W ulubieńcach często pojawia się bardzo różna kolorówka, która w danym czasie najbardziej przypadła mi do gustu i jest godna polecenia. W moim codziennym makijażu jednak można wyróżnić pewną stałą, niezmienną bazę, o której chciałabym dzisiaj napisać. Te kosmetyki oczywiście przejawiały się na blogu nie raz, więc poszczególne recenzję będą podlinkowane, jednak jestem ciekawa, jak wyglądają Wasze pewniaki. Dajcie koniecznie znać w komentarzu! :)
ANNABELLE MINERALS, PODKŁAD MATUJĄCY SUNNY FAIR
Wciąż niezastąpiony, tej zimy stosowałam go równie często, jak w ciepłych miesiącach, chyba, że w danym okresie moja skóra szalała, gdy przesadziłam z tonikiem kwasowym. Na lato nie ma nic lepszego, choć liczę, że uda mi się całkowicie zrezygnować z niego na rzecz
pudru rozświetlającego tej samej marki. Na podkład skusiła się ostatnio moja znajoma i jest zachwycona.:)
Pełna recenzja tutaj.
MELKIOR PROFESSIONAL, ROZŚWIETLACZ WINTER GLOW
Po wielu próbach wciąż z podkulonym ogonem wracam do boskiego rozświetlacza Melkior, który odpowiada mi przede wszystkim pięknym odcieniem, dopasowanym do mojej karnacji. Dodatkowo, co ważne nie zapycha skóry, długo się utrzymuje a stosowanie go to prawdziwa przyjemność. Choć mam inne dobre produkty, to ten wciąż plasuje się na najwyższym miejscu. Efekty w makijażu możecie same ocenić,
w osobnym wpisie.
CATRICE, KAMUFLAŻ W PŁYNIE
Jako posiadaczka z natury cienkiej skóry pod oczami nie wyobrażam sobie życia bez dobrego korektora. Kamuflaż sprawdza się świetnie, nie wysusza, dobrze kryje (choć ostatnio jestem zmuszona nałożyć dwie warstwy z uwagi na problemy ze snem). Dobrym patentem jest również pozostawienie go na dłuższą chwilę, bezpośrednio po aplikacji aby nieco zastygł, a dopiero później rozprowadzać.
Swatche tutaj.
KRYOLAN, CIELISTA KREDKA NA LINIĘ WODNĄ
W komplecie do naturalnie podkrążonych oczu przyszła również mocno różowa linia wodna, która, jak wiadomo odbiera spojrzeniu świeżość. Wiele osób chwali kredkę Max Factor, której nie miałam okazji stosować, jednak profesjonalny produkt Kryolan również jest godny polecenia.
LOREAL, TUSZ VML
W zapasie mam dwie, zupełnie nowe wersje, jednak obawiam się, że nic nie pobije fioletowej,
So Couture. Aktualnie wykańczam nieco gorszy
Feline. Oba porównywałam na
blogu tutaj. Gdy stosuję odżywkę
(Flos Lek Revive Lashes) można nimi uzyskać efekt sztucznych rzęs, który odmienia nawet najprostszy makijaż.
CATRICE, KREDKA DO BRWI DATE WITH ASH-TON
Kiedyś brwi był dla mnie kompletną zagadką, teraz jestem jednak świadoma, że nawet delikatne podkreślenie robi różnicę. Całe szczęście, w czasach gdy byłam piękna i młoda, nie dopadła mnie mania nadmiernego wyskubywania i nie mam z nimi zbyt dużego problemu. Plus za szczoteczkę, która jest pomocna gdy przesadzę z wypełnianiem.
Po jakie produkty sięgacie codziennie?:)