08 marca

CIAŁO | PEELINGI BODYBOOM + 20% ZNIŻKI DLA WAS!


Najpopularniejszy peeling w blogosferze to…kawowy, oczywiście! Jako wielka fanka jego działania nie mogłam przejść obojętnie wobec propozycji wypróbowania produktów polskiej firmy BOODYBOOM. W moje ręce trafił więc komplet nowości do wypróbowania. Dodatkowo, mam dla Was, moich czytelniczek rabat, o którym pod koniec recenzji.


Na początek, co wyróżnia peelingi? Przede wszystkim przepiękne, apetyczne zapachy: od czekolady w wersji oryginalnej, po kokosową, grejfrutową i truskawkową. Do gustu zdecydowanie najbardziej przypadły mi dwie pierwsze z wymienionych. Każdy z nich ma masę 200 g i jest przydatny do użycia przez sześć miesięcy po otwarciu. Opakowanie o tej pojemności powinno wystarczyć na około 20 kąpieli. Są idealnym rozwiązaniem dla leniuchów, które wolą gotowe kosmetyki, lub jako pomysł na prezent dla maniaczki kosmetyków.


W składzie znajdziemy wysokiej jakości kawę robusta oraz brązowy cukier, olej migdałowy, arganowy, macadamia oraz, witaminę E.
Peeling kawowy posiada sporo zalet, przede wszystkim świetnie wygładza skórę, złuszcza martwy naskórek, kofeina ujędrnia skórę, zapobiega celulitowi i wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej. Dodatkowo pobudza krążenie i poprawia koloryt. O zaletach aromapeutycznych nie wspominając! Stosowanie go, zazwyczaj po treningu jest prawdziwą przyjemnością.


Z opakowania najłatwiej jest wydobyć go dołączoną, drewnianą łyżeczką, po czym wmasować w skórę i pozostawić na kilka chwil dla lepszego efektu. Dzięki zawartości olejków, o których  już wspominałam, nie odczuwam  nieprzyjemnego poczucia ściągnięcia, wysuszenia czy też konieczności użycia balsamu zaraz po kąpieli. Peelingiem traktuję zazwyczaj nogi, brzuch i przede wszystkim pośladki. W niektórych miejscach  mam od dawna gęsią skórkę, z którą walczę, więc skupiałam się głównie na tych obszarach.
Mimo formuły opartej na kawie, nie zauważyłam brudzenia łazienki (a to chyba największy minus w przypadku stosowania standardowego, domowego peelingu) a całość również  bez problemów zmywa się z ciała.


Chociaż po zabiegu nie zauważałam  konieczności dodatkowego nawilżenia, mając  do dyspozycji antycellulitowe masło do ciała chętnie po nie sięgałam.
Bazą jest masło shea, za którym przepadam. Konsystencja jest bardzo przyjemna, lekka i puszysta, a mimo to treściwa i bogata. Kakaowy zapach  również przypadł mi do gustu, a w składzie znajdziemy również dwa składniki przeciwko pomarańczowej skórce: L-karnitynę oraz ponownie kofeinę. Ciężko jest mi oceniać to działanie z uwagi na krótki fakt jego stosowania, jednak ujędrnienie i nawilżenie jest zauważalne i na ten moment mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z jego właściwości.


W sklepie Bodyboom natkniecie się na promocję obejmującą darmową wysyłkę od 50 zł, jednak firma oferuje dla Was z okazji Dnia Kobiet również rabat -20% od standardowej ceny kosmetyków z oferty. Kod zniżkowy to bodyboomgirls i jest aktywny do niedzieli do godziny 23:59.





26 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam wersję kawową a , że nie znoszę kawy w każdej postaci i jej zapachu to też nie polubiliśmy się zbytnio :) ale działanie zachęca i kusi mnie wypróbowanie kokosa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj kawa nie jest tak mocno wyczuwalna, kokos wybija się na pierwszy plan :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, coraz więcej opinii można spotkać na blogach :)

      Usuń
  4. Mam już na te peelingi oko :), ale pierw skończę swój z The Body Shop :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam jeden peeling z BS, chyba na maśle karite :)

      Usuń
  5. Marzą mi się te produkty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma, śledź wpisy innych dziewczyn, ostatnio u BlondHairCare był konkurs z BB :)

      Usuń
  6. Mam na nie chrapkę:D uwielbiam peelingi, po których nie trzeba już się balsamować:)

    OdpowiedzUsuń
  7. moją buzie dręczą zaskórniki zamknięte, ogólnie buzia jest zanieczyszczona, szara, bez blasku itp... czy winą po części może być brak robienia peelingu? używam jedynie mydła czarnego (nakładam na 10min - ma działać jak peeling enzymatyczny)... chciałabym spróbować czegoś innego - myślałam o peelingu enzymatycznym z e-naturalne plus jakaś maska oczyszczająca - możesz mi coś polecić? może jakaś glinka, algi, nie wiem :> dodam że moja buzia jest jednocześnie wrażliwa i łatwo o podrażnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, że jest to wynik braku peelingu. Ja bardzo lubiłam enzymatyczny z Organic shop, a co do alg, to polecam te: http://www.alteregoblog.pl/2016/02/sos-dla-skory-kosmetyki-ktore-ratuja.html

      choć przypuszczam, że nie różnią się one znacznie od innych :)

      Usuń
  8. Ojoj, brałabym wersję grejpfrutową, musi bosko pachnieć :> chociaż czekolada też brzmi fajnie, ale po niej pewnie bym miała ochotę na słodycze, więc może lepiej nie : D

    PS Piękne zdjęcia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może byłby dobrym substytutem czekolady, kto wie :D

      Usuń
  9. Mam wersję truskawkową i bardzo lubię, ale szczerze mówiąc mimo świetnego składu nie widzę dużej różnicy między nim a peelingiem domowej roboty ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, stąd zdecydowałam się o nich napisać :)

      Usuń
  11. Kiedyś szukałam sprawdzonego peeling do ciała, ale jak do tej pory najbardziej satysfakcjonujący był ten hand made ;) ale może przekonam się i sprawdzę ten polecany przez siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja to ciągle się zastanawiam który wybrać :D
    Zamówię na pewno w tym tygodniu aby skorzystać z promocji..
    Może doradzisz?? :D Który wybrać? Zależy mi na dobrym peelingu na uda (cellulit ;c )

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam peelingi zrobione z cudów natury :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niereklamowanie swoich blogów w komentarzach.
Dziękuję!