Sezon grypowy trwa w najlepsze i tuż po świętach miałam
okazję zostać uziemiona w mieszkaniu na ponad tydzień. Z jakimi symptomami
można się spotkać, nie trzeba nikomu opisywać. Kierując się w stronę apteki przypomniałam
sobie o LANO-MAŚCI ZIAJA, którą miałam zamiar kupić już wcześniej, jednak wciąż
było mi to nie po drodze. Nie była ona dostępna, za to ja zdążyłam już wyglądać jak
typowa ofiara złego samopoczucia, z zaczerwienioną i podrażnioną skórą, o czerwonym nosie
nie wspominając. Na szczęście na stanie znalazła się inna, stuprocentowa lanolina,
kierowana do pielęgnacji piersi mam karmiących.
![]() |
szalik tutaj |
Przez cały okres choroby, czyli prawie tydzień stosowałam ją w najbardziej narażone miejsca, co fenomenalnie poradziło sobie również na suche skórki, które pojawiły się tylko w minimalnych ilościach. Nie spowodowała wysypu czy zaskórników, nie piekła przy nakładaniu w najbardziej zaognionej strefie. W tym przypadku sprawdza się dużo lepiej niż krem na parafinie lub wazelinie, bo faktycznie nawilża i koi. Jeśli często chorujecie, tak jak ja (niestety!) to będzie to Wasz must have, coraz mniej osób ma możliwość pójścia na zwolnienie, a czerwony nos nie dość, że wygląda źle, to przynosi sporo dyskomfortu. Na dodatek, na wysuszonej na wiór skórze żaden podkład nie będzie wyglądał dobrze, zwłaszcza, jeśli lubicie minerały, które mogą podkreślać odstające skórki.
Czysta lanolina bez dodatków nie ma wyczuwalnego zapachu,
jest gęsta ale nie klejąca, czego najbardziej się obawiałam. W ostatnim czasie
praktycznie codziennie sięgałam po matowe pomadki i kredki, co sprzyjało ich
wysuszeniu i pękaniu. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ten
balsam faktycznie działa tak, jak go opisują. Po jednej nocy nie było śladu
suchych skórek i pieczenia, każdy produkt kolorowy wygląda dużo lepiej na tak
przygotowanych ustach.
Świetnie sprawdza się również do pielęgnacji skórek wokół
paznokci, tuż po ich usunięciu płynem lub w ciągu dnia, jeśli doskwiera Wam
przesuszenie niezależnie od stosowanej pielęgnacji. Żałuję, że nie kupiłam jej
wcześniej, zwłaszcza, że podobnie jak w przypadku ZIAJI koszt jest dosłownie
groszowy, około 10 złotych za super wydajną tubkę 15ml z wygodnym aplikatorem.
Słyszałyście już o lanolinie?
Inne wpisy dotyczące pielęgnacji skóry znajdziecie tutaj.
Inne wpisy dotyczące pielęgnacji skóry znajdziecie tutaj.
Muszę się w nią zaopatrzyć, bardzo lubię takie proste sposoby.
OdpowiedzUsuńIza, do tego jest taka wielofunkcyjna! Coś mi się wydaje, że mimo bardzo dobrej wydajności niedługo będę musiała kupić nową tubkę :)
UsuńWłaśnie zaczęłam używać lanoliny z ziaji i jestem bardzo zadowolona. Usta są nawilżone a pomadek ochronnych używam teraz nie więcej niż raz dziennie. Ponadto regularnie używam pomadki z peelingiem z sylveco.
OdpowiedzUsuńFasolko (:D ) miałam pomadkę Sylveco, bardzo ją lubiłam! Aktualnie pomadek używam tylko ochronnie, przy wyjściu z mieszkania, lanolina załatwia wszystko :)
UsuńO nie, będzie moja! Praktycznie odstawiłam wszystkie produkty do ust bo bardzo źle u mnie wyglądają, a skórki przy paznokciach to moja zmora, wyglądają po prostu źle. Kupuję :)
OdpowiedzUsuńLanolina da sobie z tym radę, ja mam częsty kłopot z narastającymi skórkami przy dwóch paznokciach, więc stosuję kombinację płynu Sally Hansen a potem lanolina i jest idealnie :)
Usuńchętnie zakupię, tym bardziej że wyglądam teraz podczas grypy jak straszydło ;)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia w takim razie Dorota!:)
UsuńNa suche skórki i popękane usta ja zawsze stosuje wazeline marki Ziaja :-) zero podrażnień i natychmiastowa ulga :-)
OdpowiedzUsuńJa coraz bardziej odchodzę od wazeliny, chyba, że na mróz i wiatr, jednak do nawilżania przestała mi ona wystarczać :)
UsuńO tak lanolina jest najlepsza :D Co prawda pozyskiwana w dziwny sposób ale grunt że działa jak mało co !
