoją drogą jakie polecacie kredki/cienie/pisaki do brwi? Ja do tej pory przetestowałam tylko cienie z Catrice i nie dają sobie rady z moimi brwiami.
2. Lubię robić sobie manicure, ale pedicure już nie ze względu na wspomniane przez Ciebie przyjmowanie dziwnych poz. :D Nie potrafię po prostu schylić się do stopy i pomalować paznokcie, tylko przyciągam wygiętą stopę do siebie haha. :D
3. O taaak, ściąganie hybryd jest męczące...
4. Nie potrafię nadać swoim paznokciom idealny kształt. Ciężko mi też zrobić taki sam kształt dla każdego paznokcia.
5. Balsamowanie to moja zmora - nigdy tego nie lubiłam i po prostu tego nie robię. :D
Ja polecam kredkę Catrice w jasnym, popielatym odcieniu Date with Ash-ton. Sama od niedawna jej używam, mimo, że mam ciemne brwi, ale gdybym dobrała odcień bardziej zbliżony to wyglądałabym jak karykatura. Fajny jest również pisak ich firmy w najjaśniejszym kolorze, będzie o nich niedługo wpis na blogu :)
UsuńMoże powinnyśmy się bardziej rozciągać, może wtedy pedicure nie będzie problemem, kto wie?:D
Balsamowanie się i pedicure, oj nie lubię! Buziak na miły dzień :*
OdpowiedzUsuńOdsyłam buziaki!:D
UsuńGenialny post :D Ja to bym miała jeszcze więcej...
OdpowiedzUsuńLubię ładnie wyglądać, ale mnie irytuje nawet malowanie paznokci czy maseczki xD Czasem jest to przyjemne, ale czasem...daleko od przyjemności to odbiega ;)
Ja nie lubię zmywać maseczek, muszę potem całą łazienkę sprzątać :/
UsuńNie lubię pedicure i depilacji.
OdpowiedzUsuńJak większość tutaj, okazało się ;)
UsuńJa mam bardzo podobnie ;) Najbardziej nie lubię pedicure...wrrr. Nie przepadam jeszcze za olejowaniem włosów. Robię to, ale z niechęcią ;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńO, z olejowaniem się jeszcze nie spotkałam, ale fakt, przecież nie wszyscy muszą to lubić ;) A masz problem ze zmyciem na przykład?
UsuńLekki problem, zawsze muszę myć dwa razy, tzn dwa razy nakładać szampon :( No nie przepadam za tym zabiegiem. Ale dzielnie to robię bo naprawdę po ponad 2 latach olejowania widzę efekty :)
UsuńBasia, wkrótce ukaże się wpis o moich super (:D) wskazówkach o zmywaniu olejów :)
UsuńMy siostry polki kobiety wyzwolone i zniewolone przez wszystko to co wyzej napisane. :-) podpisuje sie obiema rekami i nie ogarnietymi stopami :-D
OdpowiedzUsuńJakże Ty to pięknie ujęłaś! <3 :D
UsuńDodam jeszcze peeling skóry głowy- cukier się szybko rozpuszcza i nie czuć wielkiego efektu, a kawę wypłukuję godzinami:(
OdpowiedzUsuńMonika, peelingu szczerze powiedziawszy chyba nigdy nie robiłam, albo było to tak dawno, że nawet nie pamiętam. A może spróbuj tej rosyjskiej maski z peelingiem? Anwen wspominała o niej często :)
UsuńJeśli czegoś nie lubisz, to tego nie rób- póki nie robisz krzywdy sobie czy innym nie widzę problemu. Malowanie paznokci obowiązkiem? Serio?xd
OdpowiedzUsuńTrochę dystansu ;)
UsuńZgadzam się, każdy punkt się zgadza ze mną toćka w toćkę :D
OdpowiedzUsuńHaha :D
Usuńzgadzam się ze wszystkimi twoimi punkami ;-) nie lubimy tych samych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńChyba jak wiele z nas, z tego co widzę :D
UsuńJak bym siebie widziała ..... masakra.... faceci maja łatwiej z urodą prawda???
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, nie mogą się malować chociażby :D
UsuńPierwsze, co przyszło mi na myśl- pedicure. Nie cierpię. Częściowo dlatego, że moje stopy wcale nie są ładne ;) cały rok mam problem ze skórą i paznokciami, nawet świeżo po domowej obróbce nie wyglądają świetnie tylko... poprawnie. Zawsze zazdroszczę innym dziewczynom ładnych i wypielęgnowanych stóp. Głośno przyznaję się tylko dlatego, że jestem anonimowa ;)) Z innych rzeczy- depilacja i malowanie paznokci (to drugie od święta, zwykle poprzestaję na odżywce). Za to lubię regulować brwi, zawsze mnie to cieszy ponieważ kiedyś (jeszcze czasy gimnazjalne) zaszalałam z pęsetą i przez kilka miesięcy ratowałam się olejem rycynowym, żeby włoski gęsto odrosły. W tej chwili brwi traktuję śmiertelnie poważnie i za nic nie oddam ich w ręce kosmetyczki ;) Ja sama najlepiej wiem jak je wyregulować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam anonimowo ;)
Ojjj, kosmetyczek sama się boję, tak samo jak i fryzjerów więc rozumiem, choć przez moją niechęć do regulacji zastanawiałam się nad pójściem do salonu, jednak jestem przekonana, że nie będę przekonana :D Również pozdrawiam!
UsuńJa też mam problem z balsamowaniem i jeszcze z kremem do rąk i do stóp ;)
OdpowiedzUsuńStopy, brrrr :D
UsuńO rany, zaginiona siostro! ;) Jakbym sama to wszystko napisała...
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę! :)
Usuńz twoich czynnosci nie lubię tylko brwi : )
OdpowiedzUsuńA masz jeszcze jakieś swoje nielubiane, czy tylko brwi?:D
UsuńMam pytanie trochę nie na temat, a mianowicie skąd masz naszyjnik? Od dawna takiego szukam :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię balsamować, regulować brwi ani robić pedicure. A z hybryd zrezygnowałam właśnie przez to ściąganie:(
OdpowiedzUsuńNie lubię ściągania hybryd i balsamowania zdecydowanie. Nie mam nigdy na to czasu...
OdpowiedzUsuń