W ostatnich ulubieńcach wspominałam o tuszu marki Loreal, który skradł moje serce poprzedniego miesiąca. Jednak...nie on jeden! Wcześniej, przez dłuższy czas byłam wierna nowej dla mnie maskarze ESSENCE MULTI ACTION, która zbierała świetne opinie już w momencie, gdy firma nie weszła jeszcze do Polski. Teraz bez problemu można ją dostać w dobrze zaopatrzonej Drogerii Natura. Obok żółtego tuszu Lovely to chyba jeden z bardziej polecanych produktów w tym przedziale cenowym. W moich zapasach przeleżała dłuższy czas, czekając na swoją kolej.
Multi- action ma za zadanie robić wszystko: wydłużać, rozdzielać, a przede wszystkim dodawać objętości. Największym plusem jest idealna wręcz szczoteczka, silikonowa, wystarczająco duża, z gęstymi włoskami oraz dobra czerń. Aktualnie moje rzęsy prezentują się dobrze z uwagi na stosowanie odżywki Floslek, jednak bardzo łatwo można je w tym momencie skleić stosując nieodpowiedni kosmetyk. Ta maskara tego nie robi, jednak standardowo, trzeba dać jej nieco czasu na delikatne podeschnięcie.
Nie jestem pewna, jak ma się nowa wersja do starej, ocenianej na Wizażu, prócz faktu, że poprzednia miała inną szczoteczkę, jednak istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że formuła również uległa zmianie. Jak to zwykle bywa w przypadku ulepszania produktów ;) Na moich rzęsach sprawdza się bardzo dobrze i mam jedynie zastrzeżenia co do trwałości. Fakt, z Loreal VML nie może się równać, ale cena jest kilkukrotnie mniejsza (około 10 złotych), stąd na delikatne osypywanie po całym dniu mogę przymknąć oko.
![]() |
KOSZULA W KRATKĘ TUTAJ |
Jakie są Wasze, niskobudżetowe, ulubione maskary? Na blogu jest mnie ostatnio bardzo mało z uwagi na czwartkowy wylot do Stanów. Trzymajcie kciuki!
Moja ulubiona, niskobudżetowa maskara to oczywiście Lovely Pump up :D.
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie to nie dziwi! Jednak z czasem miałam wrażenie, że nieco osłabia moje rzęsy :(
UsuńHmmm, nie używam go codziennie, ale dziękuję za ostrzeżenie, muszę na to zwrócić uwagę. Jak na razie jest w porządku i nakładam go kiedy nie mam kompletnie czasu na "zabawę" rzęsami :D.
UsuńMarta chyba nie tylko ja zauważyłam ten efekt, więc dobrze mieć to na uwadze :)
UsuńMój ulubieniec z Loreala się kończy więc ta mascara ląduje na liście zakupów :)
OdpowiedzUsuńObyś była zadowolona w takim razie Madeline :)
UsuńMiałam Lovely ale niestety szybko zasechł więc wolę dołożyć jednak więcej i mieć kosmetyk który będzie ze mną przynajmniej 3 miesiące
OdpowiedzUsuńW takim razie spróbuj VML Loreal, wystarcza na ponad trzy miesiące i wciąż spisuje się dobrze :)
UsuńZam go, ale jeszcze kiedy był w różowym opakowaniu :) Dobrze wspominam.
OdpowiedzUsuńWtedy szczoteczka była większa i bardziej gęsta, prawda?:)
UsuńFaktycznie,ładny efekt!!!
OdpowiedzUsuńGdy da mu się chwilę na przeschnięcie, daje na prawdę w porządku efekt :)
UsuńŁadnie wygląda na rzęsach, póki co mam zapas tuszy ale pewnie go spróbuje, bo żółty lovely mi nie pasuje. Powodzenia w USA :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) :*
UsuńJa chyba nie mam ulubionej niskobudżetowej maskary. Najlepiej sprawdzają się u mnie tusze L`Oreal. Na szczęście zużywam jeden przez kilka miesięcy, więc wydatek nie jest tak mocno odczuwalny:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, są super wydajne, a przy tym efekcie i długiej świeżości warto zainwestować. Niemniej, fajnie jest mieć swoje niskobudżetowe kosmetyki :)
UsuńO, tego nie miałam. Moja niskobudżetowa to żółta z lovely :)
OdpowiedzUsuńW promocji Ross kosztuje około pięć złotych, dobry interes!:D
UsuńA ja zdecydowanie bardziej od Lovely wolę żółtą z Miss Sporty - u mnie się nie osypuje :)
OdpowiedzUsuńBasia, tej maskary nie miałam, będę musiała spróbować :)
Usuńładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńEssence pozytywnie mnie zaskoczyło :)
Usuńja mam ulubieńca z evelina taki grubszy złotayw tusz ;D cudowny :) tego nie znam
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, kolejnym razem się skuszę :D
UsuńTusz Lovely uwielbiam, ale tego z essence nie znałam i chyba się skuszę. Ma bardzo ciekawą szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńSzczoteczka jest super, nie za mała i nie za duża :) W sam raz!
UsuńZ tych niedrogich najbardziej lubię Bell, ale nie pamiętam jego nazwy :(
OdpowiedzUsuńA może znajdę recenzję w razie czego na Twoim blogu?:)
UsuńPrzyznam że efekty bardzo mnie przekonały :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńJa bardzo lubię Lovely i Eveline
OdpowiedzUsuńO którym Eveline mówisz?:) Coś chyba słyszałam :D
UsuńNs takich rzęsach to pewnie najgorszy bubel prezentowałby się pięknie :)
OdpowiedzUsuńFakt, wyglądają dobrze, ale dla odmiany banalnie prosto jest je posklejać :D
UsuńŁadny efekt
OdpowiedzUsuńTusz warty polecenia :)
Usuń