OdpowiedzUsuńTo fakt :D Ale grunt, że tak świetnie działa!
UsuńMuszę ją kupić, bo co raz więcej osób wypowiada się o niej pozytywnie :) Niestety moje usta z reguły są suche więc może lanolina mi pomoże z tym problemem :)
OdpowiedzUsuńRemedy ja miałam bardzo duże suche skórki i ranki, co rzadko mi się zdarza. Lanolina wyleczyła je w jedną noc, jestem pewna, że sprawdzi się również u Ciebie :)
UsuńOd zawsze polecam lanolinę na przesuszenia, nawet mocne rogowacenia, pękający naskórek. Wosk owczy doskonale regeneruje skórę i usuwa objawy niezabezpieczonej skóry przed mrozem, czynnikami drażniącymi :)
OdpowiedzUsuńEwa masz rację, szkoda, że tak późno ją odkryłam :) Myślę nad zakupem większej ilości, z uwagi na moją bardzo suchą, alergiczną skórę na plecach. Myślisz, że też sobie z tym poradzi?
UsuńA gdzie ją kupiłaś?
OdpowiedzUsuńW zwykłej aptece :) Możesz też poszukać Ziaji, ale myślę, że w większości sklepów z lekami powinna być:)
UsuńDziękuję za odpowiedź, poszukam :) Zainspirowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać, jak się sprawdza:))
UsuńOoo, jestem zainteresowana i to bardzo!! :) Ja od prawie dwóch lat stosuję maść z witaminą A z apteki o ile super nawilża i natłuszcza, na twarzy trzeba z nią bardzo uważać(wieczorem jeśli potrzebujemy nawilżenia i tylko bo jest tłusta) niestety zapycha :/
OdpowiedzUsuńCarrie mnie lanolina nie zapchała ani trochę, choć wiadomo, to może być kwestia indywidualna :)
UsuńNigdy nie używałam ale przydałabym mi się, szczególnie do ust. Już któryś raz o niej dobrze słyszę. ;)
OdpowiedzUsuńAneta ja również dowiedziałam się o niej z blogów, albo youtube, już sama nie pamiętam :)
UsuńMnie też złapało przeziębienie ale już jest o wiele lepiej, moje usta wtedy też były mega wysuszone i leczyłam się pomadką ochronną, a szkoda, że nie dałaś tego wpisu wcześniej bo chętnie bym kupiła ten wynalazek ;)
OdpowiedzUsuńAneetine mam zawsze bardzo dużo pomysłów na wpisy, ale trochę brakuje mi czasu na ich realizację :) Lanolinę warto mieć, choćby na wszelki wypadek:)
UsuńSłyszałam o lanolinie z Ziaji, ale jeszcze nigdy nie mialam, choc o dobroczynnych skutkach chocby na usta naczytalam się już na wielu blogach :) teraz mam.ekstremalnie wysuszone usta, kremuje się Carmexem w sloiczku, ale moze jutro podejdę do apteki po lanolinke :)
OdpowiedzUsuńLubiłam ten Carmex, jednak wolałam wiśniowy, dawał super połysk i się nie kleił :) Daj znać, czy jesteś z niej zadowolona!
UsuńMuszę się nią zainteresować :)
OdpowiedzUsuńNie tylko ja się nad nią zachwycam, więc coś musi w tym być :)
UsuńWooow - chyba muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeżywam "smarkate lata" i okolice nosa mam już wytarte na wiór :(
Będzie idealna, uwierz! Mnie uratowała :) Trochę suchych skórek miałam, ale wciąż nieporównywalnie mniej niż bez lanoliny :)
Usuń